Google ma problem z internetem mobilnym

To wręcz trudne do uwierzenia, ale… w reklamy Google’a klikaliśmy o 52 proc. częściej, niż przed rokiem. W dobie szalejących adblocków wynik iście piorunujący, prawda? Owe 52 proc. byłyby wręcz genialnym wynikiem, gdyby nie informacja, że przychody z jednego klika spadły o 23 proc., co przy okazji jest największym tego typu spreadem pomiędzy oboma miernikami od 6 lat.

Skąd taki dziwny fenomen? Otóż ceny reklam - za wyświetlenia i kliki - w internecie mobilnym i tym związanym z wideo wciąż są znacznie niższe od reklam wyświetlanych użytkownikom komputerów. A że tych pierwszych, czyli użytkowników mobilnych, przybywa w zastraszającym tempie, Google zaczyna odczuwać spadające dynamiki.

No i najgorsza rzecz - po raz pierwszy od dawien dawna, marża operacyjna Google’a spadła z 27,8 do 26,4 proc. (rok do roku), a tego rynki i inwestorzy nie lubią najbardziej. Na nic rekordowy wzrost przychodów o 21 proc. do niebotycznych 26,01 mld dol. - kurs akcji Alphabetu dostaje właśnie po tyłku.

Jest nim także to, że tu musi płacić dużo więcej swoim biznesowym partnerom, chociażby Apple’owi za to, by wyszukiwarka Google była domyślną dla użytkowników mobilnej przeglądarki Safari. Kwota, którą w ostatnim kwartale Google zapłacił producentom smartfonów i przeglądarek wzrosła o 28 proc. do 5,09 mld dol. Poważna kwota, prawda? Tym bardziej, że nie zanosi się na to, by dynamika tych opłat w najbliższym czasie malała. Wręcz przeciwnie.

Kwartalny zysk Google’a mocno spadł - aż o 28 proc. do 3,52 mld dol. - ale akurat to rynek internetowemu gigantowi wybaczył. To efekt potężnej kary nałożonej na Google’a przez Unię Europejską za faworyzowanie własnych linków przy reklamach zakupowych.

Google może być więc potężnym hegemonem internetowego rynku mobilnego, co jednak nie oznacza, że nie ma na nim problemów. Otóż ma, i nie zapowiada się, by szybko się z nich wykaraskał.