REKLAMA

Czas spojrzeć w niebo. Przed nami piękny spektakl Perseidów

Zbliża się tegoroczne maksimum roju Perseidów. Zjawisko możemy oglądać już teraz, ale jego apogeum nastąpi w najbliższy weekend.

08.08.2017 11.41
perseidy 2017
REKLAMA

Spadające gwiazdy - to, jakże błędne, określenie drobin wchodzących w ziemską atmosferę, które przyjęło się i trudno je wykorzenić. Perseidy, ale nie tylko one, bo podobnych rojów jest więcej, pełnią często rolę złotej rybki. - Pomyśl życzenie - taką radę słyszy wiele osób podczas pierwszych obserwacji, najczęściej w dzieciństwie.

REKLAMA

Niestety, nauka jest bezlitosna. Perseidy (czy choćby Orionidy i Leonidy) nie mają w sobie niczego z magii. Choćbyśmy pomyśleli setki życzeń, nie spełnią się one, jak za pociągnięciem czarodziejskiej różdżki.

Mechanizm jest prosty. Co roku Ziemia przechodzi przez pozostałości materii pochodzącej z komety okresowej 109P/Swift-Tuttle. Okrąża ona Słońce co 133 lata, a odkryta została w 1862 r. Nazwa, jak w przypadku innych rojów meteorów, ma związek z gwiazdozbiorem, w którym umiejscowiony jest radiant, w uproszczeniu, punkt, który pomaga w zlokalizowaniu zjawiska.

To już koniec magii. Perseidy to zjawisko w pełni wytłumaczalne.

Przy okazji jego przypomnienia, warto dokonać jeszcze jednego uściślenia. Gdy już oduczymy się nazywania rojów spadającymi gwiazdami, możemy wpaść w kolejną pułapkę. Bardzo często zamiennie używamy określenia meteor i meteoryt. To również błąd.

Meteorem nazywamy właśnie to piękne zjawisko świetlnej smugi na niebie, które skłania nas do wymyślania życzeń. Drobina, okruch, który je wywołuje, nazywana jest meteoroidem i może mieć różne pochodzenie. Jej źródłem mogą być komety (jak w przypadku Perseidów), ale też planetoidy, a nawet planety. Z kolei meteoryt to obiekt, który wszedł w atmosferę i zderzył się z Ziemią. To ten "kamyczek" lub większy "kamień" (to określenie bierzemy oczywiście w cudzysłów), który możemy znaleźć, jeżeli mamy szczęście, lub zobaczyć w muzeach historii naturalnej.

Kiedy obserwować Perseidy?

Skoro rozprawiliśmy się już z mitami, czas spojrzeć w niebo. W nocy z 12 na 13 sierpnia zaobserwujemy maksimum roju Perseidów. Oznacza to, że w ciągu tych kilku godzin będziemy mogli zanotować największą liczbę meteorów. Nawet kilkadziesiąt w ciągu godziny.

W praktyce meteory możemy oglądać już dziś. Zjawisko jest bowiem widoczne od połowy lipca do prawie końca sierpnia. Poza maksimum liczba wchodzących w atmosferę meteoroidów będzie jednak znacznie niższa.

Co trzeba zabrać ze sobą na obserwację Perseidów?

Koc, leżak, ciepłą bluzę, entuzjazm i przede wszystkim przyjaciół lub rodzinę. W obserwowaniu roju Perseidów nie sprawdzi się lornetka czy teleskop. Najlepiej obserwację prowadzić za miastem, z dala od zanieczyszczenia świetlnego.

Gdzie należy patrzeć? Pomocnym punktem odniesienia w znalezieniu konstelacji Perseusza będzie bardzo charakterystyczny "zygzakowaty" gwiazdozbiór Kasjopei. Jeżeli nie radzimy sobie z lokalizacją gwiazdozbiorów, możemy skorzystać z aplikacji mobilnych, takich jak choćby dostępne dla Androida i iOS Star Walk czy Celestron Sky Portal, z którego zrzut ekranu widać poniżej.

perseidy

Jeżeli nie mamy możliwości wyjazdu, możemy przeżyć tę chwilę choćby w stołecznym Centrum Nauki Kopernik. Podobne imprezy organizowane są również w innych miastach.

REKLAMA

Obserwacja spadających gwiazd meteorów może być przyjemnym doświadczeniem.

Zamiast w smartfony możemy popatrzeć w gwiazdy i robić to w dobrym towarzystwie. Pewnie tej romantycznej otoczce towarzyszącej obserwacji zawdzięczamy wszystkie te magiczne skojarzenia. Nauka jest jednak ciekawsza niż pseudonaukowe wymysły. Patrząc na Perseidy pomyślmy zatem o tym, że to piękne zjawisko na niebie powodują okruchy często podobnych rozmiarów jak ziarnko piasku. Wspaniale, prawda?

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA