REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Obrazki z totalitarnego raju. "System" - recenzja sPlay

Jedno wielkie pomieszanie z poplątaniem. Tak w ogromnym skrócie opisać można "System" w reżyserii Daniela Espinosa. Choć koniec końców to film, który może się podobać, we mnie wzbudził bardzo mieszane odczucia.

19.04.2015
13:15
Obrazki z totalitarnego raju. System - recenzja sPlay
REKLAMA
REKLAMA

Na oficjalną polską premierę "Systemu" trzeba będzie poczekać jeszcze kilka dni - odbędzie się ona 24 kwietnia. Jednak w wybranych kinach film emitowany jest już od tego weekendu, w ramach pokazów przedpremierowych. Skoro tylko dowiedziałem się, że został on zakazany w Rosji, Kazachstanie i na Białorusi (m. in. za "przeinaczania faktów historycznych"), moje zainteresowanie nim wzrosło i nie mogłem przepuścić takiej okazji.

Związek Radziecki, lata 50., okres głębokiego terroru stalinowskiego. Leonid Demidow (Tom Hardy) to bohater II wojny światowej, obecnie funkcjonariusz Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego, uchodzący za jednego z najlepszych oficerów śledczych, szczerze oddanego ideałom Partii. Jego wiara w totalitarny system zostaje jednak zachwiana, gdy otrzymuje rozkaz zatuszowania okrutnego morderstwa, dokonanego na kilkuletnim chłopcu, synu jego przyjaciela. W raju nie może przecież dojść do tak ohydnego czynu; zabójstwa są domeną zgniłego Zachodu. Szybko okazuje się, że wcale nie jest to jedyna sprawa tego typu - w podobnych okolicznościach zginęło jeszcze kilka innych młodzieńców. Leo w tajemnicy przed przełożonymi podejmuje prywatne śledztwo. To dopiero początek jego kłopotów, bo jednocześnie o szpiegostwo zostaje oskarżona jego żona, Raisa (Noomi Rapace).

system 6

Mocnym stronami "Systemu" są niewątpliwie znakomita scenografia, wiernie odwzorowująca realia, w których toczy się akcja filmu, oraz bardzo ładnie operujące głębią ostrości, przemyślane zdjęcia. Słowa uznania należą się też aktorom, w szczególności parze głównych bohaterów - Hardy'emu i Rapace, aczkolwiek udane są również role Joela Kinnamana czy Paddy'ego Considine'a. Trochę rozczarowujący jest Gary Oldman - nie dlatego, że zagrał źle, ale dlatego, że poza kilkoma niezłymi scenami, nie pokazuje nic szczególnego.

Pomysł na scenariusz (będący adaptacją powieści Toma Roba Smitha "Ofiara 44" (wydanie z 2008 roku)/"System" (wydanie z 2015 roku)), również jak najbardziej do mnie trafia. Niestety zdecydowanie mniej przekonuje mnie jego wykonanie, pełne dziur, błędów logicznych, niekonsekwencji i uproszczeń.

system 1

O ile początkiem "Systemu" byłem szczerze zachwycony, o tyle w miarę upływu czasu coraz więcej elementów zaczynało mi w nim zgrzytać.

Trudno mi bowiem stwierdzić, o czym właściwie był "System". O próbie buntu, walce z państwem totalitarnym? Jeśli tak, to fabuła rozwija się w bardzo dziwnym kierunku, a zakończenie konfunduje. O śledztwie w sprawie mordowanych dzieci? Wówczas uwiera jego naiwność i prostota, bowiem Leonidowi trzeba bardzo niewiele, żeby wytropić zbrodniarza. Przyjmy zatem, że jest to po prostu film o zakazanym śledztwie w czasach totalitaryzmu, jakkolwiek nie do końca satysfakcjonuje mnie takie podsumowanie.

Wątków mamy tu sporo i pojedynczo każdy z nich jest naprawdę ciekawy. Niestety połączone ze sobą w całość, sprawiają czasem wrażenie, że zabrakło czasu, żeby je jakoś sensownie umotywować. Gdyby "System" był miniserialem, zapewne wypadłoby to zdecydowanie lepiej. Naturalną konsekwencją takiego stanu rzeczy jest niejasna konwencja filmu - ni to thriller, ni kryminał, trochę dramat obyczajowy, a trochę film akcji.

system 4

Rażą też płytkie relacje pomiędzy bohaterami, które w dodatku widz musi przyjmować na wiarę.

Z ust postaci usłyszymy co prawda różne deklaracje - jest jak mój brat, kocham go, ufam mu i tak dalej - ale na ekranie nie zobaczymy potem ich potwierdzenia. Wyłamuje się z tego jedynie relacja łącząca Leo i Raisę, aczkolwiek kolejne przemiany, które przechodzi żona Demidowa nie wypadły zbyt wiarygodnie.

Na koniec warto wspomnieć jeszcze o przedziwnym zabiegu, który z jakiegoś powodu zdecydowano się wykorzystać. Otóż dialogi nagrane są w języku angielskim, ale aktorzy silą się na wschodni akcent, co samo w sobie jest dość zabawne. Ale już na kuriozum zakrawa fakt, że i tu zabrakło konsekwencji, w związku z czym niektórzy mówią płynnym angielskim, a jeszcze inni - na przykład z wyraźnym akcentem brytyjskim.

REKLAMA
system 3

Mimo wszystko nie jest to film zły. Niektóre jego elementy naprawdę zasługują na uznanie - przede wszystkim techniczne aspekty są to przynajmniej ponadprzeciętne - i jako całość, widowisko może się bronić. "System" bardzo by zyskał, gdyby mógł być dłuższy (a nie mógł być, bo i tak trwa już ponad dwie godziny), ale gdyby jego twórcy skupili się na jednym, może dwóch wybranych wątkach, zamiast próbować jednocześnie rozwijać ich kilka.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA