REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Muzyka

LCD Soundsystem wraca z elektryzującym electro-punkiem. "American Dream" - recenzja Spider’s Web

Chyba najważniejsza muzyczna grupa XXI wieku po latach milczenia wraca z płytą, która dosłownie zmiata konkurencję.

04.09.2017
19:50
lcd soundsystem american dream
REKLAMA
REKLAMA

Jeśli miałbym wskazać tylko jeden zespół, który ukształtował świadomego słuchacza muzyki w nowym tysiącleciu, to bez wątpienia byłby to LCD Soudsystem. Grupa dowodzona przez Jamesa Murphy’ego w przystępny acz niebanalny sposób śpiewała o blaskach i cieniach życia we współczesnym świecie, o pokoleniu wychowanym w konsumpcjonizmie, które pozornie ma wszystko, a tak naprawdę brakuje mu jeszcze więcej niż kiedykolwiek.

Tą samą ścieżką LCD Soundsystem podąża też na swoim długo oczekiwanym czwartym krążku "American Dream". Już sam tytuł płyty pozwala nam doszukiwać się w nim choć szczypty ironii.

Siedem długich lat minęło od premiery ich ostatniej płyty, „This is Happening”, ale pod wieloma względami ani świat, ani muzycy i ich twory na "American Dream" niewiele się zmieniły.

Okładka płyty American Dream od LCD Soundsystem

Jeśli chodzi o muzykę i brzmienie to oczywiście jak najbardziej dobra wiadomość. Siedmioletnia przepaść pomiędzy trzecim i czwartym albumem LCD Soundystem jest praktycznie nieodczuwalna. To cały czas tak samo fantastyczne, pełne ciekawych pomysłów, imponujących aranżacji i mieszające gatunki granie, do jakiego przyzwyczaiła nas grupa na swoich poprzednich dziełach.

"American Dream" to też najbardziej gorzka, melancholijna i rozliczająca się ze światem płyta LCD Soundsystem.

James Murphy pracował z Davidem Bowie'em nad jego pożegnalnym albumem "Blackstar" i to doświadczenie ewidentnie odcisnęło na nim swoje piętno. Murphy śpiewa więc często o śmierci i przemijaniu oraz o samotności w czasach nowych technologii.

Płyta startuje kawałkiem Oh Baby, który wita nas ascetycznym i dość niepokojącym rytmem, ciągnącym się prawie minutę. Potem dołączają do niego soczyste syntezatorowe dźwięki, a następnie wokalizy. To niezwykle spokojny, stonowany utwór utrzymany w dość sennej atmosferze.

Ale Oh Baby to tylko powolny wstęp do płyty, która dość szybko zaczyna się dynamicznie rozkręcać.

Już drugi kawałek, Other Voices, częstuje nas smakowitym disco-funkowym motywem przywodzącym na myśl wczesne utwory Davide Bowie’ego i Gary’ego Numana.

I Used To odznacza się hipnotyzującym rytmem i kapitalną linią melodyjną, które sprawiają, że spokojnie można zapętlić ten kawałek i bez znudzenia słuchać go długie godziny.

Chyba najbardziej imponującym utworem na "American Dream" jest trwający ponad 9 minut How Do You Sleep?. Zaczyna się od dźwięków perkusyjnych, rodem z trzymającego w napięciu horroru czy thrillera. Ma on w sobie jakąś pierwotną, plemienną wręcz energię. Brzmi niczym muzyczne kazanie wygłoszone w popkulturowym Syjonie. Jest mistrzowsko skomponowany, rozwija się powoli, z czasem przepoczwarzając się w coraz to bardziej złożoną konstrukcję.

A tuż po nim dostajemy fantastycznie przebojowy i o wiele lżejszy Tonite, którego słucha się równie znakomicie.

REKLAMA

"American Dream" jest płytą właściwie bezbłędną. Jeśli szukacie naprawdę elektryzującego brzmienia, zachwycającego aranżami, świeżością, z niebanalnymi pomysłami, czerpiącymi garściami z rock n' rolla, punku, disco oraz muzyki klubowej podanej w przystępny sposób, to nowa płyta LCD Soundsystem jest absolutnym must-have.

Jak się domyślam, fanów grupy nie muszę namawiać, natomiast, mogę uspokoić - "American Dream" w żadnym razie nie zawodzi i na bank znajdzie się w moim topie najlepszych krążków tego roku.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA