REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki

7 nietypowych książek, które warto zabrać ze sobą na wakacje

Urlop to doskonała okazja, by opuścić swoją bańkę i spróbować lepiej poznać otaczającą nas rzeczywistość. Przed wami dość przewrotna lista: siedem tytułów, które choć nie mieszczą się w bodaj żadnej definicji idealnej lektury na wakacje, są książkami, które właśnie przed - lub w trakcie - bliższych i dalszych wojaży warto przeczytać. By zrozumieć i poprawnie zinterpretować to, czego w trakcie wakacji możemy doświadczyć. 

13.07.2016
19:42
Książki na wakacje - 7 nietypowych propozycji
REKLAMA
REKLAMA

Eli, Eli - Wojciech Tochman

eli, eli class="wp-image-71921"

Jakiś czas temu Magdalena Grzebałkowska udostępniła na swoim profilu na Facebooku wycinek z pewnej gazety turystycznej. Była tam widoczna czarno-biała fotografia przedstawiająca banglijskie uśmiechnięte dzieci, uzupełniona komentarzem redakcji, że (parafrazując) im człowiek biedniejszy, tym bardziej zadowolony. Gdyby autorka tej niefortunnej opinii przeczytała wcześniej "Eli, Eli" Wojciecha Tochmana, zapewne nigdy nie podzieliłaby się nią z czytelnikami. Ta skromna książka, uzupełniona o znakomite, poruszające zdjęcia Grzegorza Wełnickiego, pozwala bowiem spojrzeć głębiej na biedę, której na ogół - dopóki jej nie doświadczymy osobiście - nie rozumiemy. Umożliwia zerknięcie, nawet jeśli tylko chwilowe, pod powierzchnie tych fasad złożonych z uśmiechów, pod którymi kryje się cierpienie, ból i tragedie. "Eli, Eli" istotnie zmienia sposób podróżowania, czyni je przeżyciem o wiele bardziej wymagającym, pozwala też pozbyć się też typowych dla naszej cywilizacji protekcjonalizmu i pogardy. Choć przedstawiona na żywym przykładzie Filipin, to uniwersalna opowieść o sporej części współczesnego świata, której wolimy nie dostrzegać.

Głód - Martin Caparrós

caparros class="wp-image-67715"

"Głód" Marina Caparrósa to reportaż totalny, w którym drobiazgowo opisany został problem głodu na świecie – jego przyczyn i skutków. Innymi słowy - absolutnie ostatnia książka, która mogłaby się kojarzyć z odprężającą lekturą na wakacje. Bo choć to książka świetnie napisana, a pomimo imponującej objętości nie nuży ani przez chwilę, jest to pozycja bardzo - bardzo! - trudna i przygnębiająca, dołująca. Argentyński pisarz unika szafowania ludzkim cierpieniem, ale przedstawiając suche fakty zmusza czytelnika do przemyślenia wielu spraw, które tak chętnie spychane są na margines świadomości; do kontestacji rzeczywistości. Caparrós pozwolił sobie, bardzo słusznie zresztą, na dość szeroką interpretację głodu, za sprawą czego jest spora szansa, że będziemy świadkami opisanego zjawiska nawet w trakcie wcale nie tak bardzo egzotycznych wypraw. I dobrze, by wówczas zdać sobie sprawę, czym jest to, na co patrzymy oraz z czego to wynika.

Bardzo martwy sezon - Marcin Kołodziejczyk

bardzo-martwy-sezon-reportaze-naoczne class="wp-image-60313"

Agata Młynarska, znana polska dziennikarka telewizyjna, udała się niedawno w podróż nad polskie morze i odkryła, że próżno szukać tam Warszawy. Zewsząd napastują ją państwo Kiepscy z rodzinami i przyjaciółmi, opędzający się od swoich dzieci i umęczonych żon faceci w gastronomicznej ciąży, głośna muzyka oraz wszechobecne gofry i fryty. Chętnych do jogi na tarasie brak. Wszystkich, którzy podobnie jak pani Młynarska żyją w przeświadczeniu, że cała Polska pełna jest blichtru i póz jej stolicy, zachęcam do sięgnięcia po "Bardzo martwy sezon" Marcina Kołodziejczyka. To literacka podróż po kraju, który na co dzień mamy w dupie - kraju biedy, prowincji i nudy. Opowieść o miejscach przez które przejeżdżamy, zmierzając do Sopotu lub Zakopanego, i ich przedstawicielach, którzy - gdy tylko wychylą łeb ze swoich obskurnych nor - budzą niesmak, odrazę, politowanie.

Siódemka - Ziemowit Szczerek

siódemka ziemowit szczerek class="wp-image-48557"

Szczerek zaprasza czytelników, by wsiedli z nim do samochodu i udali się w podróż liczącą 776 kilometrów drogą krajową numer 7, prowadzącą z Żukowa k. Gdańska aż do granicy ze Słowacją w Chyżnem. Przejażdżka obfitować będzie w atrakcje: pstrokate szyldy ustawione jeden na drugim, przydrożne krzyże i obskurne speluny, architektoniczne koszmary, szaleni autostopowicze. To znakomita szansa, by niskim kosztem przyjrzeć się bezkształtowi naszego kraju i jego mieszkańców, których poeta określił ongiś mianem embrionów narodziarskich, przymierzających cudze gęby, zamiast się uczyć własnej treści.

Witajcie w raju - Jennie Dielemans

witajcie w raju class="wp-image-71924"

Tadeusz Gołębiewski, budując hotel w Karpaczu, wymarzył sobie, że będzie on wyższy, niż dopuszczają tamtejsze normy. Zgody na dodatkowe piętra nie uzyskał, co w niczym mu nie przeszkodziło, dwa nadprogramowe piętra i tak powstały. Architektoniczny koszmarek nie tylko oszpecił krajobraz, ale doprowadził też do bankructwa wielu lokalnych przedsiębiorców prowadzących pensjonaty i motele. Za to turyści dostali to, czego oczekiwali - all inclusive i wczasy na wypasie. Nie jest to bynajmniej jednostkowy przypadek, a zauważalna na całym świecie prawidłowość, której przez wiele lat przyglądała się Jennie Dielemans. Zmasowana turystyka, wygórowane oczekiwania spragnionych egzotyki i "autentyczności" globtroterów na dorobku prowadzą do degradacji środowiska, szalejącej korupcji i - paradoksalnie - zanikaniu lokalnych kultur. (Tak, tak, wiem - tak działa wolny rynek.)

Odczuwanie architektury - Steen Eiler Rasmussen

odczuwanie architektury class="wp-image-71925"

Zastanawialiście się kiedyś dlaczego jakieś miasto się wam podoba, a inne nie? Dlaczego idąc jedną uliczką czujecie się zrelaksowani, a skręcając w długą jesteście przytłoczeni i zmęczeni? Albo dlaczego kiczowato kolorowe elewacje budynków nie są wcale dobrą odpowiedzią na rzekomo przygnębiającą szarość blokowisk? Jeśli tak - sięgnijcie po tę książkę. Jeśli nie - tym bardziej sięgnijcie po tę książkę. Rasmussen w bardzo prosty i bezpośredni sposób pisze o tym, czym jest otaczająca nas przestrzeń, co stanowi o jakości miejsc, w których żyjemy, na czym polega urok niektórych budynków. Taka wiedza jest niezwykle cenna i przydatna, szczególnie podczas wakacyjnych wyjazdów w nowe, nieznane rejony. Nawet jeżeli zależy wam wyłącznie na obfotografowaniu wszystkich zabytków, by pochwalić się przed znajomymi tym, gdzie spędziliście urlop, warto wiedzieć, co w owych obiektach jest takiego pociągającego.

Fado - Andrzej Stasiuk

fado class="wp-image-71926"

"Fado" to podróż - ta dosłowna i ta odbywana wyłącznie w myślach - po miejscach nieznanych, marginalnych, nieważnych. Tych, które tylko mijamy, albo w których zatrzymujemy się, by zatankować, zrobić zakupy; tych, które nas nie interesują, nie są fascynujące; tych, o których nie pamiętamy. A czasem może dobrze jest zatrzymać się na chwilę pomiędzy kolejnymi egzotycznymi kierunkami, spojrzeć przychylniej na to, co na pierwszy rzut oka nie oferuje niczego intrygującego, poszukać we wspomnieniach nie tylko wielkich podniet, ale też subtelnych emocji, które zagłuszane są przez kolejne obowiązkowe do zaliczenia atrakcje turystyczne.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA