REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry

Gry na Xbox One X, a raczej ich „brak”, mogą doprowadzić do zakończenia projektu Xbox

Jako zadeklarowany fan marki Xbox oglądałem konferencję E3 2017 Microsoftu z niedowierzaniem i rosnącym rozczarowaniem. Bez wątpienia kupię konsolę Xbox One X. Poważnie się jednak zastanawiam, ile lat mi posłuży.

12.06.2017
17:30
gry na Xbox One X
REKLAMA
REKLAMA

Zaprezentowane przez Microsoft gry na konferencji podczas E3 2017 mają prawo budzić rozczarowanie osób związanych z platformą Xbox. Był to festiwal gier niezależnych przeplatanych z produkcjami nie budzącymi większego podziwu i grami dostępnymi (czasem co najwyżej z opóźnieniem) na konkurencyjnych platformach.

Nie mam żadnego problemu z tym, że w grę w którą mogę pograć ja na swoim Xboksie mogą pograć również posiadacze PlayStation czy Switcha. Z otwartymi ramionami przywitałem politykę Microsoftu zakładającą, że skoro kupiłem grę na konsolę Xbox, to powinienem mieć prawo zagrać w nią również na moim komputerze PC (i na odwrót).

Nie będę miał też problemu z zakupieniem konsoli Xbox One X, pieniądze już odłożone, czekam na uruchomienie przedsprzedaży. Na E3 2017 już teraz widziałem więcej świetnie się zapowiadających gier, niż będę miał czas je wszystkie przejść. Z przyjemnością zainwestuję w nową jakość oprawy graficznej, jaką mi Xbox One X zaoferuje. Problem w tym, że należę – ponownie – do mniejszości.

Bo te kilka gier na wyłączność najbardziej pobudza wyobraźnię graczy.

Gry takie, jak Gears of War, Halo, Horizon Zero Dawn czy Uncharted stają się symbolami konsol, na których się pojawiają. Bez wątpienia ostatni rok należał w tej kategorii do firmy Sony, Microsoft zmarnował zbyt wiele czasu, skupiając się na grach nastawionych głównie na prosty, niezobowiązujący multiplayer. Co zresztą sam przyznał.

 class="wp-image-40015"

Dlatego też w tym roku spodziewałem się wyciągnięcia nauki z błędów i zaprezentowania nam czegoś, co – pisząc kolokwialnie – wytnie z kapci. Zamiast tego widziałem „postawienie na młodych deweloperów” i „świeże pomysły”. Wiecie dlaczego? Bo liczba sprzedanych konsol Xbox One zaczyna być problemem.

Na każdą sprzedaną konsolę Xbox One przypadają dwie sprzedane konsole PlayStation 4. A to oznacza, że wydanie wysokobudżetowej gry na konsole firmy Sony ma większe szanse się zwrócić niż wydanie takowej na konsole Microsoftu. Bo te wysokobudżetowe gry są coraz droższe.

To właśnie dlatego udziały rynkowe są takie ważne.

Microsoft wyraźnie nie mógł wykazać ekonomicznego sensu wydawania tak zwanych blockbusterów wyłącznie na konsole z rodziny Xbox One, której Xbox One X jest częścią. Pula potencjalnych klientów najwyraźniej okazała się zbyt mała.

Nie oszukujmy się, gier na wyłączność które stają się megahitami jest raptem kilka po wszystkich stronach barykady. Większość czasu i tak spędzimy na produkcjach multiplatformowych, takich jak Wiedźmin III czy GTA V, a te będą bez wątpienia najpiękniej wyglądać na konsoli Xbox One X lub na wypasionym pececie z Windows 10.

Ale to nie te gry powodują, że gracze wybierają swoją ulubioną platformę.

Gry na Xbox One X, a raczej ich „brak”, mogą doprowadzić do zakończenia projektu Xbox.

Jeżeli tendencja się utrzyma i to Sony będzie skuteczniej zwracał uwagę graczy na swoich produkcjach, to dział Xbox będzie finansowo nie do odratowania. Produkcja konsol zostanie wstrzymana, gry będą pojawiać się coraz rzadziej, a kupiony za, jak zgaduję, 2500 złotych Xbox One X po kilku latach będzie martwą platformą.

Horizon: Zero Dawn
REKLAMA

Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Ta niecała dekada z marką Xbox to była fantastyczna przejażdżka. Podoba mi się to, w jaki sposób od zawsze traktował mnie Microsoft i nie chciałbym kończyć swojej przygody z tymi konsolami na rzecz powrotu do PC czy udania się do Sony czy Nintendo.

Trudno jednak nie przyznać racji Szymonowi. Sony może spać spokojnie, Microsoft przegrał tegoroczne E3 2017. Zmarnował szanse jakie miał. A ja bardzo się boję o przyszłość tej marki.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA