REKLAMA

iBooks + iBookStore - blisko ideału

16.04.2010 09.30
iBooks + iBookStore – blisko ideału
REKLAMA
REKLAMA

Jednym z podstawowych argumentów, dla których zdecydowałem się kupić iPada było to, że jest on również czytnikiem e-książek. Od dłuższego czasu chciałem mieć czytnik e-druku, ale nie uśmiechał mi się zakup urządzenia jedynie temu dedykowanemu. Jeśli dziś miałbym ocenić zasadność zakupu iPada jako czytnika, to musi to być niezwykle ciepła recenzja.

Sporo czytałem już na iPhone, który ma dwie świetne aplikacje do czytania e-książek: Stanza i Kindle (od pewnego czasu obie należą do stajni Amazon). Od dłuższego czasu wszystkie książki, które kupowałem (lub pobierałem za darmo) były e-książkami, które wieczorami przed snem czytałem na małym ekranie iPhone’a. Tak poznałem literaturę absurdu Niżeja Podpisanego, tak przeczytałem kilka ostatnich powieści mojego ulubionego współczesnego pisarza – Paula Austera.

Teraz do wieczornej lektury służy mi iPad i jego aplikacja iBooks. I trzeba to głośno powiedzieć – iBooks i ekran iPada dają fantastyczne przeżycia z obcowania z literaturą. Nie wierzcie tym, którzy mówią, że czytanie na kolorowym ekranie iPada prowadzi do bólu oczu (w większości przypadków nie mieli iPada w ręce). iBooks jest świetnie przystosowane do tego, aby maksymalnie umilić doznania czytelnika, a jednocześnie nie przeszkadzać oczom.

iBooks to czytelnia oraz sklep iBookStore, w którym można kupować e-książki. Mimo podpisania stosownych umów licencyjnych z 5 na 6 największych wydawnictw na świecie, iBookStore ma sporo luk w tytułach. Na 10 wyszukań moich ulubionych autorów i powieści odnalazłem jedynie 3. Można to jednak na razie przeboleć, bo tak jak w przyszłości powstaną nowe, świetne aplikacje dedykowane iPadowi, tak i księgarnia iBookStore będzie oferowała coraz więcej interesujących pozycji.

Skupmy się więc na czytelni iBooks, bo to ona definiuje iPada jako e-czytnika. Posiadane przez nas książki (Kubusia Puchatka dostaniemy od Apple’a w prezencie) wyświetlane są na wirtualnej, drewnianej półce. Po kliknięciu w daną książkę na ekranie iPada wyświetli nam się wizualizacja książki, która na wskroś przypomina widok „normalnej” fizycznej książki. W widoku horyzontalnym widzimy dwie strony tekstu przedzielone wirtualnym grzbietem, a kolorystyka przypomina wygląd fizycznej książki. Mamy oczywiście czarną czcionkę, ale również tło stron, które przypomina odcień beżu typowego dla książkowego papieru.

 

Przewijanie stron na iPadzie również przypomina czynność, którą wykonuje się przewracają kartki fizycznej książki i robi to naprawdę kolosalne wrażenie.

Książki w iBooks to takie książki plus. Znaczenie każdego interesującego nas wyrazu w tekście możemy sprawdzić w budowanym słowniku (angielsko-angielskim; ciekawi mnie, czy w wersji polskiej będzie to słownik języka polskiego), który nawet pokazuje wymowę wyrazów (i na dodatek w standardowym, klasycznym zapisie fonetycznym).

Możemy również znaleźć wszystkie użycia interesującego nas słowa w danej książce. To szczególnie przydatne, kiedy chcemy dobrze poznać poprawny kontekst użycia danego słowa (to ważne szczególnie w przypadku języka angielskiego, który jest z natury rzeczy oparty na idiomatyczności, a nie na frazeologii jak język polski).

Można także dodać interesujące nas słowo lub fragment (kto nie lubi złotych myśli i sentencji z książek…) do naszych własnych zakładek po to, aby w każdej chwili do nich wrócić.

iBooks oferuje także optymalizację wyświetlania tekstu. Można zmienić czcionkę tekstu; można również zmienić wielkość czcionki. Można także zarządzać jasnością ekranu na każdej stronie książki.

Możemy w końcu wyszukać dowolną frazę w czytanej książce.

Świetnie rozwiązano szybką nawigację po książce. Na dole strony mamy szczegółowe informacje, na której stronie aktualnie jesteśmy. Kropkowana linia to suwak, który może nas szybko przenieść na dowolną stronę. Na górze strony, obok przycisku Library, mamy z kolei przycisk, który przeniesie nas do spisu treści czytanej przez nas książki.

Jak już się tam znajdziemy, to możemy także szybko dostać się do naszych własnych zakładek, które poczyniliśmy czytając, a także wrócić do strony, którą ostatnio czytaliśmy (przycisk Resume).

Trzeba przyznać, że iBooks zostało świetnie przemyślane. Nawigacja oraz dodatki nie są inwazyjne. W zasadzie jeśli ktoś chce się skupić wyłącznie na czytaniu, to w ogóle ich nie dostrzeże. Ci z kolei, którzy lubią sobie pozmieniać to i tamto, przejść na daną stronę, poczynić zakładki, sprawdzić i wyszukać słowa, muszą docenić to, co oferuje iBooks. Czytanie na ekranie LCD z iBooks nie męczy, w każdej chwili można przyciemnić i rozjaśnić ekran oraz powiększyć lub zmniejszyć czcionkę. Można przejść z widoku horyzontalnego na wertykalny bez żadnej straty na ergonomii wyświetlanego tekstu. Można w końcu czytając w iBooks zapomnieć w ogóle, że ma się do czynienia z urządzeniem elektronicznym, a nie fizyczną książką.

Do perfekcji brakuje niewiele – może integracji z internetowymi mediami społecznościowymi, po to, aby z poziomu czytanej strony można było tweetnąć czy rzucić notkę na walla w Facebooku o znalezionej świetnej sentencji, czy po prostu wyrazić swoją opinię na gorąco. Jak mogłoby to być rozwiązane świetnie pokazuje wtyczka bit.ly do przeglądarek, która w każdym momencie przeglądania strony umożliwia szybkie przesłanie statusu na Twittera.

Większych bajerów w postaci wykorzystania akcelerometru, czy usług lokalizacyjnych raczej w iBooks nie należy oczekiwać. To będzie raczej domena oddzielnych, dedykowanych aplikacji, tj. „Alicja w Krainie Czarów”, która jest pierwszą fenomenalną produkcją, która wykorzystuje dogodności iPada, aby prezentować treść książki w sposób niezwykle innowacyjny.

iBooks przypadnie do gustu przede wszystkim poważnym czytelnikom, którzy czytają dużo i często. Zamiast dźwigać ze sobą ciężkie knigi, mogą do plecaka wrzucić iPada, a w nim przepastny świat literatury. A wtedy, kiedy iPad nie zmieści się do plecaka zawsze w kieszeni zmieści się iPhone. On również dobrze sprawdza się do czytania e-książek. Od tej jesieni iBooks będzie również dostępne na iPhone’a z pełną synchronizacją z wersją iBooks na iPada.

Nic tylko czytać!

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA