REKLAMA

Mercedes i Bosch chcą żebyśmy... przestali kupować samochody. To świetny plan

Daimler AG i Robert Bosch ogłosiły właśnie zawarcie historycznego sojuszu, którego celem jest stworzenie „robo-taksówek”. Uber właśnie głośno przełknął ślinę.

05.04.2017 08.58
Mercedes Bosch autonomiczne taksówki
REKLAMA
REKLAMA

Niemcy dołączają do wielkiego wyścigu po pełną autonomię

Z analiz przygotowanych przez Goldman Sachs wynika, że rynek autonomicznych aut i zaawansowanych systemów wspomagania kierowcy w 2025 r. będzie wart już 96 mld. dol. Dziesięć lat później, według tych samych prognoz, jego wartość wzrośnie jeszcze bardziej – do 290 mld. dol. Takie kwoty działają na wyobraźnię i zachęcają do błyskawicznych działań. Mercedes zresztą przyspiesza nie tylko w kwestii autonomii. Koncern zapowiedział niedawno, że do 2025 r. pokaże 10 nowych aut elektrycznych.

Mercedes Bosch autonomiczne taksówki class="wp-image-555733"
W oficjalnej informacji prasowej znalazła się również piękna wizualizacja miasta przyszłości. Nie wiem jak wy, ale ja mógłbym tam mieszkać.

Bosch i Daimler dodatkowo zakładają, że ewolucja w automatyzacji prowadzenia pojazdów zmieni również sposób korzystania z samochodów. Wiecie, po co kupować sobie samochód autonomiczny na własność i martwić się kosztami jego utrzymania, skoro wystarczy uruchomić odpowiednią aplikację w naszym smartfonie i zamówić sobie przejazd takim autem? Nie jest to zresztą oryginalny pomysł. Ten sam plan mają chociażby takie firmy, jak Uber, Lyft, czy chińskie Didi.

Produkcja samochodów to tylko połowa sukcesu

Przez wiele lat sytuacja na rynku motoryzacyjnym nie ulegała zbyt wielkim zmianom. Wszyscy producenci samochodów zajmowali się… produkcją samochodów. Ktoś od czasu do czasu pokazał trochę bardziej zaawansowany silnik, nowy system bezpieczeństwa, czy lepsze światła drogowe i tyle.

W ostatnich latach ta sytuacja uległa ogromnej zmianie. Dzisiaj liczba koni pod maską nie jest już taka ważna. Dzisiaj klientów bardziej interesuje to, czy samochód potrafi samodzielnie poruszać się po autostradzie albo w miejskim korku. Coraz bardziej podoba nam się pomysł na samochód, który jest w stanie wyręczyć we wszystkim swojego kierowcę, a raczej użytkownika, bo przecież już wkrótce kierownica stanie się luksusową opcją dodatkową.

Takie pojazdy potrzebują odpowiedniego oprogramowania, skomplikowanych systemów czujników, łączności z chmurą itd. Dlatego też w informacjach ze świata motoryzacji coraz częściej przewijają się takie nazwy, jak Intel, Nvidia, czy Google.

Daimler widać doskonale to rozumie i zdaje sobie sprawę, że do utrzymania swojej pozycji w tym świecie potrzebuje sojuszników.

Firma Bosch to jeden z największych producentów części motoryzacyjnych na świecie. W tym zaawansowanych systemów wsparcia kierowcy (ang. advanced driver assistance system – ADAS), przy rozwoju których współpracuje m.in. z zapewne dobrze znaną wam firmą Nvidia. Współpracę z Nvidią również swojego czasu nawiązał Mercedes-Benz.

Sojusz dwóch niemieckich gigantów oznacza, że obie firmy będą mogły połączyć swoje siły (i pieniądze) i wspólnie stworzyć autonomiczny system poziomu piątego. Czyli taki, który od swojego właściciela wymaga jedynie podanie adresu miejsca docelowego. Resztą zajmie się sam.

Kto pierwszy stworzy taki system, zgarnie największy kawałek tortu

Mercedes Bosch autonomiczne taksówki class="wp-image-555732"
Ta ilustracja pokazuje w skrócie jak miałby działać system autonomicznych taksówek Daimlera i Boscha. Proste, prawda? Wystarczy uruchomić odpowiednią aplikację.

Wie o tym chociażby Uber, który – chociaż jest już ogromnym przedsiębiorstwem, zatrudniającym tysiące kierowców na całym świecie – wciąż nie zarabia. Uber tłumaczy to swoim inwestorom dość prosto: nie zarabiamy, bo musimy płacić kierowcom. Już niedługo nie będzie kierowców i pojawią się zyski. Inwestujcie w nas dalej. Proste, prawda?

Strategia Daimlera i Boscha jest o wiele bardziej skromna. Niemcy chcą zacząć od wprowadzenia swoich autonomicznych samochodów na ulice kilku miast (zapewne niemieckich) i dopiero później myśleć o światowej ekspansji. Które podejście okaże się lepsze? Czas pokaże. Zresztą czas odgrywa tu kluczową rolę – kto pierwszy stworzy niezawodny, autonomiczny system prowadzenia samochodu, będzie rozdawał karty w przyszłości.

Osobiście będę chyba trochę tęsknił za własnym, „manualnym” samochodem.

Oczywiście pełna automatyzacja transportu wydaje się logicznym krokiem w przyszłość. A biorąc pod uwagę obecne ceny nowych samochodów, zapewne będzie miała też swoje uzasadnienie ekonomiczne.

REKLAMA

Jednak ceną takiego postępu będzie chociażby przyjemność z prowadzenia samochodu. Kto nie lubi od czasu do czasu wcisnąć sobie gaz do dechy i delektować się uczuciem rosnącej prędkości? Albo, tak po prostu, wsiąść do samochodu i pojeździć sobie bez celu po mieście?

Tylko pomyślcie: istnieje spora szansa na to, że osoby urodzone w tym roku nie będą wiedziały o czym piszę. No, przynajmniej te, które urodzą się na zachodzie. Nasze polskie drogi mogą okazać się nie lada wyzwaniem dla autonomicznych systemów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA