REKLAMA

Snap idzie po 25 mld dol. Tylko czemu tak po cichu?

Myśleli, że uda się ukryć pod zgiełkiem wyborów prezydenckich? Po cichu, bez błysku fleszy Snap Inc (dawny Snapchat) złożył wniosek o dopuszczenie akcji firmy do obrotu publicznego.

16.11.2016 12.59
Snap Snapchat
REKLAMA
REKLAMA

25 mld dol. - tyle ma wynieść szacowana wartość firmy Snap Inc przy IPO, które planowane jest na marzec 2017 r., czytam w „Wall Street Journal”.

Jeśli te informacje się potwierdzą, będziemy mieli najwyższy od dawna debiut firmy z branży tech (tutaj bardziej internet, niż hardcore tech). A konkretnie to od września 2014 r., gdy na giełdę poszła Alibaba, czyli chińska wersja Amazonu. Jeśli jednak brać pod uwagę jedynie firmy z amerykańskiej Doliny Krzemowej, giełdowy debiut Snapa będzie największym debiutem od IPO Facebooka w maju 2012 r., który warty był - uwaga - 80 mld dol.

snapchat-okulary class="wp-image-518014"

Szykuje się nam więc bardzo ważne wydarzenie.

I to nie tylko dlatego, że Snap uważany jest za najważniejszy nowy podmiot internetowy właśnie od pojawienia się Facebooka, ale także dlatego, że od jego ewentualnego sukcesu uzależnia się powodzenie kolejnych IPO z branży tech, np. Ubera i Spotify.

Na razie jednak informacje odnośnie stanu biznesu Snapa są w stylu na dwoje babka wróżyła. Jedno wiemy na pewno - przychody firmy nie przebiły jeszcze pułapu 1 mld dol. roczne. Gdyby tak było, Snap musiałby papiery do IPO składać w formie publicznej. Tak się nie stało, a prawo do zachowania prywatności danych finansowych na tym etapie mają spółki właśnie z przychodami poniżej 1 mld dol.

Ile więc dolarów generuje biznes Snapa?

Według informacji przekazanych (ponoć) przez CEO firmy Evana Spiegela, w tym roku przychody mają się zamknąć w granicach 250 - 350 mln dol. Na przyszły rok jednak firma zamierza złamać barierę 1 mld dol. Imponujące plany, prawda? Szczególnie, że w 2015 r. przychody Snapchata wyniosły zaledwie 60 mln dol. 18-krotny wzrost przychodów w ciągu zaledwie trzech lat? No, no…

No dobra, ale żeby nie było hurraoptymistycznie, to niestety Snap wciąż jest nierentowny i w ciągu czterech lat swojego istnienia nie zarobił na czysto ani dolara. Wiem, że to w Stanach Zjednoczonych dość powszechne zjawisko. Mnie się to jednak w głowie za bardzo nie mieści, choć w przypadku Snapa jestem raczej spokojny o to, że wkrótce będzie to dojna krowa.

snapchat-spectacles-released class="wp-image-518066"

Snap ma po prostu idealnie skrojony pod reklamy produkt.

Według Nielsena, dociera do 41 proc. Amerykanów w wieku 18 - 34. Łącznie ma ponad 150 mln aktywnych użytkowników każdego dnia, w tym gros w najbardziej atrakcyjnej reklamowo grupie docelowej.

Poza tym sam charakter medium, jakim jest Snapchat, bardzo sprzyja dobrze akceptowalnym reklamom - serwis sprzedaje sponsorowane filtry oraz reklamy w formie snapów pomiędzy generycznymi snapami. Taka forma reklamowa jest zdecydowanie mniej inwazyjna chociażby od tego, co stosuje Facebook. A jak wiemy, Facebook z przychodami z reklam radzi sobie wybitnie dobrze.

Ach, no i Snap próbuje wychodzić stricte poza serwis Snapchat.

Właśnie na rynku USA debiutują okulary Spectacles, które umożliwiają kręcenie krótkich materiałów wideo, które następnie uploadowane są do serwisu Snapchat.

REKLAMA

Okulary sprzedawane są w specjalnych maszynach, na wzór tych, w których kupuje się napoje, czy przekąski. To ciekawy manewr nie tyle ze względu na potencjał dystrybucyjny - ten jest raczej specjalnie ograniczany ze względu na ekskluzywność produktu - co marketingowy. Taki rodzaj sprzedaży fajnie pobudza i utrzymuje dyskusję o produkcie.

Z której strony by nie patrzeć, to widać, że Snap Inc jest dobrze przygotowany na IPO. Czemu więc na razie odbywa się to tak po cichu?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA