REKLAMA

„Pokemony schodzą lepiej niż CoD”. Byłem w sklepie z grami i widziałem to na własne oczy

Pokemon GO zrobiło swoje. Odwiedzając katowicki sklep z grami, przecierałem oczy ze zdumienia. Pudełka z Pokemon Sun / Pokemon Moon schodziły jak ciepłe bułeczki.

24.11.2016 14.30
„Pokemony schodzią kilka razy lepiej od CoD-a” - widziałem to!
REKLAMA
REKLAMA

Nowe platformy Nintendo nie są w Polsce przesadnie popularne. PlayStation 4 pozostaje niepokonane. Potem człapie Xbox One. Z kolei produkty Wielkiego N są u nas mylnie kategoryzowane jako „infantylne” i „tylko dla dzieci”. Aby na pewno?

W dniu premiery Pokemon Moon / Pokemon Sun wybrałem się do sklepu z grami po własną kopię.

Nim dotarłem do kasy, musiałem odstać swoje w kolejce. Pewien jegomość sprzedawał używane PS4, aby zmniejszyć koszt zakupu PS4 Pro. Proces weryfikacji, czy konsola jest sprawna, doprowadził do powstania małego ogonka. Będąc na jego końcu, zlustrowałem towarzyszy niedoli. Nie licząc starszego właściciela konsoli Sony, przede mną stał niczym nie wyróżniający się chłopak w płaszczu. Za nim, w sportowej kurtce, luźnych dresach i sportowym obuwiu, dziarsko czekał na swoją kolej nastolatek. Dokonując krzywdzącego kategoryzowania, wyglądał jak „typowy Seba”. No i jestem jeszcze ja, w grubej zimowej kurtce, nerwowo przeskakujący z nogi na nogę.

Pokemon Moon class="wp-image-530298"

Uśmiechnąłem się pod nosem, gdy chłopak w płaszczu poprosił o Pokemon Sun.

Od razu robi się człowiekowi raźniej, gdy nie jest jedynym pełnoletnim, który chce nabyć nowe Poksy. Wszakże był dzień premiery. Godzina mocno popołudniowa, w sam raz na wizytę w sklepie zaraz po pracy. Facet schował pudełko do kieszeni płaszcza, po czym wyszedł bez słowa. Niemal jak członek jakiejś sekty, który chciał pozostać niezauważony. Zaraz potem myślałem, że się przesłyszałem. „Typowy Seba”, jak krzywdząco określiłem chłopaka zaraz przede mną, podał rękę sprzedawcy, a następnie poprosił, aby ten pokazał mu „te nowe Pokemony”. Nastolatek w dresach pytał o różnice między edycją Moon oraz Sun. Potem rozważał, czy kupić edycję kolekcjonerską w metalowym pudełku, przeliczając pogniecione banknoty wyjęte z kieszeni. Niestety, nie starczyło. „Seba” wybrał ostatecznie Pokemon Moon w podstawowej wersji. Gdy sprzedawca wystukiwał coś na kasie, młodzieniec zachwycał się handhledem 3DS wydanym z okazji premiery nowych Poków. Aż zrobiło mi się głupio. Zakładałem, że dziarski młodzieniec wpadł po FIFĘ albo Call of Duty. No bo po co innego? Dresy, sportowe obuwie… Gdzie tam Pokemony „dla dzieci”. W ogóle mi to ze sobą nie pasowało. A tutaj proszę.

Geny przodków wychowanych w PRL-u dały o sobie znać. Zacząłem się martwić, że najzwyczajniej w świecie zabraknie dla mnie pudełek. Na całe szczęście nie było z tym problemu. Gdy sprzedawca wprowadzał na kasie kolejną transakcję, musiałem go wypytać, o co tutaj chodzi. Trzech klientów kupujących Pokemony, jeden zaraz po drugim, w ciągu kilku minut - zastanawiało mnie, czy to przypadek.

„Pokemon schodzi kilka razy lepiej niż Call of Duty” - odparł zadowolony sprzedawca, przyjmując moją gotówkę.

Jeżeli chodzi o konsolowe gry w Polsce, mamy kilku niezmiennych faworytów. Grand Theft Auto, FIFA, Call of Duty i Battlefield - to stali liderzy, częściowo wyznaczający zdolności nabywcze naszego rynku. Pod tym względem nie różnimy się aż tak od zachodnich graczy. Co roku wydajemy ciężko zarobione pieniądze na powtarzalne, wtórne produkcje, wypełniając sakwy EA oraz Activision. A tutaj proszę - pojawia się Pokemon Sun / Pokemon Moon, które sprzedaje się lepiej, niż najnowsze, kosmiczne, naprawdę dobre Call of Duty. Jestem przekonany, że wielka w tym zasługa Pokemon GO. Chociaż dzisiaj aplikacja jest jedynie cieniem dawnej wielkości, początkowy boom na mobilne Pokemony był gigantyczny. Nic dziwnego, że wielu posiadaczy Androida oraz iOS chciało zobaczyć, jak wyglądają „prawdziwe” gry z serii.

Najciekawsze jest jednak co innego. Rozgadamy „Seba” nie tylko dopytywał o Pokemony, ale również nadchodzącą konsolę Nintendo Switch. ta zadebiutuje już w marcu 2017 roku, a ulepszona graficznie wersja Sun/Moon ma być jedną z ważniejszych gier w katalogu tej platformy.

Po tak ciekawym doświadczeniu mam wrażenie, że coś naprawdę się zmienia.

Czuć, jak gdyby Nintendo wracało do łask Polaków. Jeżeli Switch będzie odpowiednio tani, istnieje szansa, że Wielkie N pierwszy raz od wielu lat realnie zaistnieje na naszym rynku. Co prawda nie bezpośrednio, ale za sprawą czeskiego dystrybutora. To jednak krok w odpowiednim kierunku. Pierwszy od wielu, wielu lat. Naprawdę nie mogę się doczekać premiery Switcha. Ciekawi mnie, czy polski Microsoft oraz Sony Computer Entertainment Polska postrzegają tę platformę jako jakiekolwiek zagrożenie. O ile ekipa odpowiedzialna za PlayStation 4 może raczej spać spokojnie, naprawdę nie przekreślałbym Nintendo. Nie tym razem.

REKLAMA

W powietrzu wisi coś większego.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA