Największym zwycięzcą IEM-u jest miasto Katowice
Miałem dziś przyjemność uczestniczyć w konferencji prasowej, którą wspólnie organizowali: Intel, ESL oraz miasto Katowice.
Znamienne było miejsce konferencji. Odbywała się ona w Arenie Katowice, gdzie ESL ma swoje e-gamingowe centrum, w której rozgrywane są e-sportowe potyczki streamowane później na cały świat.
To, że takie miejsce powstało właśnie w Katowicach - i robi naprawdę ogromne wrażenie wielkością i rozmachem inwestycji - nie jest przypadkiem. To przecież tu od kilku lat rozgrywane są jedne z najważniejszych wydarzeń e-sportowych w roku, czyli Intel Extreme Masters.
W tym roku, jak dobrze wiemy, IEM ponownie odbędzie się Katowicach. Nowością jest fakt, iż impreza będzie trwała nie jeden weekend, lecz dwa. Organizatorzy chcą w ten sposób pomóc wszystkim chętnym, którzy zdecydują się na odwiedzenie katowickiego Spodka, wejść na imprezę, co patrząc na doświadczenia minionych lat, nie jest łatwe. W zeszłym roku IEM odwiedziło ponad 113 tys. widzów na około 200 tys. chętnych.
Rozbicie tegorocznej imprezy na dwa weekendy jest przy okazji tematyczne - w jeden weekend odbędą się finały League of Legends, w drugi Counter Strike’a.
Zainteresowanie IEM-em to jedna z jego największych zalet, na której korzystają wszyscy: Intel, ESL i miasto Katowice
Intel, bo ma świetne miejsce do promocji własnych technologii. Ze słów szefa Intela na Polskę Krzysztofa Joniaka wynika, że w tym roku Intel wręcz przemodeluje swoją strategię promocji podczas IEM-u, by jeszcze mocniej promować rozwijane technologie. Procesory i dyski intela już dziś napędzają gamingowe komputery, a w przyszłości Intel liczy na to, że rodzimej produkcji VR i AR będzie tym, co wrzuci e-sport na jeszcze szybszy poziom rozwoju. Dość powiedzieć, że wg Intela, rynek rozwiązań VR i AR będzie warty 569 mld dol.
Cieszy się także ESL
Katowice to dla tej firmy bardzo istotna lokalizacja. W ciągu 5 lat zwiększono zatrudnienie z 5 to 77 osób, w zeszłym roku na inwestycje w regionie wydano 1,3 mln zł.
A to dlatego, że Polska to wręcz e-streamingowy raj. W ciągu dwóch lat liczba polskich widzów streamingu ESL wzrosła o 2500 proc. z 99 tys. do przeszło 2,5 mln osób w 2016 r. Co ciekawe, Polaków oglądających zawody e-sportowe jest już dokładnie tylu, ilu Niemców, a przecież naszych zachodnich sąsiadów jest bez mała dwa razy więcej.
Sam IEM 2016 r. oglądało 2,82 mln Polaków! To o 340 proc. więcej, niż dwa lata temu. Byliśmy trzecim największym rynkiem, gdzie IEM się oglądał po Stanach Zjednoczonych (7 mln) oraz Niemczech (2,86 mln). Co równie istotne, wśród tych 2,8 mln osób, aż 2,4 mln to zadeklarowani fani e-sportu w wieku 10 - 35 lat. Nie trzeba chyba tłumaczyć, że to najatrakcyjniejsza grupa docelowa na rynku.
Śmiem jednak twierdzić, że najwięcej wizerunkowo zyskuje miasto Katowice
Z mocno industrializowanego i - co tu dużo mówić - mało atrakcyjnego wizerunku jeszcze kilka lat temu, Katowice wyrastają na nowoczesne, przyjazne fanom technologii i gier miasto, którego imię IEM rozsławia po całym świecie.
Wiceprezydent Katowic Marzena Szuba z dumą wymieniała: tysiące akredytacji dla dziennikarzy, blogerów i youtuberów z całego świata, relacje z Katowic w najważniejszych globalnych mediach: Sky Sports, BBC, New York Times, CNN, ponad 100 tys. wpisów nt. IEM-u w Katowicach w mediach społecznościowych przy ogromnym zasięgu 340 mln osób.
To napędza nie tylko medialny poklask, ale także realne inwestycje, chociażby takie jak Intela i ESL. To nie do przecenienia kwestie, które Katowicom zbierają wcale niedrogim kosztem punkty i które procentują dla wszystkich mieszkańców miasta.
Przykład Katowic jest szczególnie ważny w kontekście całego kraju. To przecież u nas w Polsce gry, e-sport są przez wielu ignorantów oskarżane o zło, agresję, przemoc i problemy wielu młodych ludzi. Katowice pokazują, że takie idiotyczne myślenie ma mało wspólnego z rzeczywistością.
I za to ja - mieszkaniec Sosnowca - Katowicom dziękuję z całego serca.
Że się tak wyrażę.
Zobacz naszą relację z IEM 2016
