200 odcinków Kuby Wojewódzkiego, a na deser Doda i Marek Dyjak

Zastanawiałem się kto będzie gościem uświetniającym tego typu okoliczność i wiadomość huknęła niczym grom z jasnego nieba - w programie pojawiła się Doda. O ile mnie pamięć nie myli, celebrytka ostatnio gościła na kanapie Kuby Wojewódzkiego jeszcze w Polsacie, oblała go wtedy wodą i było bardzo niezręcznie. Relacje między dziennikarzem a Dodą zrobiły się dość napięte, choć od pewnego czasu serwisy plotkarskie donosiły o ich ociepleniu.

Doda to królowa polskich mediów plotkarskich, a także piosenkarka, choć w rankingach internetowej popularności muzycznej (za last.fm) Ewa Farna dystansuje ją dwukrotnie, Edyta Bartosiewicz trzykrotnie, a Monika Brodka... sześciokrotnie. Dorota Rabczewska nie jest królową piosenki, a szkoda, bo ma znakomity głos i w całej swojej popularności, powinna robić z niego zdecydowanie większy użytek.

Doda to także tykająca bomba, choć z wiekiem nieco bardziej przewidywalna. Przez cały program trudno jest jednak oprzeć się wrażeniu, że prowadzący igra z ogniem, gryzie się w język i bardzo pilnuje, by nie sprowokować swojego gościa. Nawet jednak pomimo tego, udało mu się zadać kilka celnych pytań. Widać, że do programu długo i solidnie się przygotowywał.

Drugim gościem jest Marek Dyjak, który powraca z nową płytą. "Trudno powiedzieć, kim właściwie jest. Żulem i barowym grajkiem - jak sam o sobie mówi. Bardem, polskim Tomem Waitsem - jak chcą wielbiciele." czytamy na łamach last.fm. To na pewno jeden z bardziej emocjonalnych gości Kuby Wojewódzkiego, którego obecność w ciekawy sposób uświetniła jubileusz.

Choć obecny sezon programu Kuba Wojewódzki jest zdecydowanie najmniej radosnym i błyskotliwym w historii serii, niewątpliwie prowadzącemu należą się gratulacje. Dziennikarz przeżył kilkaset innych programów mimo początkowo zwiastowanej porażki i jest chyba jedynym polskim gwiazdorem, który od 11 lat jest bez przerwy na topie. Jego wyższość musiała w końcu uznać nawet Doda.