REKLAMA

Krótka recenzja R.E.M. Accelerate

Nowa płyta R.E.M. zaskakuje. To zupełnie inna muzyka niż na kilku ostatnich płytach. Zaskakuje zdecydowanie cięższymi aranżacjami i brakiem typowych ballad w stylu, do jakiego ekipa Mike'a Stype'a zdążyła już przyzwyczaić swoich fanów. 

24.03.2008 21.47
Krótka recenzja R.E.M. Accelerate
REKLAMA
 
REKLAMA
Wielu fanów R.E.M. narzekało na ostatnie dokonania zespołu, oskarżając muzyków o odejście od punk rockowych korzeni w kierunku tak znienawidzonego "progresywu". Dla mnie kierunek wyznaczony od płyty "Up" był zdecydowanie bardziej interesujący niż bezmyślnie klepanie w podstawowe funkcje gitary i klawiszy. Dlatego "Accelerate" rozczarowała mnie po pierwszym przesłuchaniu. Krótsze tu bowiem piosenki, pozbawione "progresywnego pazura", który wszechobecny był na ostatnich płytach kwartetu. Wydawało mi się, że płyta oparta na prostych riffowych gitarach jest po prostu bardzo mało oryginalna. Tak bowiem gra 90% kapel rockowych na całym świecie. 

 

 
Jednakże po kilku przesłuchaniach zmieniłem zdanie. Płyta "Accelerate" ma bowiem kopa. Tematy muzyczne są ciekawe, choć mało oryginalne. W warstwie aranżacyjnej najbliżej tej płycie do "New Adventures in Hi-Fi". Proste, krótkie piosenki, pozbawione tym razem powierzchownej przebojowości. Próżno na "Accelerate" szukać przebojów "radio friendly". Wybrany na singiel "Supernatural Superserious" jest chyba rzeczywiście najlżejszym i najszybciej wpadającym w ucho utworem, ale próżno go będzie szukać na listach przebojów. Kandydatem na drugi singiel wydaje się "Until the Day Is Done", który rozwija się w typowy R.E.M.'owy sposób kończąc potężnie niczym hymn. 
 
Płyty słucha się jednak doskonale. Jest krótka; to tylko niewiele więcej niż 30 minut (dokładnie 34) i po jej przesłuchaniu nie odczuwa się znużenia. Wręcz przeciwnie, naturalnym ruchem będzie ponowne wciśnięcie przycisku play. 
 
Dobrze, że R.E.M. znajduje jeszcze nowe ścieżki dla swojej muzyki po tylu latach. Jest to ciągle wielki zespół, pewnie właśnie dlatego, że nie zjada swojego ogona. Nie jest to może mój ulubiony kierunek rozwoju muzycznego; proste krótkie piosenki bez popisów instrumentalnych wstawek nigdy nie zaprzątały mojej muzycznej uwagi na długo; ale "Accelerate" słucha się po prostu... przyjemnie. Bez ciarek na plecach, ale i bez znużenia.
 
W warstwie tekstowej Stype jak zwykle w doskonałej formie. Mnie osobiście najbardziej podoba się tekst do "Until the Day is Done". 
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA