REKLAMA

Co powrót Steve'a Jobsa będzie znaczył dla Apple

22.06.2009 09.00
Co powrót Steve’a Jobsa będzie znaczył dla Apple
REKLAMA
REKLAMA

Ubiegł mnie w pomyśle na ten wpis serwis Mashable, który w zasadzie specjalizuje się w newsach, często ekskluzywnych, a tu dziwnym trafem popełnił analityczny wpis. Na dodatek jakby wyjęty z mojej głowy. No cóż, powtórzę więc główne tezy z Mashable, które pokrywają się z moimi przemyśleniami.

Sześć miesięcy temu prezes Apple, Steve Jobs, udał się na półroczny urlop zdrowotny przekazując stery codziennego zarządzania w ręce Tima Cooka. Sytuacja Apple na giełdzie po zawirowaniach powodowanych niejasnościami wokół sytuacji zdrowotnej prezesa firmy oraz dezinformowaniu opinii publicznej przez firmę uspokoiła się. W czasie nieobecności Jobsa Apple zaprezentowało nowy model iPhone’a, nowy system operacyjny Snow Leopard oraz pochwaliło się miliardem aplikacji pobranych przez klientów AppStore.

Według zapewnień przedstawicieli Apple, Steve Jobs spodziewany jest z powrotem w pracy pod koniec czerwca. Istnieje jednak wiele przesłanek sugerujących, że prezes Apple nie wróci do tych samych obowiązków, które zostawił w styczniu. Głośny artykuł z „Wall Street Journal” – cytowany dosłownie wszędzie – oprócz informacji o operacji przeszczepienia wątroby Steve’a Jobsa przyniósł ciekawą spekulację „informatora”, że prezes Apple może wrócić do pracy w niepełnym wymiarze czasowym. To otwierałoby drogę Timowi Cookowi nie tylko do bardziej eksponowanej roli w Apple na stałe, ale także do zarządu firmy, co – według informatora WSJ, powinno nastąpić w niedalekiej przyszłości.

Jeśli rzeczywiście sprawy nabiorą takiego obrotu, w Apple zmieni się wiele. Steve Jobs może przestać pełnić rolę głównego frontmana firmy i na kolejnych spotkaniach z przedstawicielami mediów to jego najbardziej zaufani współpracownicy mogą zająć jego miejsce na stałe. Że sobie poradzą, nie ulega wątpliwości patrząc na to, jak zręcznie Phil Schiller, czy Scott Forstall poruszają się na scenie keynotes. Steve Jobs może więc przyjąć pozycję zarządzania z tylnego siedzenia niczym Marian Krzaklewski za czasów rządu Jerzego Buzka. Można śmiało założyć, że już się tak dzieje, gdyż Apple na każdym kroku podkreśla, że mimo przebywania na urlopie zdrowotnym Steve Jobs bierze udział w priorytetowych projektach i ma w nich decydujące zdanie.

W kontekście rozchwianej wyceny Apple na giełdzie mogłoby to być najlepsze rozwiązanie. W ciągu sześciu miesięcy nieobecności Jobsa na medialnym piedestale Apple jego firma świetnie sobie radziła. Teraz łatwiej będzie przekonać inwestorów oraz media, że Apple nie musi opierać się na charyzmie jej szefa, mimo iż tak było od powrotu Steve’a Jobsa do firmy w 1997 roku aż do stycznia 2009 r. Przez sześć miesięcy Apple skutecznie potrafiło przenieść focus medialny z osoby prezesa firmy na produkt. Może po powrocie Steve’a Jobsa do pracy właśnie tak pozostanie, a jego największe zalety: wizja, innowacja i obsesyjnie wysokie wymagania od wszystkich wokół przełożą się na kolejne rewolucyjne produkty.

Powrót Steve’a Jobsa do Apple z pewnością otworzy nowy rozdział w historii tej jednej z najbardziej innowacyjnych firm świata. Ale wbrew powszechnym oczekiwaniom może nie być to comeback w stylu, do jakiego Steve Jobs przyzwyczaił rynek w 1997 roku. Ten nowy rozdział, zamiast na wybitnej jednostce, obierać się będzie na produktach, z uwzględnieniem filozofii innowacyjności pielęgnowanej od zawsze przez Jobsa.

Nie bądźmy więc rozczarowani kiedy po powrocie do regularnej pracy w Apple, to nie Steve Jobs będzie ogłaszał nowe rewolucje na kolejnych keynotes.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA