REKLAMA

Smartfony wymuszą pojawienie się samochodowego autopilota

02.07.2009 19.03
Smartfony wymuszą pojawienie się samochodowego autopilota
REKLAMA
REKLAMA

Ostatnio, podczas półgodzinnej jazdy samochodem dostałem dwa SMSy, jednego maila, miałem jedno połączenie wychodzące i jedno przychodzące. Maila nie przeczytałem, ale SMSy – przyznaję się bez bicia – tak (automatyczne wyświetlanie treści wiadomości na ekranie iPhone jest jednak nie takie głupie…). Mam zestaw głośnomówiący Bluetooth, więc przynajmniej rozmowy odbyłem zupełnie legalnie.

Legalnie, ale nie do końca bezpiecznie. W świetnej książce Traffic: Why We Drive the Way We Do Tom Vanderbilt przytacza wyniki badań, z których wynika, że rozmawianie przez telefon (nawet nie trzymany przy uchu) podczas jazdy zwiększa ryzyko wypadku (albo zirytowania rozmówcy – możemy skoncentrować się w pełni tylko na jednej czynności). Nawet banalna zmiana kanału w radio rozprasza. A co dopiero czytanie SMSa czy odpisywanie na niego.
Nie wydaje mi się, żeby dało się zadekretować nie korzystanie z telefonów przez kierowców. Ludzie chcą być coraz bardziej online. A smartfony to umożliwiają. Wszelkiego rodzaju wynalazki w rodzaju wybierania głosowego czy odczytywania SMSów na głos to półśrodki. Nie obędzie się bez systemów, które przynajmniej uniemożliwią kierowcy zabicie się podczas przeglądania maili.
I pewnie nawet, po okresie betatestów (którym będzie zapewne towarzyszyło kilka spektakularnych wypadków spowodowanych przez kernel panic automatycznego pilota), przyjmą się. Lubię jeździć samochodem, ale dojazdy do pracy to żadna przyjemność – wolałbym poświęcić te 2 x 15 minut dziennie np. na oglądanie lolcatów albo golenie.
REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA