REKLAMA

W iPhonie jedno się nie zmieniło

Apple dał nam dziś sporo powodów do śmiechu. Ale niezmiennie pozostanie wyznacznikiem w kategoriach, w których jest mocny. iPhone jest i pozostaje najważniejszym produktem w swojej kategorii.

08.09.2016 19.04
W iPhonie jedno się nie zmieniło
REKLAMA
REKLAMA

Ojej, jak od wielu kwartałów, na konferencji Apple’a miałem niezłe używanie. Czy to w przypadku przyrządzania nowego iPhone’a jak wymyślnej potrawy kulinarnej, czy też jak Apple dumnie ogłosiło, że iWork jest teraz superużyteczny, bo obsługuje od teraz pracę zespołową. I nie, nie żartowali. W 2016 roku.

Sam iPhone 7 to również zlepek pomysłów dostępnych już u konkurencji. Jasne, pewnie „Apple wymyślił je na nowo” i „zrobił to lepiej”. Tak, znam to. I wiem, że powtórzycie to w komentarzach. W niektórych kwestiach będziecie mieli rację, w innych… będziecie się za bardzo sugerować sympatią do marki.

W jednym jednak fani mają rację. To iPhone 7 wyznaczy standardy

Podwójny obiektyw do tej pory był eksperymentem w innych telefonach. Teraz będzie standardem. Każdy zegarek, tak jak Apple Watch, będzie musiał być wodoodporny. Idę o zakład, że nawet jeśli chodzi o kolor, to każdy telefon będzie koloru czarnego. I tak, dni portu jack 3,5 mm są policzone. W zasadzie tylko z kart microSD się nie rezygnuje, mimo iż iPhone ich nie obsługuje. Czemu tak się dzieje? Bo iPhone jest nadal niesamowicie ważny.

apple-iphone-7 class="wp-image-514972"

Mogę się tu wymądrzać na temat tego jak to usługi podbiją rynek, jak to sztuczna inteligencja, nauczanie maszynowe i przetwarzanie w chmurze jest ważne i jak to Apple jest w lesie w tym temacie. Ale jedno nie ulega wątpliwości. Na czymś trzeba te usługi konsumować. A iPhone jest nadal jednym z najchętniej wybieranych telefonów na rynku.

Jego znaczenie będzie maleć, postęp jaki robi Android jest nie do przeskoczenia. Na dodatek jeżeli Android jest nowym Windowsem, to w pewnym sensie Apple jest nowym Microsoftem. A raczej tym sprzed lat. Firmą, która doskonale zdaje sobie sprawę, że jej sprzęty są wyznacznikami trendów rynkowych. Dlatego też wie, że brak szczególnie innowacyjnych rozwiązań nie jest problemem. Jest nadal super i jest lepszy od poprzednika. To wystarczy. Coś jak, przez długie lata, kolejne wersje Windows.

Rynek mobilny z całą pewnością nie należy już do Apple’a. Ale rynek telefonów jak najbardziej. Apple sformalizował coś, co kiedyś nazywaliśmy smartfonem (a teraz się już tak to upowszechniło, że wróciliśmy do określenia „telefon”). Tak samo, jak zrobił to z tabletem. I tak samo, jak przegapił fabletową rewolucję od Galaxy Note’a czy hybrydową od Microsoftu. Jest wyznacznikiem jakości telefonów. iPhone reprezentuje to, do czego wszyscy producenci telefonów komórkowych aspirują i aspirować będą.

Wyznacznik, czyli benchmark. A te można pokonać

Fani iPhone’a skrytykują początek mojej notki dając mi do zrozumienia, że Apple zamienił szrot który pojawił się przed nim w coś używalnego i że w końcu to będzie działać, nie to co na tym syfiastym Androidzie. Ale i hejterzy Apple’a pewnie się ze mną nie zgodzą w sprawie tego całego iPhone’a-wyznacznika. Skoro większość innowacji dostępna była już w innych telefonach, to co to za wyznacznik?

Cóż, benchmark można przecież pokonać i wbić nowy wynik, powyżej wyznaczonego. Więc znajdą się i zapewne telefony, które w ogólnym rozrachunku, w technicznym tabelarycznym porównaniu wypadają lepiej. Tym bardziej jeżeli dorzucimy do tego subiektywne potrzeby, wtedy iPhone 7 może dostać ostro po nosie. Ale drodzy hejterzy, zważcie na jedno.

Nawet jeżeli uważacie, że ten Nexus czy Galaxy Note, Lumia 950 czy inny LG V20 są według was lepsze, to i tak porównujecie je z iPhone’em. Z żadnym innym telefonem. Każdy jeden (oczywiście mówimy tu o tej samej półce cenowej) ma oferować co najmniej to, co iPhone. Bo jeżeli tego nie zrobi, to nie spełnia standardów.

REKLAMA

Standardów wyznaczonych przez iPhone’a.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA