REKLAMA

Długo szukałem idealnej opaski do biegania z telefonem. Ale chyba w końcu znalazłem

Opaska na telefon na czas biegania - ot, niby prosta rzecz. A jednak długo szukałem takiej, która w pełni zaspokoiłaby moje potrzeby.

19.06.2017 13.04
Quad Lock w zestawie do biegania - recenzja
REKLAMA
REKLAMA

Co mogło mi nie pasować w standardowych opaskach na telefon? Oj, było tego trochę - od bezpośredniego kontaktu opaski ze spoconą skórą zaczynając, a na trudnym wkładaniu i wyjmowaniu telefonu kończąc. Niby mała rzecz, ale jednak dobiegając do malowniczych miejsc chciałoby się zrobić chociażby jedno zdjęcie - tylko bez dłuższego postoju na demontaż tego całego ustrojstwa.

Zaraz, zaraz. Czy nie wszystkie opaski są takie same?

Sam byłem o tym przekonany. Konstrukcja setek tysięcy różnych modeli opasek na rynku jest identyczna lub niemal identyczna. Ot, kieszonka na telefon z przezroczystym frontem i wszytym paskiem na ramię z regulacją.

Poszukałem jednak, poczytałem i... zdecydowałem się pójść w kierunku absolutnie odmiennej konstrukcji.

I tak kupiłem Quad Locka w zestawie do biegania (i nie tylko).

 class="wp-image-572222"

Od razu zaznaczam - produkt nie jest nowy. Na rynku znajduje się od kilku ładnych lat. Ale być może ktoś jeszcze o nim nie słyszał, a jest właśnie na etapie poszukiwania trochę innego niż pozostałe pokrowca na telefon na czas biegania. Tak jak ja kilka tygodni temu.

Teraz do rzeczy - czym jest Quad Lock i co w nim dobrego (i złego).

Quad Lock jest... sam w sobie nie do końca pokrowcem. QL to bardziej określenie systemu mocowania, które możemy stosować też w innych sytuacjach - np. podczas jazdy na rowerze czy jazdy samochodem.

Na czym to dokładnie polega?

 class="wp-image-572221"

W zestawie do biegania znajdziemy dwa elementy - opaskę na ramię z systemem mocowania oraz obudowę na telefon z systemem mocowania.

Tu warto zaznaczyć jedną rzecz: dedykowane obudowy Quad Lock są dostępne dla niewielkiej liczby urządzeń. W zasadzie usatysfakcjonowani będą tylko posiadacze iPhone'ów (od 5 w górę) i Galaxy S (od S7 w górę). Reszta musi zadowolić się zabawą z adapterami.

Jak widać, trochę zbyt dużo luźnych elementów. I tutaj właśnie wchodzi do gry system Quad Lock - umieszczamy telefon w obudowie, ustawiamy ją pod kątem na pierścieniu mocującym, lekko dociskamy i obracamy do pionu. Wyraźne kliknięcie sygnalizuje, że mocowanie zostało zrealizowane prawidłowo.

Chcemy zdjąć telefon, np. po to, żeby zrobić szybkie zdjęcie? Naciskamy sporą dźwignię, przekręcamy znów obudowę o kilkanaście stopni i już - telefon jest wolny.

Tyle w skrócie. A w szczegółach?

To lubię: obsługa jedną ręką.

 class="wp-image-572214"

Początkowo nie byłem przekonany, czy da się taki system obsługiwać jedną ręką, bez specjalnego wysiłku. Wątpliwości rozwiały się jednak błyskawicznie - system jest przemyślany, wygodny i solidny.

Zyskałem dokładnie to, czego potrzebowałem - komfortowy dostęp do telefonu wtedy, kiedy tego potrzebuję.

To lubię: Daleko od potu.

 class="wp-image-572220"

Mocowanie Quad Locka sprawia, że telefon w obudowie nie przylega do naszej ręki. Nie tylko zmniejsza to nacisk na nią podczas biegania, ale też właściwie do zera ogranicza prawdopodobieństwo zachlapania telefonu potem.

To lubię: To się naprawdę trzyma.

 class="wp-image-572219"

Tutaj miałem dwie obawy. Po pierwsze o to, że telefon jest odsunięty od ręki i będzie się bujał. I owszem, nawet malutki iPhone SE początkowo sprawiał takie wrażenie, ale po poprawieniu opaski za pierwszym razem problem stał się właściwie niezauważalny. Do tego stopnia, że niemal całkowicie zapomniałem o tym, że występował i nie przeszkadzało to w bieganiu.

Druga wątpliwość dotyczyła solidności całego połączenia. Na szczęście była całkowicie bezpodstawna - nie tylko podczas biegania po równych miejskich chodnikach, ale też w lekkim terenie, gdzie ręce pracują zupełnie inaczej, telefon trzyma się ramienia pewnie i solidnie. I mimo że obudowa na telefon jest na wcisk, bez dodatkowego zamknięcia z przodu, to nie powinniśmy się bać o jego bezpieczeństwo - nie jestem pewien, co trzeba byłoby robić, żeby wypadł on na ziemię.

Zresztą cały sprzęt jest wykonany z naprawdę wysoką starannością i z dobrych materiałów.

To lubię: To się wygodnie zakłada.

 class="wp-image-572214"

Tak po prostu - samą opaskę bez dopiętego do niej smartfona zakłada się szybciej i wygodniej, niż gdy zakładamy standardową opaskę z włożonym już telefonem. A wiadomo jak to bywa, jeśli zwykłą opaskę założymy bez niego - będzie prawdopodobnie za ciasno i czeka nas kolejna regulacja.

To lubię: To jest piekielnie wygodne.

 class="wp-image-572218"

Wygodny pasek można oczywiście znaleźć też w niektórych standardowych pokrowcach na telefony, ale tutaj mamy kombinację dwóch elementów.

Po pierwsze, powierzchnia styku ramienia z telefonem jest mniejsza, niż gdy stanowi ją cały smartfon.

Po drugie, sam pasek wykonany jest z grubego, miękkiego materiału, który raczej otula naszą rękę, niż ją uciska.

Tego nie lubię: Długo schnie.

 class="wp-image-572216"

Gruby, miękki materiał ma swoje wady i zalety. Do tych pierwszych trzeba niestety zaliczyć fakt, że nie tylko chłonie pot podczas biegania, ale też i wodę podczas jego mycia.

I tak - łatwo jest go umyć i zachować neutralny zapach. Tyle tylko, że wysuszenie zajmuje bardzo, bardzo dużo czasu.

To lubię: Wszystko łatwo rozebrać i wyczyścić.

 class="wp-image-572217"

Pasek na ramię łatwo jest rozdzielić na dwie części - materiałową i plastikową, a potem znów złożyć w całość. Jeśli więc ktoś chce np. wyprać pasek w pralce - droga wolna.

To lubię: Pełny dostęp do telefonu.

 class="wp-image-572208"

Przez większość czasu biegałem bez założonego dodatkowego pokrowca chroniącego przed wodą. Dlaczego? Bo sprawia to, że z telefonu możemy po odpięciu (które trwa sekundy) korzystać tak, jak normalnie. Bez walki z plastikiem na ekranie i z obsługą np. Touch ID.

To lubię: Obudowy na telefon nie zdejmuję nawet po bieganiu.

 class="wp-image-572207"

Otwór na mocowanie na jej pleckach wprawdzie trochę wystaje poza standardowy obrys telefonu, ale nie na tyle, żeby nie dało się jej nosić nawet w niezbyt wielkich kieszeniach spodni.

A warto, bo obudowa jest... po prostu fajna. Wygląda ładnie, jest wykonana z naprawdę świetnych materiałów (matowe, lekko chropowate tworzywo sztuczne), a do tego nie jest ani zbyt potężna (do Defendera jej daleko), ani zbyt delikatna.

Tego nie lubię: Przyciski na obudowie.

 class="wp-image-572212"

To chyba jedyna wada obudowy na smartfon z tego zestawu. Przyciski są zrównane z krawędzią obudowy i praktycznie nie mają wyczuwalnego skoku. Da się z nich korzystać bez trudu, ale ze znalezieniem ich czy bezwzrokową obsługą już tak łatwo nie jest.

Tego nie lubię: Bez dopłaty nie ma ochrony przed deszczem.

 class="wp-image-572206"

Telefon w obudowie Quad Lock w żaden sposób nie chroni przed wodą - cały front jest zupełnie odsłonięty. Jeśli poszukujemy ochrony, musimy kupić tzw. poncho, które kosztuje - uwaga - 100 zł. Na szczęście jest też elementem zestawu rowerowego, więc jeśli ktoś planuje zakup kompletu wielodyscyplinowego, to może nie kupować go oddzielnie.

To lubię: Pokrowiec przeciwdeszczowy nie przeszkadza.

A do tego przed lekkim deszczem powinien faktycznie osłonić, zachodząc dość daleko na obudowę. Na pełną ochronę przed prawdziwą ulewą raczej bym jednak nie liczył.

Tzw. poncho zakładam jednak głównie na rower - chociażby dlatego, że gruba warstwa gumy gwarantuje także ochronę ekranu przed innymi uszkodzeniami - np. małymi kamykami czy gałęziami.

Tego nie lubię: Już go (ponczo) chyba zgubiłem.

Jako że poncho jest elementem dodatkowym, zawsze po powrocie do domu ląduje gdzieś w kącie. I ja np. nie mam pojęcia, gdzie aktualnie znajduje się moje. W standardowym pokrowcu to raczej niemożliwe.

To lubię: Z ramienia na rower w kilka sekund.

 class="wp-image-572204"

Zdjęcie obudowy z ramienia i zamontowanie na odpowiednim uchwycie w rowerze zajmuje naprawdę kilka, może kilkanaście sekund.

Ale o tym, jak spisuje się Quad Lock na rowerze - następnym razem.

Tu mam mieszane uczucia: cena.

Quad Lock w zestawie do biegania, jak większość rzeczy, które mają praktycznie same zalety, ceni się raczej wysoko. Sama obudowa kosztuje około 120 zł, a musimy jeszcze za około 150 zł dokupić opaskę na ramię. W sumie zbliżamy się wiec niebezpiecznie do 300 zł za sprzęt, który w standardowym i popularnym wariancie można kupić już za 15-20 zł. A jeszcze przydałoby się doliczyć poncho, żebyśmy nie musieli obawiać się nawet lekkich opadów.

 class="wp-image-572213"

Dodajmy jeszcze do tego fakt, że Quad Locka można polecić przede wszystkim tym, którzy potrzebują uchwytu i do biegania, i na rower. A to ostatnie to dodatkowy wydatek rzędu 170 zł. Liczmy więc 500 zł za komplet z wysyłką. Dużo, bardzo dużo. Do tego za sprzęt, który w ciężkich warunkach (ulewny deszcz) nie zapewni nam pełnej ochrony.

Z drugiej strony, nie spotkałem się jeszcze z rozwiązaniem, które oferowałoby podobny komfort użytkowania - zarówno jeśli chodzi o użytkowanie wyłącznie podczas biegania, jak i w parze z użytkowaniem na rowerze.

REKLAMA

W tym pierwszym przypadku trudno dyskutować z wygodą i szybkością montażu i demontażu, wygodą podczas biegania oraz naprawdę fajną obudową. W tym drugim - cóż, zalety z posiadania jednego złącza są jeszcze bardziej bezdyskusyjne.

Czy warto? To już zależy od was. Ja absolutnie nie żałuję, choć też nie ukrywam - 270 zł za opaskę do biegania, nawet naprawdę dobrą, to czysta fanaberia.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA