REKLAMA

OnePlus 5 przypomniał mi, że niemal cała branża nadal ma kompleks iPhone'a

OnePlus popełnia ten sam błąd, co swego czasu Samsung i Xiaomi. Nie wystarczy zrobić telefon, który wyglądem łudząco przypomina iPhone'a, by przekonać fanów Apple'a do przesiadki na inny system operacyjny. Nie pomoże tu nawet Emily Ratajkowski.

20.06.2017 18.41
OnePlus 5 niczym iPhone 7 - czym ma mnie przekonać do przesiadki?
REKLAMA
REKLAMA

Do tej pory OnePlus kojarzył mi się z taką małą manufakturą, która sprzedawała całkiem sensowne smartfony przy niskich marżach. Niestety ich najnowszy telefon, czyli OnePlus 5, to nie jest twórcze rozwinięcie poprzednich projektów (które były - swoją drogą - całkiem udane). To już tylko i aż bezczelna zrzynka z Apple'a.

 class="wp-image-572771"

Oglądając prezentację OnePlus 5 przecierałem oczy ze zdumienia.

Jak można zachwalać design telefonu, który jest tak bardzo podobny do produktu lidera rynku? Na wyglądzie obudowy, kolorze i kształcie fug się nie skończyło. Druga część prezentacji zachwalająca podwójny aparat z teleobiektywem - też już to gdzieś widziałem!

OnePlus kreował się na firmę, która idzie własną drogą w opozycji do pozostałych korporacji. Niestety, zamiast iść nią dalej, zdecydowano się na krok wstecz. Nie wątpię, że OnePlus 5 będzie świetnym telefonem, który znajdzie wielu zadowolonych nabywców. To urządzenie jest jednak wtórne i nie budzi pozytywnych emocji.

Konferencja OnePlus przypomniała mi, że niemal cała branża ma nadal kompleks iPhone'a.

Przez lata co drugi telefon nazywany był iPhone-killerem. Marki takie jak Samsung i Xiaomi wybiły się na tym, że stawały w opozycji do Apple'a i działały na granicy przyzwoitości. Samsung Galaxy S po latach stał się jednak marką samą w sobie, a Koreańczycy praktycznie całkowicie wykorzenili te nawyki.

Podobną drogę przeszło Xiaomi. Chińczycy z początku żerowali na Apple'u tak bardzo, że nawet strony internetowe produktów wyglądały toczka w toczkę jak witryny w domenie apple.com. Teraz firma się wyrobiła: katalog rośnie, a produkty często są ciekawe, wyjątkowe, nietypowe.

OnePlus właśnie cofnął się na pozycję, którą Samsung i Xiaomi okupowali wcześniej.

Zamiast iść za ciosem i pokazać coś swojego, oryginalnego, zdecydowano się na wykorzystanie kserokopiarki. Jeśli OnePlus chce przekonać do siebie fanów benchmarków, to może się to udać, ale dla nich obudowa i tak ma drugorzędne znaczenie. Z myślą o kim w takim razie projektowano ten telefon?

Osoby, które uwielbiają Androida, ale naśmiewają się (poniekąd słusznie) z przestarzałego designu iPhone'a, raczej nie spojrzą na OnePlus 5 życzliwie. Obecni posiadacze iPhone'a? Nie mają żadnego konkretnego powodu, by wymienić swój obecny telefon na jego tańszą imitację.

 class="wp-image-572766"

Apple za to robi swoje.

Apple od trzech lat sprzedaje niemal ten sam telefon i szykuje się do sporej zmiany w tym roku i nie ogląda się na innych Pozostali producenci często jednak czują, że są w cieniu amerykańskiej korporacji. A to robią przytyki wobec iPhone'a w reklamach i na prezentacjach, a to bezczelnie kopiują design.

Taka kopia zawsze pozostanie kopią. Po co klienci mieli lata temu kupować telefon z BlackBerry OS, który uruchamiał okrężną drogą aplikacje z Androida, skoro mogli mieć po prostu... telefon z Androidem? Tu tak samo: po co mi OnePlus 5, który do złudzenia przypomina iPhone'a, skoro mogę nie bawić się w półśrodki?

 class="wp-image-572739"

iPhone'a zresztą nie kupuję ze względu na design, a ze względu na oprogramowanie.

To, że OnePlus 5 wygląda jak iPhone to żadna zaleta. Ostatni telefon Apple'a, który faktycznie był śliczny, to iPhone 5s. Modele z 4,7-calowym i 5,5-calowym ekranem nie mają już tego uroku. Obiektywnie patrząc iPhone 7 Plus to przestarzały projekt: ogromne ramki dookoła ekranu, wystający aparat itp.

REKLAMA

OnePlus 5 kopiuje ten przestarzały design na kilka miesięcy przed prezentacją nowego telefonu Apple'a. Już lepiej by było, gdyby nowy telefon OnePlus był wzorowany np. na Samsungu Galaxy S8, który faktycznie wprowadza powiew świeżości na tym rynku lub dodawał coś naprawdę fajnego w kwestii oprogramowania.

Kopiowanie iPhone'a i to po 3 latach to po prostu strzał w stopę - niezależnie od tego, która celebrytka trzyma go w ręku podczas prezentacji i ile GB pamięci udało się upchnąć w środku.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA