Nowe rozdanie u Marvela - sprawdzamy 13 świeżych komiksów w ramach ResurrXion

Uniwersum Marvela jest cyklicznie wywracane do góry nogami. Prowadzi to ostatnio do zamykania serii nawet po kilkunastu zeszytach, by wrócić z nowymi komiksami. Chodzi głównie o to, by osoby czytające komiksy z doskoku, mogły trafić na zeszyt z numerem #1 na okładce i nie mieć wrażenia, że wiele ich omija.

Po ostatnim crossoverze Inhumans vs X-Men zdecydowano się na odświeżenie komiksów o tych dwóch grupach postaci o nadnaturalnych zdolnościach. Niemal wszystkie zapowiedziane serie doczekały się, na przestrzeni ostatnich tygodni, przynajmniej pierwszego zeszytu, więc postanowiłem przybliżyć najciekawsze nowości w ramach ResurrXion i... nie tylko.

Na liście nowych komiksów, oprócz tych wymienionych poniżej, znajduje się jeszcze Astonishing X-Men. Pierwszy zeszyt, w którym pojawią się Psylocke, Old Man Logan, Bishop, Archangel, Fantomex, Rouge i Gambit zostanie wydany w lipcu. Spośród komiksów o mutantach kontynuowane są Old Man Logan i All-New Wolverine, ale całą resztę zastąpiły nowości.

Nie ma teraz jednej jedynej podstawowej serii X-Men. Zamiast tego wydawane są na przemian dwa komiksy, z których jednym jest X-Men Gold. To faktycznie nowe rozdanie - po wojnie z Inhumans Storm zrezygnowała z przewodzenia X-Menom. Rolę przywódcy objęła Kitty Pryde, która wróciła z kosmicznych wojaży.

Oprócz Kitty w nowej drużynie znaleźli się Storm, Colossus, Nightcrawler, Old Man Logan i Prestige (Rachel Grey). Bohaterowie zdają sobie sprawę, że nieco się zatracili w ostatnich latach i pod wodzą Shadowcat chcą odzyskać tożsamość i przy okazji przywrócić ludziom wiarę w mutantów.

Pierwsze zeszyty uderzają w nostalgiczne struny i przypominają, kim byli dawni X-Meni. Po latach wreszcie nie walczą tylko o przetrwanie, ale chcą żyć i realizować swoją misję. Komiks zdaje egzamin i taki powrót do przeszłości był X-Menom potrzebny - zwłaszcza po tym, jak musieli ukrywać szkołę w Limbo.

Druga główna seria X-Men wydawana naprzemiennie z X-Men Gold to X-Men Blue. To tutaj opowiadane są przygody pięciu pierwszych uczniów Xaviera, którzy przez machinację współczesnego Hanka McCoya (Bestii) zostali porwani z przeszłości i uwięzieni w czasach obecnych. Ich rzeczywistość została wymazana podczas Secret Wars.

X-Men Blue wraca do korzeni i pokazuje relacje pomiędzy piątką mutantów. Komiks stawia tym razem w centrum Jean Grey. To ona przewodzi swoim kompanom, z których trójka była w niej swego czasu zadurzona. Wiedząc, że nigdy nie wrócą do domu, młodzi ludzie szukają swojego miejsca w tym świecie.

W kolejnych zeszytach scenarzyści postanowili nieco zaskoczyć fanów. Okazuje się, że na łamach X-Men Blue, powraca jedna z postaci, która ma swoją genezę w uniwersum Ultimate. Ten, nieco zapomniany, bohater znalazł się teraz w bardzo podobnej sytuacji, co piątka oryginalnych X-Menów.

Młoda mutantka jest liderką X-Menów, ale dostała również swoją własną serię komiksową. W niej czytelnicy są świadkami tego, jak dziewczyna (nie)radzi sobie w świecie, gdzie jej starsza inkarnacja nie zaznała wiele szczęścia. Jak na razie ten komiks nie urzekł mnie jednak niczym szczególnym, a młoda Jean wcale nie jest specjalnie angażującą postacią. Nie da się jednak ukryć, że Jean długo czekała na swój własny komiks.

W ramach ResurrXion swój własny komiks dostał Iceman. Nie chodzi jednak o jego młodszą inkarnację, a o tego starszego Bobby'ego Drake'a. Po spotkaniu swojego dopplegangera z przeszłości przyznał się przed samym sobą do tego, że jest homoseksualistą. We własnym komiksie spotyka rodziców, którzy go nieco odtrącili i nawiązuje kontakt ze swoim młodszym wcieleniem. Oby tylko jego orientacja seksualna nie przyćmiła wszystkiego innego.

Jeden z kultowych X-Menów od dawna nie miał swojej własnej serii. Niestety jak na razie jestem rozczarowany historią, która wykorzystuje utarte schematy. Cable podróżujący w czasie to motyw stary jak świat i chciałbym wreszcie zobaczyć tego bohatera w jakimś innym, ciekawszym kontekście. Jego nowa przygoda mnie specjalnie nie zainteresowała. Zdecydowanie wolałem go w X-Force oraz w duecie z Deadpoolem.

Seria skupia się na uczniach szkoły będącej spuścizną Charlesa Xaviera. Dorośli X-Meni starają się uczyć młodzież życia i sztuk walki. To na łamach tego zeszytu wylądowała Jubilee razem z Shogo oraz Quentin Quire w towarzystwie mnóstwa mniej znanych postaci i kilku nowych twarzy. Nie jestem jednak przekonany do dość nietypowej kreski, ale Generation X dopiero się rozkręca i może historia mi wynagrodzi nieprzypadającą do gustu oprawę wizualną.

Miłym dodatkiem jest nowa seria Weapon X. Old Man Logan i Sabretooth spotykają się po latach i muszą zawrzeć sojusz w walce z kolejną złowrogą organizacją, która chce wykorzystać ich DNA do stworzenia kolejnej generacji wzmocnionych żołnierzy. Tym razem stawkę podbija to, że... DNA mutantów zostanie zmiksowane z Hulkiem. Zapowiada się ostra jazda bez trzymanki - tym bardziej, że na kartach tego komiksu pojawi się mnóstwo innych postaci związanych z Weapon X.

Członkowie rodziny królewskiej Inhumans wyruszyli w przestrzeń kosmiczną. Po konflikcie z X-Menami, królowa Medusa postanowiła pozostawić New Attilan w dobrych rękach i wraz z najbliższymi przyjaciółmi wyruszyła na poszukiwanie nowej przygody. Niezbyt przepadam za komiksami o przedstawicielach tej rasy, więc usunięcie ich z Ziemi uznaję za świetny pomysł i mam ogromną nadzieję, że prędko nie wrócą. Na serial też nie czekam z zapartym tchem.

Król i mąż Medusy nie wyruszył z rodziną na wyprawę. Został uwięziony w tajnym więzieniu zamiast swojego brata, Maximusa. Na własnej skórze przekonuje się, jak to jest stać oko w oko sadystycznym nadzorcą. Black Bolt pozbawiony swojej mocy może na szczęście rozmawiać ze współwięźniami, a dzięki temu komiks nie składa się wyłącznie z kadrów bez dymków. Mile mnie zaskoczyło to, że w przeciwieństwie do kiepskiego Royals, przygoda Black Bolta mnie zaintrygowała.

Kultowy przywódca organizacji S.H.I.E.L.D powrócił w swojej solowej serii. Uwagę przykuwa już okładka, bo różowy kolor nie jest zwykle kojarzony z postacią, która wzorowana jest teraz na Samuelu L. Jacksonie. Niestety strona wizualna opowieści o młodszym z dwójki bohaterów noszących to nazwisko to jak na razie przerost formy nad treścią - aczkolwiek kreska wynagradza miałki scenariusz, który może przypaść do gustu tylko największym fanom Jamesa Bonda.

Już w sierpniu na Netfliksie pojawi się miniseria The Defenders, a na ekranie spotkają się Daredevil, Jessica Jones, Luke Cage i Iron Fist. Bohaterowie muszą połączyć siły, bo w Nowym Jorku pojawił się Diamondback, który postanowił zemścić się na swoim bracie - tym samym komiks z serialem łączy tylko nazwa.

Daredevil i Jessica Jones mają swoje własne serie komiksowe od dłuższego czasu, a Iron Fist i Luke Cage występowali do tej pory na łamach tego samego komiksu. Kilka tygodni temu został on zakończony, a każdy z bohaterów poszedł w swoją stronę i stąd jeszcze dwa nowe tytuły.

Bohater związany z nowojorskim Harlemem powrócił w swoim własnym komiksie, ale już na samym początku opuszcza swoje ukochane miasto, by udać się na pogrzeb. To budzi w nim wiele wspomnień z dawnym czasów, gdy zyskał (za sprawą eksperymentu) swoje nadnaturalne umiejętności. Odkrywa też, że jego ojciec mógł zostawić spuściznę w postaci innych ludzi, którzy przeszli podobną procedurę do Cage'a i postanawia ich odszukać.

Danny Rand najpierw dostał własny serial, a teraz kolejny komiks. Cierpi w nim na kryzys osobowości i chce odszukać cel istnienia. Jako Iron First bierze udział w turnieju, a grupa miłośników sztuk walki próbuje wykorzystać jego zdolności do własnych celów. Dobrze, że Marvel nie odchodzi całkowicie od tematyki mistycyzmu, a chociaż nie jestem fanem tej postaci, to doceniam, że nowy komiks wyróżnia się na tle innych opowieści.