REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki

Harry Potter i Przeklęte Dziecko to nie jest pełnoprawny ósmy tom przygód młodego czarodzieja - recenzja sPlay

Do polskiej premiery książki Harry Potter i Przeklęte Dziecko zostało jeszcze nieco czasu. Fani uniwersum czarodziejów mogli się już zapoznać z angielskim wydaniem, czyli Harry Potter and the Cursed Child. Sprawdzamy, jak wypadł powrót J.K. Rowling na stare śmieci i ósma opowieść o chłopcu, który przeżył.

30.08.2016
20:53
Harry Potter i przeklęte dziecko
REKLAMA
REKLAMA

Proza J.K. Rowling dodała mojemu pokoleniu w czasach dzieciństwa nieco magii. Dorastając najpierw czytałem kolejne i coraz mroczniejsze książki o Harry’m Potterze, a potem oglądałem rokrocznie filmowe adaptacje tychże książek. Nic dziwnego, że po kontynuację serii sięgnąłem od razu, gdy tylko było to możliwe.

Powiedzmy to głośno: Harry Potter i Przeklęte Dziecko to nie jest ósmy tom cyklu.

Książka o oryginalnym tytule Harry Potter and the Cursed Child fabularnie jest bezpośrednią kontynuacją wielokrotnie nagradzanej serii, ale to nie jest powieść per se. To wydany w formie książki scenariusz do sztuki teatralnej, w której dorosły Harry Potter i jego bliscy zmagają się z demonami przeszłości.

Do tej pory to, jak potoczyły się dalsze losy ulubionych bohaterów pozostawione zostało wyobraźni czytelników. Rowling dała wgląd dopisując krótki epilog i publikując zdawkowe treści rozwijające jej uniwersum w ramach Pottermore, ale informacje były szczątkowe.

Teraz dzięki Przeklętemu Dziecku wiemy dokładnie, jaką przyszłość swoim postaciom zaplanowała ich twórczyni.

“Żyli długo i szczęśliwie” nie ma zbytnio przełożenia na Harry’ego Pottera i jego przyjaciół. Owszem, w większości zdobyli ciepłe posadki i pozakładali rodziny, ale sytuacja w tych rodzinach nie była najlepsza. Trudne dzieciństwo Harry’ego położyło się cieniem na jego relację z młodszym z synów, Albusem Severusem.

Sam Potter Senior jest tak naprawdę w Przeklętym Dziecku bohaterem jednocześnie tytułowym i drugoplanowym. Pierwsze skrzypce gra jego syn zmagający się z legendą ojca. W przeciwieństwie do swoich rodziców wylądował nie w Gryffindorze, a w Slytherinie. Nie stał się mistrzem Quidditcha i nie zaprzyjaźnił się z córką Rona i Hermiony.

Bratnią duszą Albusa Pottera stał się syn Draco Malfoya, Scorpius.

Różnice pomiędzy dwoma pokoleniami Potterów nie mogłyby być bardziej oczywiste - są wręcz karykaturalnie przerysowane. Sama opowieść jest dość ciężko ciosana i brakuje jej finezji. Tak naprawdę po pierwszych kilku scenach wiadomo, jak dalej potoczy się ta historia i trudno oczekiwać zbyt wielu zaskoczeń.

Rowling zdecydowała się na ryzykowny zabieg wplecenia w fabułę swojej opowieści, na bazie której powstał scenariusz sztuki. Pozwoliło jej to puścić wodze fantazji i opisać, jak prezentowałby się świat, gdyby Voldemort zwyciężył w walce z czarodziejami i przejął władzę.

Mimo wszystko Harry’ego Pottera i Przeklęte Dziecko pochłonąłem w dwa wieczory.

Surowość książki, która ze względu na formę - to tylko i aż zapis scenariusza do spektaklu - składa się niemal wyłącznie z dialogów, uzupełniła moja wyobraźnia. Dzięki barwnym opisom w poprzednich tomach tej historii i ośmiu filmom jestem w stanie sobie wyobrazić najróżniejsze scenerie, w których aktualnie znajdują się bohaterowie.

Historia chronologicznie osadzona 19 lat po zakończeniu ostatniej części przygód Harry’ego Pottera jest dość naiwna, ale duchem nawiązuje do pierwszych przygód młodego czarodzieja. Czyta się ją bardzo szybko i lektura pozwala jeszcze raz poczuć tę magię sprzed kilkunastu lat i chociażby dlatego warto sięgnąć po tę pozycję.

Możliwe też, że Albusa Severusa, Scorpiusa Malfoya i Rose Weasley jeszcze gdzieś w jakiejś formie spotkamy. Chociaż Rowling zapowiedziała koniec historii Harry’ego Pottera, to wydaje niedługo trzy zupełnie nowe ebooki i niewykluczone, że nowe pokolenie bohaterów doczeka się swojej własnej serii opowiadań lub powieści.

REKLAMA

Jeśli nie zdecydujecie się na przeczytanie książki w oryginale, to musicie uzbroić się w cierpliwość - Harry Potter i Przeklęte Dziecko pojawi się w Polsce dopiero 22 października.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA