REKLAMA

Google Chrome, czyli co Schmidt robi w zarządzie Apple

10.07.2009 06.30
Google Chrome, czyli co Schmidt robi w zarządzie Apple
REKLAMA
REKLAMA

Nie dalej jak dwa miesiące temu media donosiły, że amerykański odpowiednik polskiego UOKiK sprawdza czy Apple i Google nie łamią zasad uczciwej konkurencji. To za sprawą CEO Google’a Erica Schmidta, który zasiada w zarządzie Apple. Po ogłoszeniu przez Google’a prac nad systemem operacyjnym Chrome sprawa wygląda jeszcze bardziej dziwnie i tajemniczo.

Informacja ze środowej nocy czasu polskiego rozgrzała do czerwoności łącza internetowe na całym świecie: Google będzie miał swój własny system operacyjny oparty na kernelu Linuksa. Najpierw będzie instalowany w netbookach – zyskujących od dwóch lat gwałtownie na popularności małych i relatywnie tanich komputerach, które głównie korzystają z programów zainstalowanych na odległych od nich serwerach. Później ma trafić do pełnoprawnych komputerów, a świat według Google’a ma zmienić sposób korzystania z komputera ze stacjonarnego na cloud computing.

I choć decyzja Google’a uderza przede wszystkim w miękkie podbrzusze Microsoftu, to paradoksalnie największą konfuzję może powodować w Apple. Z dnia na dzień stworzył się bowiem bardzo istotny konflikt interesów związany z osobą Erica Schmidta – szefa Google’a, który jednocześnie zasiada w zarządzie Apple. Mimo, iż przecież obie firmy współpracują w dość harmonijny przy rozwoju m.in. iPhone’a, to powstanie Chrome OS stawia obie firmy w jawnej opozycji konkurencyjnej. Chrome OS wkracza nie tylko na rynek, na którym walczy Mac OS X, ale także iPhone OS X (poprzez nacisk na lekkie aplikacje mobilne).

Możliwych scenariuszy jest kilka, ale żaden z nich na pewno nie spodoba się regulatorom rynku w Stanach Zjednoczonych. Jeśli Schmidt i Jobs doszli do porozumienia, że nie będą sobie robić krzywdy, a oboje skoncentrują się na walce z Microsoftem, to Federal Trade Commission uzna to z pewnością za zmowę mającą na celu ograniczenie konkurencji. Jeśli obie firmy będą jawnie walczyć o tą samą niszę rynku, mogą pojawić się zarzuty wynoszenia i wykorzystywania poufnych informacji przez Schmidta (tzw. insider trading). Jeśli obie firmy będą dalej milczały – tak jak milczą do tej pory w sprawie relacji Schmidt – Apple po ogłoszeniu Chrome OS – to niekończące się medialne spekulacje mogą zaszkodzić giełdowej wycenie obu spółek, a oba zarządy mogą zostać posądzone o działanie na szkodę spółek.

Jest też oczywiście aspekt czysto pragmatyczny. Jeśli do tej pory Eric Schmidt opuszczał posiedzenia zarządu, na których omawiane były kwestie stanowiące pole konkurencji między Google a Apple, to co będzie teraz kiedy praktycznie 75% poruszanych kwestii będzie związanych z konkurencyjnymi projektami.

Wydaje się, że jest jakaś przesłanka, której media i giełdowi analitycy w ogóle nie znają. Dlatego, dzisiaj, kilka dni po oficjalnej informacji Google mówiącej o powstaniu Google Chrome OS jeszcze bardziej zasadne i intrygując jest pytanie: co robi Eric Schmidt w zarządzie Apple?

AKTUALIZACJA: Jak donosi Reuters, Eric Schmidt ma zamiar porozmawiać z Apple na temat jego przyszłości w zarządzie firmy. Tym samym można założyć, że szef Google zaczyna widzieć istnienie kolizji w związku z jego funkcją w zarządzie Apple.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA