REKLAMA

Tablet Apple: chodzi o telewizję przez internet?

22.12.2009 09.35
Tablet Apple: chodzi o telewizję przez internet?
REKLAMA
REKLAMA

Dzisiejszy „Wall Street Journal” przynosi niezwykle ciekawe informacje na temat planów nowej rewolucji Apple. W centrum uwagi jest iTunes Store, który ma wkrótce oferować usługi abonamentowego dostępu do zasobów telewizji przez internet oraz niewydany jeszcze tablet, który ma być głównym urządzeniem do konsumpcji nowej usługi.

Artykuł w WSJ trudno nazwać totalnie spekulacyjnym, gdyż pada w nim zbyt wiele nazw wiodących firm medialnych, nie tylko Apple. Tekst firmuje nazwisko Yukari Iwatani Kane (wspólnie z Samem Schechnerem), która – przypomnijmy – była pierwszą osobą, która napisała o przeszczepie wątroby Steve’a Jobsa w tonie oznajmującym, kiedy reszta spekulowała na ten temat oraz osobą, której Steve Jobs jako jedyny odpisał w sprawie „tabletu”. Podobny wydźwięk ma dzisiejszy tekst – to nie są przypuszczenia, lecz stwierdzenia faktów.

Jakich faktów? Otóż według WSJ Apple ma wkrótce zaoferować usługi abonamentowego dostępu do usług telewizyjnych przez internet. Nowa usługa ma bezpośrednio konkurować z kablówkami i telewizją satelitarną. Apple ma zaoferować dostęp do seriali i programów telewizyjnych z różnych amerykańskich sieci za miesięczną opłatę. Rozmowy z koncernami medialnymi są ponoć zaawansowane na tyle, że usługa powinna ruszyć w 2010 r.

Według informatorów WSJ, nie wszyscy giganci medialni są skłonni podpisać z Apple stosowne umowy. News Corporation, Viacom, Time Warner oraz Discovery Communications stoją ponoć w opozycji po wysłuchaniu wstępnych ofert Apple. Zainteresowanie wyrażają CBS oraz Walt Disney Company (w której to firmie Steve Jobs jest największych indywidualnym udziałowcem).

Apple miało zaoferować pomiędzy 2 a 4 dolary miesięcznie od każdego abonenta z dostępem do treści CBS i ABC, oraz pomiędzy 1 a 2 dolarów od zwykłej usługi telewizji kablowej. Mimo, iż to sumy dużo wyższe od tych, które firmy medialne otrzymują od tradycyjnych dystrybutorów, ewentualni partnerzy Apple grymaszą (zapewne bojąc się ewentualnej zbytniej dominacji Apple na ich rynku, co stało się na rynku muzyki cyfrowej).

Konsumentowi, za 30 dolarów miesięcznie, Apple miałoby zaoferować dostęp do „najlepszej telewizji”, czyli seriali i programów bez reklam. Koncerny medialne miałyby się głównie właśnie tego obawiać, bo z jednej strony pod znakiem zapytania stanąłby lukratywny biznes sprzedawania kablówkom pakietów telewizyjnych, a z drugiej podważałoby to jedną z najważniejszych linii ich przychodów – reklamę.

Nowa strategia wideo Apple miałaby być częścią większego planu zmian w iTunes, który aktualnie sprzedaje muzykę, filmy i seriale oraz aplikacje na iPhone’a i iPoda touch. W ostatnim czasie Apple kupiło firmę Lala, co ma dodać nowy sposób dystrybucji muzyki w iTunes – internetowy streaming. W podobnym stylu oferta abonamentu telewizyjnego byłaby poszerzeniem aktualnej oferty wideo Apple.

To wszystko – pisze WSJ – przygotowania pod nowe urządzenie – dotykowy tablet, który ma być na rynku do końca marca 2010 roku. Tablet ma być multi-medialnym gadżetem, większym od iPhone’a i mniejszym od notebooka, czyli idealnym, aby komfortowo móc na nim oglądać telewizyjne seriale i programy ściągane z internetu. Możliwość oglądania ulubionych seriali i programów telewizyjnych w każdym momencie i na dodatek bez reklam miałaby stanowić główny handicap zakupowy nowego urządzenia.

Jakby nie patrzeć, artykuł WSJ przedstawia niezwykle zaawansowaną sytuację na rynku medialnym, na którym Apple znowu chce zrobić niemałą zawieruchę. To, że ten biznes nieuchronnie zmierza ku internetowym abonamentom za usługi telewizyjne jest niezwykle czytelne już od kilku lat patrząc na rozwój takich serwisów jak Hulu, czy Netflix. Ze swoim nowym super gadżetem Apple mogłoby ten fenomen niezwykle przyspieszyć. Pytanie tylko, jak zakończą się trudne negocjacje Apple z koncernami medialnymi, które za żadne skarby świata nie będą chciały uzależnienia od Steve’a Jobsa.

Podsumowując – jeśli tablet kiedykolwiek wydawał się nieuzasadniony ekonomicznie i funkcjonalnie, to po lekturze artykułu „Wall Street Journal” wszelkie wątpliwości muszą ustąpić. Przedstawiona w nim wizja jest niezwykle czytelna i bardzo prawdopodobna. Ciekawe, czy rzeczywiście tak będzie.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA