REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki

Oto najwięksi komiksowi superłotrzy

Od zarania popkultury publiczność uwielbia swoich superbohaterów, ale też daje się uwodzić czarnym charakterom. Bez nich nie byłoby dualizmu naszych ulubionych opowieści, które dzięki temu zyskują dynamikę i dramaturgię. Z okazji zbliżającego się festynu komiksowych arcyłotrów, czyli filmu "Legion samobójców", zebrałem dziesiątkę najgorszych, najbardziej plugawych i śmiertelnie niebezpiecznych czarnych charakterów w historii komiksów.

01.08.2016
18:07
Oto najwięksi komiksowi superłotrzy
REKLAMA
REKLAMA

Joker

joker class="wp-image-72277"

To absolutnie oczywisty wybór. Joker jest nie tylko największym wrogiem Batmana, ale też najlepszym czarnym charakterem jakiego dała światu popkultura. Ośmieliłbym się nawet stwiedzić, że jest to jedna z najlepszych fikcyjnych postaci jaka kiedykolwiek powstała. Jego imię i wygląd po części bazują na karcie do gry jak i postaci z ekspresjonistycznego filmu "Człowiek, który się śmieje" z 1928 roku. Jak większość niezwykłych przeciwników Batmana, tak i postać Jokera zakorzeniona jest w mrocznych zakamarkach ludzkiej psychiki. Jest coś potwornie niepokojącego w bladej i ciągle uśmiechniętej twarzy klauna, tak więc cóż bardziej pasowałoby na portret szaleńca, psychopaty, nieobliczalnego maniaka i sadystę, niż diabelski rechot? Poza tym, Jokerowi nie chodzi wcale o pieniądze, władzę czy siane chaosu tak po prostu. Jemu chodzi o Batmana. Z Mrocznym Rycerzem łączy go wyjątkowa relacja; tak naprawdę obaj są swoimi własnymi wykrzywionymi odbiciami. Joker w swoim szaleństwie idealnie odbija wszystkie manie samego człowieka nietoperza. Na swój sposób, obaj się potrzebują, dlatego też ani Joker ani Batman nie są w stanie zabić jeden drugiego (choć mają ku temu powody i liczne okazje).

Magneto

magneto class="wp-image-72278"

Magneto to jeden z najpotężniejszych mutantów świata "X-men". Jest on niezwykle niejednoznaczną i rozbudowaną postacią. Jako młody Żyd, przeżył obozy koncentracyjne w Oświęcimiu gdzie został rodzielony ze swoją rodziną. Piętno filozofii nazistowskiej zostało z nim jednak na całe życie, bo gdy dowiedział się, że jest mutantem, jednym z najpotężniejszych, zdolnym kontrolować metale, uznał samego siebie jako przedstawiciela lepszej rasy, kolejnego kroku w ewolucji człowieka, dążącego do podbicia świata i umożliwienia mutantom zajęcia miejsca jako dominującego na Ziemi gatunku. Nie jest jednak typowym czarnym charakterem, jego motywacje zdają się być czasem całkiem racjonalne na swój sposób. Jako osoba, która przeżyła Holocaust, czytelnik (bądź widz) jest w stanie zrozumieć jego pobudki oraz fakt, że chce on poniekąd uchronić mutantów przed zagładą jaka spotkała Żydów podczas II wojny światowej. Do pewnego stopnia nie różni się on zbytnio od Profesora X (z którym się zresztą swego czasu przyjaźnił, a ich relacje po dziś dzień należą do skomplikowanych i ciekawie zarysowanych) oraz innych przedstawicieli X-Men, jednakże dzielą ich metodologie i sposoby działania. O ile Profesor X jest pacyfistą, tak Magneto uważa, że, by osiągnąć cel, należy uciec sie do wykorzystania siły i przemocy. Jest w postaci Magneto wpisany wielki tragizm, dużo sprzeczności, wieloznaczności, nieraz stawał on ramię w ramię z X-menami, po to by walczyć z większymi przeciwnościami, także należy on z pewnością do najbardziej barwnych i interesujących postaci z komiksów i nie tylko.

Venom

venom class="wp-image-72279"

Venom jest niezwykłym arcyłotrem nie tylko ze względu na swoją siłę i psychozę oraz fakt, że jest niebezpiecznym mordercą, ale przede wszystkim ze względu na jego relację z Peterem Parkerem, gdyż to poniekąd on sam go stworzył. Venom to tak naprawdę kosmiczny symbiot, pozaziemska istota, która potrafi żyć w symbiozie z człowiekiem, oplatając jego ciało niczym kostium, który nadaje nosicielowi nadludzie siły, ale też wpływa na jego psychikę. Pierwszym nosicielem symbiota był właśnie Spider Man, jednak widząc jak negatywnie wpływa on na jego zachowanie, postanowił go odrzucić. "Zraniony" symbiot znalazł sobie jednak nowego nosiciela, żywiącego urazę do Parkera reportera Eddie'ego Brocka i ich wspólna nienawiść do Petera zrodziła zabójczą broń opętaną myślą zabicia Spider Mana. Już sam wygląd Venoma budzi dreszcze. Przypomina on trochę Aliena z filmów z Sigourney Weaver, jest muskularny, jego kostium przypomina trochę odzienie Spider Mana, tyle że w wersji "black metalowej", wraz z potwornymi zębami/kłami i obrzydliwym jęzorem. Ciekawostką jest fakt, że według Marvela, jeszcze przed tym jak Peter jako pierwszy przywdział symbiota, nosił go na sobie sam Deadpool i to głównie przez niego stał się on taki psychotyczny.

Lobo

lobo class="wp-image-72281"

Lobo może nie jest do końca klasycznym superłotrem (choć początkowo powstał jako przeciwnik grupy Omega Men w latach 80.) bardziej bliżej mu do anty-bohatera. Wymyślony jako forma pastiszu i parodii coraz to poważniejszych i brutalniejszych komiksowych postaci z lat 80., Lobo jest niczym nieokrzesany heavy-metalowiec w świecie obrazkowych historii. Pochodzi z niegdyś pokojowej planety Czarnia, jest praktycznie nieśmiertelnym, międzygalaktycznym łowcą głów (w dosłownym tego słowa znaczeniu), który podróżuje przez przestrzeń kosmiczną na swoim motocyklu. Wygląda jak połączenie gwiazdy wrestlingu oraz uczestnika zlotu harleyowców. Jest na dobrą sprawę niezniszczalny, jego siła porównywalna jest z siłą samego Supermana; wszelkie jego rany podlegają regeneracji, nie jest dla niego problemem przebywanie w przestrzeni kosmicznej ani nawet sama śmierć (raz trafił nawet do Piekła gdzie walczył z zastępami demonów). Ma specyficzne poczucie humoru i nadmierne ciągoty do przemocy i zabijania (nie omieszkał nawet zamordować samego Świętego Mikołaja), co w połączeniu z jego nieśmiertelnością o nieskończoną siłą, czyni go najniebezpieczniejszą postacią ever.

Lex Luthor

lex_luthor class="wp-image-72282"

Na tle innych komiksowych superłotrów Lex Luthor pozornie nie robi wielkiego wrażenia. To potężny i wpływowy miliarder, egocentryk, socjopata, kryminalista, geniusz zbrodni, natomiast żadnych nadludzkich mocy (poza pieniędzmi) nie posiada. Jest inteligentny, przebiegły, nękany kompleksem boga, przez co tak trudno mu znieść fakt, że na świecie pojawił się ktoś, na kogo nie ma on bezpośredniego wpływu. Próbuje on walczyć z Supermanem, ale nie we własnej osobie - cały czas stara się znaleźć na niego swój sposób, czy to poprzez konstruowanie wielkich machinerii, dawanie życia przeciwnikom Supermana, takim jak Bizarro czy Metallo, bądź poprzez eksperymenty z Krytponitem. Luthor to na dobrą sprawę protoplasta wszystkich komiksowych superłotrów. To od niego wszysto się zaczęło. Powstał on jako symbol najgorszego zła jakie kojarzyło się ludziom pod koniec lat 30. XX wieku, czyli jako szalony naukowiec, a później jako przedstawiciel bezdusznego biznesu i wielkich korporacji, które chcą zyskać władzę nad światem (w sumie po dziś dzień niewiele się zmieniło). Podobnie jak wielu superbohaterów, Lex również prowadzi podwójne życie. Garstka ludzi zna go jako kryminalistę, ale jego publiczna persona to wielki przedsiębiorca, filantrop, naukowiec i wynalaca (jakiś czas temu został nawet prezydentem USA). Najciekawsze w tej postaci jest to, że uważa on siebie za tego dobrego. W swoim mniemaniu broni on Ziemii przed przybyszem z kosmosu, czyli Supermanem.

Two-Face

two_face class="wp-image-72284"

Ze wszystkich mainstreamowych komiksów, Spider Man może i miał najfajniejszych przeciwników, ale Batman z pewnością miał najciekawszych i o wiele lepiej zarysowanych. Jednym z najlepszych na to przykładów jest Dwie Twarze. Nigdyś prokurator Harvey Dent, walczący o sprawiedliwość dla wszystkich, jednak po tym, gdy połowa jego twarzy została zalana żrącym kwasem, który doprowadził go do schizofrenii, choroby dwubiegunowej i zaburzeń osobowości, zmienił się on w psychopatę, ogarniętego manią na punkcie dualizmu, przypadku, losu, przeznaczenia - swoje działania w dużej mierze uzależniając od rzutu monetą. Gdyby Two-Face żył naprawdę, byłby nie lada gratką dla psychologów i psychiatrów.W owej postaci zawartych jest tyle motywów znanych z klinicznych przypadków schizofrenii i innych chorób psychicznych, że ciężko nie zafascynować się jego metodami działania i kodeksem filozoficznym.

Green Goblin

green_goblin class="wp-image-72285"

Tajemnicą siły Green Goblina i tego, że jest on największym przeciwnikiem Spider Mana, jest fakt, iż łączy go z Peterem Parkerem osobista więź. Z początku Goblinem był Norman Osborne, ojciec Harry'ego, najlepszego przyjaciela Parkera. Już to wprowadzało wielką dozę dramatyzmu. Relacje Osbourne'ów z Peterem ciężko nazwać było sielnką. W dużej mierze przypominały one brazylijska telenowelę, którą mógłby napisać Quentin Tarantino. To właśnie Norman jako oryginalny Green Goblin zabił pierwszą ukochaną Petera, czyli Gwen Stacy. Co więcej, w późniejszych latach, okazało się, że przed tym jak ją zabił, spłodził z nią bliźnięta, które po latach nastawił przeciwko Parkerowi. Kiedy Norman zginął walcząc ze Spider Manem i Harry poznał prawdziwą tożsamość, zarówno swojego ojca jak i Petera, w obliczu życiowej tragedii (stracił ojca i przyjaciela za jednym razem), stał się tak niebezpieczny jak to tylko możliwe.

Scarecrow

scarecrow class="wp-image-72286"

Strach na wróble to jeden z moich ulubionych czarnych charakterów wszech czasów. Nie dość, że wygląda jak postać żywcem wyjęta z horroru, to, choć jest fizycznie dość wiotką i nieszkodliwą postacią, to dzięki swojemu gazowi strachu staje się przerażającym przeciwnikiem. Głównie dzięki temu, że ów gaz "wyciąga" na wierzch lęki jakie każdy z nas skrywa w sobie. A każdy się czegoś boi. Czy może być coś bardziej strasznego niż własny lęk? I znowu przykład na to, jak dobre i ciekawie napisane są postaci czarnych charakterów i przeciwników Batmana.

Dr Doom

dr_doom class="wp-image-72287"

Kiedyś nie byłem zbyt wielkim fanem Dooma, wydawał mi się zbyt toporną postacią. I choć ciągle nie mogę się do niego na 100% przekonać, to jednak rozumiem jego miejsce w historii popkultury. Najciekawsze w nim jest to, że jego największą mocą jest jego nadludzka... inteligencja. Według komiksów, to jeden z najwybitniejszych umysłów na świecie. Do tego potrafiący władać magią, sprawować kontrolę nad energią i przywoływać demony z innych światów. Połączmy to z chęcią zdobycia władzy nad światem i mamy nie zbyt przyjemną mieszankę. Dodatkowo, Dr Doom był jedną z najpopularniejszych postaci komiksowych lat 60. i 70., co widać choćby na przykładzie faktu, iż to w dużej mierze na jego podstawie George Lucas zbudował postać Dartha Vadera w Gwiezdnych Wojnach.

Galactus

REKLAMA
galactus class="wp-image-72289"

Przyznam, że tego typu postaci jak Galactus, Thanos czy Darkseid średnio mnie kręcą. Zamiast tych kosmicznych, znacznie bardziej abstrakcyjnych bytów, wolę "zwykłych", bardziej prowincjonalnych (w sensie ziemskich) przeciwników superbohaterów. Zastanawiałem się więc czy nie umieścić w tym miejscu mojego ulubionego czarnego charakteru z dzieciństwa, czyli Shreddera z komiksów o Żółwiach Ninja albo ewentualnie Riddlera, Harley Quinn bądź Carnage'a. Ale uznałem, że mimo wszystko Galactus powinien się tu znaleźć, bo w sumie czy jesteśmy sobie w stanie wyobrazić kogoś gorszego niż olbrzymiego boga-giganta, wielkości całych układów słonecznych, który wcale nie ma zamiaru podbijania galaktyki - on zwyczajnie w świecie żywi się planetami. Robi to, bo po prostu jest głodny. A wiadmomo, że jak ktoś głodny, to zły. Tym bardziej, gdy operujemy w tak ogromnej skali.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA