REKLAMA

Co ma Steve Jobs do komputerów za 100 dolarów

08.12.2009 09.54
Co ma Steve Jobs do komputerów za 100 dolarów
REKLAMA
REKLAMA

Od lat świat elektryzuje działalność organizacji OLPC (one laptop per child), która za cel postawiła sobie zbudowanie komputera za 100 dolarów. Ten tani laptop miał stanowić główne narzędzie w walce z komputerowym analfabetyzmem na świecie. Okazuje się, że konceptem interesował się również Steve Jobs z Apple.

Laptopy OLPC miały trafić wszędzie tam, gdzie zarówno status materialny społeczeństwa, jak i standard życia nie jest łagodnie mówiąc „najwyższy”. Kiedy w 2005 r. inicjatywa OLP ruszyła wiązano z nią ogromne nadzieje. Wierzono, że dzięki komputerowi za 100 dolarów wyrównają się szanse edukacyjne dzieci i nastolatków na całym świecie. Największym uderzeniem promocyjnym wokół idei OLPC była kampania Give One, Get One z 2007 r., dzięki której sprzedano 160 tys. tanich laptopów. Tanich, ale niestety nie za 100 dolarów.

Kiedy o OLPC było naprawdę głośno w 2005 r., a prezes tej organizacji non-profit Nicholas Negroponte roztaczał piękne wizje w mediach, napisał do niego Steve Jobs twierdząc, że nie da się zbudować laptopa za 100 dolarów. Po latach, w trakcie okolicznościowego wykładu na Uniwersytecie w Pensylwanii Negroponte przyznał, że się mylił i to Jobs miał rację. – Otrzymałem e-maila od Steve’a Jobsa, w którym pisał mi, że nie zbuduję komputera za 100 dolarów, a ja odpowiedziałem mu, że owszem zbuduję. Jednak miał rację – mówił Nicholas Negroponte cytowany przez serwis Edible Apple.

Komputery organizacji OLPC nazwane XO sprzedawane były po 188 dolarów, a aktualnie ich cena wynosi 200 dolarów. Do tej pory sprzedano około 500 tys. takich komputerów na świecie, czyli niewiele.

Wprawdzie wielkiego triumfu akcja „laptop za 100 dolarów” nie odniosła, ale zdecydowanie otworzyła światu biznesowemu oczy na rynkową niszę tanich małych komputerków. To między innymi na bazie pomysłu OLPC narodził się netbook – mały przenośny komputer ograniczony funkcjonalnością do korzystania z Internetu oraz prostego edytora tekstu za niewiele więcej niż 300 dolarów. Ta nisza to w dobie kryzysu jedyna rosnąca gałąź przemysłu komputerowego na świecie. W paradoksalnym biegu wydarzeń netbooki przyjęły się głównie w świecie biznesu, czyli najlepiej sytuowanej grupie społecznej. Netbooki to aktualnie jedno z podstawowych narzędzi biznesmena w podróży. Dzieci w bezkresnych otchłaniach Afryki, czy Azji mogą o nim jedynie pomarzyć.

A Steve Jobs, mimo iż sprzedaje komputery za 1000 dolarów wzwyż, czyli 5 razy drożej niż OLPC, dobrze zna się na realiach całego rynku. Przyznał to także Nicholas Negroponte, który twierdzi, że często konsultuje się z CEO Apple w sprawie projektu OLPC.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA