REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Czwarty odcinek serialu Gra o tron właśnie wyciekł do sieci

Raptem wczoraj poddałem w wątpliwość atrakcyjność łupów, które zdobyli cyberprzestępcy. Myślałem, że będę musiał wszystko odszczekać. Wyglądało na to, że hakerzy „zrobili mi na złość” i opublikowali przedpremierowy, nielegalnie zdobyty czwarty epizod nowego sezonu serialu Gra o tron. Aż pojawił się nowy trop…

04.08.2017
17:44
Czwarty odcinek serialu Gra o tron wyciekł do sieci. To wina partnera HBO
REKLAMA
REKLAMA

Cyberprzestępcy chwalili się posiadaniem przedpremierowych epizodów Gry o tron już od dłuższego czasu. Do sieci trafił jedynie opis wydarzeń z czwartego epizodu telewizyjnej superprodukcji. Mijały kolejne dni, a po szumnie zapowiedzianych odcinkach Gry o tron nie było żadnego śladu. Aż do teraz.

Czwarty odcinek siódmego sezonu serialu Gra o tron pojawił się w sieci.

Odradzałbym oglądanie go nawet najbardziej niecierpliwym fanom. Plik wideo cechuje się niską jakością obrazu, a do tego posiada znaki wodne sugerujące, że jego przeznaczeniem jest odtwarzanie na użytek wewnętrzny dla struktur HBO. Co za tym idzie, nie wiadomo, czy mamy do czynienia z finalną i kompletną wersją epizodu. Być może jest to zaledwie robocza edycja pozbawiona ostatnich szlifów, muzycznego tła czy konkretnych scen dialogowych.

The Verge podaje, że wyciek odcinka nie ma nic wspólnego z hakerskim atakiem, który miał miejsce kilka dni temu. Czwarty epizod nowego sezonu serialu Gra o tron pochodzi od… partnera HBO, którym jest indyjski dystrybutor telewizyjny Star India. To właśnie ta medialna firma nienależycie dopełnia standardów bezpieczeństwa, na skutek czego plik wideo przedpremierowo trafił do sieci. Dystrybutor Star India przyznał się do błędu i potwierdził, że pracuje nad rozwiązaniem tego problemu.

REKLAMA

HBO ma poważne problemy z kwestiami bezpieczeństwa.

Przecież to nie pierwszy raz, kiedy odcinki Gry o tron przedpremierowo wyciekają do Internetu. Medialny moloch nie jest w stanie zapanować nad systemem własnej dystrybucji. Do tego zabezpieczenia firmy są na tyle dziurawe, że można wyłowić z ich dysków około 1,5 TB danych. To nie są dobre standardy. Taki Netflix, który również dystrybuuje swoje tytuły na zewnątrz oraz organizuje przedpremierowe pokazy dla mediów, nie ma problemów o podobnej skali. Oczywiście również im zdarzają się wycieki, ale nie są one tak notoryczne i poważne.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA