REKLAMA

Zapłać za tyle, ile przejedziesz - Idea Bank startuje ze świeżym pomysłem na nowy samochód

Co robi samochód przez większość dnia? W wielu przypadkach nic - stoi i traci na wartości. Idea Bank od dziś proponuje klientom rozwiązanie tego problemu.

23.08.2017 11.17
Blablacar opłaty za przejazd Toyota
REKLAMA
REKLAMA

Receptą na bolączki posiadaczy samochodów ma być uruchomiona właśnie platforma Happy Miles. Nie tylko pozwoli cieszyć się nowym samochodem bez jakiejkolwiek wpłaty własnej, ale też nie będziemy borykać się z kosztami serwisu (wliczając w to nawet wymianę opon) i utratą wartości. Brzmi jak zwykły leasing albo jego konsumencka wersja? Nie do końca. W Happy Miles wysokość miesięcznej raty najmu należeć będzie od tego, ile kilometrów przejedziemy.

Samochód stoi - płacimy mniej.

 class="wp-image-586131"

Przy zakupie za gotówkę ten problem nas raczej nie dotyczy, ale już przy kredytowaniu zakupu - jak najbardziej. Niezależnie od tego, czy w danym miesiącu pokonamy 5 czy 5000 km, zapłacimy tyle samo.

Happy Miles podchodzi do tego zagadnienia inaczej. Miesięczna rata najmu jest wyraźnie niższa, niż w kredycie, ale jesteśmy rozliczani z każdego przejechanego kilometra (na podstawie danych z GPS wbudowanego w samochód). I tak, chociażby decydując się na Fiata 500 czy Opla Corsę, zapłacimy ok. 40 groszy za kilometr. W przypadku Skody Citigo są to 34 grosze, natomiast w przypadku nowej Insigni - 74 grosze.

Osobom, które jeżdżą naprawdę dużo oferta ta raczej nie przypadnie więc do gustu. Natomiast tym, którzy na co dzień poruszają się głównie po mieście, na dłuższą trasę decydując się w wakacje (albo wręcz na wakacje zostawiając samochód na podjeździe przed domem), taka opcja może się spodobać.

Idea Bank w komunikacie prasowym sugeruje nawet, że takie rozwiązanie można wykorzystać w ramach carsharingu (choć na skalę raczej rodziny lub znajomych) - np. kilka osób składa się na stałą opłatę miesięczną, po czym każdy rozlicza się z przejechanych kilometrów.

Z drugiej strony ci, którzy jeżdżą niewiele, będą mogli w ten sposób pozwolić sobie na lepszy samochód - w końcu stała opłata za wynajem jest tutaj niższa.

Formalności - nie nasz problem

 class="wp-image-586132"

Skorzystanie z oferty Happy Miles ma być w teorii banalnie proste - wybieramy samochód z listy dostępnych (lub prosimy o ofertę na wybranych przez nas model), klikamy tu, klikamy tam, przez telefon potwierdzamy wszystkie szczegóły, a samochód w odpowiednim terminie dostarczany jest nawet pod nasz dom. Wygodne, trzeba przyznać.

Niestety przy doborze gotowych samochodów nie mamy wielkiego wyboru w kwestii ich specyfikacji. Silnik i wyposażenie narzucone jest odgórnie - zdecydować możemy tylko w kwestii koloru (a i to nie zawsze).

Samochód się psuje - nie nasz problem.

 class="wp-image-586134"

Standardowe zmartwienie osób, które kupują nowe auto na dłużej lub decydują się na pojazd używany.

Tutaj nie dotyczy on nas w żadnym stopniu - wszystkie naprawy, wliczając w to nawet przeglądy i opony, są po stronie Happy Miles. Lejemy paliwo i jeździmy - to tyle.

Oczywiście trudno tu mówić o całkowicie stałych kosztach eksploatacji samochodu, kiedy musimy płacić za każdy przejechany w danym miesiącu kilometr. Nawet jednak nieprzewidziane, dodatkowe 1000 km nie powinno zatrząść domowym budżetem tak jak niespodziewana większa naprawa we współczesnym, skomplikowanym samochodzie.

Stary model - nie nasz problem.

 class="wp-image-586135"

Im więcej gadżetów w samochodach, tym te szybciej się starzeją i nudzą - tak samo, jak ze smartfonami. Tyle tylko, że smartfon, z finansowego punktu widzenia, dość łatwo co rok czy dwa wymienić na nowszy model. Z samochodem już tak nie jest.

Happy Miles - który w końcu jest wynajmem długoterminowym, więc trudno się temu dziwić - ten problem również rozwiązuje. Wybieramy okres użytkowania od 2 do 5 lat i po tym okresie wymieniamy samochód na nowy. Ładniejszy, szybszy, lepiej wyposażony albo... tańszy. Obojętnie.

Wada takiego systemu jest oczywista - przez te kilka lat wydamy kilkadziesiąt tysięcy złotych, zostając po tym z niczym - kilkuletniego samochodu nie przekażemy nikomu w rodzinie ani też, mając pełną świadomość jego stanu technicznego, nie podejmiemy decyzji, że chcemy nim jeździć jeszcze kolejną dekadę. Musimy go oddać i zdecydować się na kolejny.

Czas chwycić za kalkulator...

... i sprawdzić, czy taka oferta ma w naszym przypadku sens. Bo to, co dla niektórych może być zaletą, dla innych będzie wadą - i na odwrót.

REKLAMA

Happy Miles umiejętnie bowiem łączy zasady wynajmu długoterminowego z carsharingiem. Z tego pierwszego mamy samochód na wyłączność i stałą, miesięczną ratę (choć niższą, niż standardowo), natomiast z tego drugiego - brak absolutnie jakichkolwiek zmartwień związanych z serwisowaniem i rozliczanie na podstawie faktycznie pokonanego dystansu. Przy czym samochodu do takiego wypożyczenia nie musimy szukać po mieście - zawsze stoi tam, gdzie go zaparkowaliśmy i mamy pewność, że tylko my wysiadujemy fotel kierowcy.

Z drugiej strony, jeśli ktoś jeździ więcej niż przeciętne 10 tys. km rocznie, płacenie za każdy kilometr - w przypadku większych aut nawet całkiem sporo - może szybko przestać być opłacalne. Happy Miles większość kalkulacji podaje dla 800 km miesięcznie, więc łatwo założyć, gdzie znajduje się granica opłacalności dla takiego rozwiązania.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA