REKLAMA

Nintendo nad kreską. Konsola Switch gigantycznym sukcesem, na który... Japończycy nie byli gotowi

To kolejny rok, który Japończycy zamykają nad kreską, odnotowując realny zysk. Do tego Nintendo Switch sprzedał się lepiej niż zakładały optymistyczne prognozy jego producentów. Wbrew pozorom jestem daleki od huraoptymizmu.

27.04.2017 17.15
Nintendo i wyniki za 2016 rok podatkowy. Switch sprzedał się doskonale
REKLAMA
REKLAMA

W związku z obowiązującym prawem podatkowym Nintendo opublikowało wyniki za ostatnie 12 miesięcy działalności. Ostatni rok fiskalny (kończący się wraz z marcem 2017) to kolejny okres, w którym Nintendo odnotowało realny dochód. Firma wygenerowała 4,4 mld dol przychodów majątkowych, które przełożyły się na 264 mln dol czystego zysku.

Wpływ na tę sumę na pewno miał Nintendo Switch, który od dnia premiery był sprzedawany po cenie przynoszącej zysk.

Najnowsza hybrydowa konsola Wielkiego N znalazła aż 2.74 miliona nabywców w ciągu zaledwie miesiąca rynkowej obecności. To więcej, niż zakładał pozytywny scenariusz Nintendo. W nim firma chciała sprzedać dwa miliony pudełek z konsolą do końca marca. To także więcej, niż zakładały optymistyczne prognozy rynkowych analityków, którzy szacowali sprzedaż Switcha w granicach 2,2 - 2,4 miliona egzemplarzy.

Nintendo Switch odnotował kilka rekordów. To najszybciej sprzedająca się konsola tej firmy w Stanach Zjednoczonych, a także najszybciej sprzedająca się konsola w całej historii Portugalii oraz Francji. Switch świetnie radzi sobie również w Japonii, prawie dwukrotnie przebijając sprzedaż starszego, mocno już archaicznego 3DS-a. Konsola jest także widoczna na rynkach Środkowej i Wschodniej Europy, gdzie przez wiele ostatnich lat Nintendo było jedynie egzotyką.

Te 2,74 miliona sprzedanych egzemplarzy byłoby wartością jeszcze większą, gdyby Nintendo zaspokoiło popyt klientów.

Tak się jednak nie stało. W czasie pisania tego tekstu większość amerykańskich sklepów cierpi na niedobory handhelda. Nintendo źle oszacowało popularność swojego nowego produktu, rezerwując jedynie dwa miliony urządzeń na światową premierę. To zdecydowanie zbyt mało. Switch zaliczył świetny debiut, który skutkuje bolesnymi niedoborami po dziś dzień.

Sytuacja poprawi się wraz z premierą gry Mario Kart 8 Deluxe, która będzie miała miejsce już 28 kwietnia 2017 roku. Wtedy do większości amerykańskich sieci trafi gigantyczna dostawa sprzętu, Nintendo zapewne odnotuje kolejny solidny wynik sprzedażowy, korzystnie wpływający na początek kolejnego, trwającego już roku podatkowego.

Mimo pozytywnych wyników, Nintendo szacuje, że w nadchodzącym 2017 roku fiskalnym sprzeda zaledwie 10 milionów Switchy.

To mniej niż solidna roczna sprzedaż Nintendo 3DS-a, wynosząca około 12 milionów egzemplarzy. Dlaczego Wielkie N jest tak powściągliwe, jeżeli chodzi o wyniki Switcha? Do głowy przychodzą mi dwa podstawowe scenariusze. Pierwszy zakłada, że Japończycy nie chcą się sparzyć jak przy premierze Wii U. Zamiast kreślić optymistyczne wizje, wolą twardo stąpać po ziemi.

Drugim, znacznie mniej pozytywnym powodem może być znajomość katalogu gier na cały 2017 i początek 2018 roku. Nintendo doskonale wie, jakie gry pojawią się na ich platformie w ciągu następnych kilkunastu miesięcy. Jakie wielkie tytuły będą reklamować Switcha. Być może na tym polu wcale nie jest różowo, a firmie jednak nie udało się nawiązać świetnych relacji z zewnętrznymi wydawcami takimi jak EA, Bethesda, 2K czy Activision Blizzard.

REKLAMA

Pomyślcie - gdy w ciągu jednego miesiąca sprzedają się prawie 3 miliony konsol, a następne 12 miesięcy mają przynieść zaledwie 10 milionów nowych nabywców, coś musi być na rzeczy. Być może Nintendo wcale nie ma w zanadrzu nowych Pokemonów czy Metroida. Te projekty mogą być dopiero na bardzo wczesnym etapie produkcji, z datami premier luźno ustalonymi na 2019 i 2020 rok.

Jako posiadacz Switcha, jestem lekko zaniepokojony tak ostrożnymi, zachowawczymi szacunkami Nintendo. Zwłaszcza, że w 2017 roku pojawiają się na tej platformie takie tytuły jak Splatoon 2, Skyrim, Mario Kart 8 Deluxe czy Valkyria Chronicles 2. To przecież marki z masą fanów na pokładzie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA