REKLAMA

Dwa miesiące na miłość. Zaczynamy długoterminowy test Toyoty Prius!

Póki co zdążyłem przejechać nią pół Polski i zrobić kilka zdjęć w promieniach zachodzącego słońca, ale co nieco mogę już wam o najnowszej Toyocie Prius opowiedzieć. A przez najbliższe dwa miesiące opowiem wam jeszcze więcej, bo właśnie zaczęliśmy pierwsze, długoterminowe testy na Spider’s Web TechMoto!

05.07.2016 09.53
Toyota Prius 2016 - to będzie trudna miłość.
REKLAMA
REKLAMA

Jadąc do Warszawy, by odebrać nasz egzemplarz testowy z parku prasowego Toyoty, myślałem, że z grubsza wiem, czego się spodziewać. Ostatecznie o nowej Toyocie Prius pisaliśmy na Spider’s Web dużo i często; odbyłem też rozmowę z Piotrkiem Baryckim, który miał już okazję jeździć Priusem w czasie jego europejskiej premiery, a jednak… Toyota Prius totalnie mnie zaskoczyła.

Toyota Prius wyróżnia się z tłumu. I to jak!

Jaki Prius jest, każdy widzi. Ale trzeba zobaczyć go na żywo, a także powoli przejechać między ludźmi, żeby zobaczyć, jakie wrażenie wywiera jego nietypowa bryła. Nie skłamię, jeśli powiem, że za Priusem ogląda się więcej osób, niż za niejednym sportowym wozem. Sportowy wóz nikogo nie dziwi. Prius za to jest tak nietypowy, z tymi swoimi przetłoczeniami i rekinim profilem, że nie sposób nie zwrócić na niego uwagi.

Toyota-Prius-day1-5 class="wp-image-504782"

Przy całej swojej „dziwności” z zewnątrz, we wnętrzu jest bardzo przyjemnie. To po prostu miejsce, w którym chce się siedzieć. Poświęcę mu zresztą osobny artykuł, z obszerną galerią zdjęć, abyście mogli podejrzeć sobie wnętrze Priusa nieco dokładniej.

O wielu szczegółach będę miał zresztą okazję wam opowiedzieć przez najbliższe dwa miesiące. Sprawdzimy, jak Prius sprawuje się w różnych warunkach, czy faktycznie jest tak ekonomiczny, jak mówią, czy faktycznie hybryda w rzeczywistości niesie tyle korzyści, by zdecydować się na samochód napędzany taką technologią.

Po pierwszych 600 kilometrach za kierownicą Priusa musze powiedzieć, że… to najbardziej specyficzny samochód, jakim w życiu jechałem.

Nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek jechał autem, które do tego stopnia wymusza na mnie zmianę pewnych nawyków i „narzuca” mi konkretny styl jazdy. Nie jechałem też nigdy autem, które byłoby aż tak skrojone pod konkretne zachowanie na drodze.

Co mam na myśli?

To, że – przynajmniej tak mi się wydaje po pierwszej, dłuższej trasie – Prius najlepiej się czuje w bardzo konkretnych warunkach. Dla przykładu: totalnie, absolutnie nie nadaje się do jazdy autostradą.

Toyota-Prius-day1-2 class="wp-image-504779"

Przede wszystkim dlatego, że przy prędkościach sięgających 140 km/h w kabinie jest tak niemiłosiernie głośno, że aż chciałoby się nałożyć na głowę słuchawki z aktywną redukcją szumów. A także dlatego, że układ hybrydowy wydaje się być nieco zmęczony piłowaniem go przy tak wysokiej prędkości. Nadal pozostaje dość ekonomiczny (średnie spalanie przy prędkości autostradowej nie przekroczyło 6 litrów na setkę, co jest bardzo dobrym wynikiem), ale jazda nie należy do przyjemnych.

Co innego, kiedy nieco zwolnić

Po pierwszych trzech godzinach jazdy autostradą byłem nieco zmartwiony i ciutkę rozczarowany. Ale wszelkie obawy zaczęły się rozwiewać, gdy wyjechałem na zwykłą krajówkę, zwolniłem i zacząłem jechać spokojniej. Wtedy też zrozumiałem, co robią te wszystkie futurystyczne, dziwaczne wskaźniki na desce rozdzielczej.

Toyota-Prius-day1-3 class="wp-image-504780"

Toyota Prius naprawdę wymusza spokojną, ekonomiczną jazdę i zmianę przyzwyczajeń. Owszem, można nią jechać szybko, ale wtedy wszystkie korzyści posiadania hybrydy przestają mieć znaczenie. Kiedy jednak zdjąć nieco nogę z gazu, pilnować suwaczka „Eco” na desce rozdzielczej i przyłożyć się do płynnego przyspieszania, oraz hamowania… to co innego.

Wtedy Prius zachowuje się zupełnie inaczej. Do prędkości około 100-110 km/h w kabinie jest naprawdę przyjemnie cicho. Nie mówiąc już o tym, jak cichutko jest w czasie ruszania z miejsca, kiedy pracuje tylko silnik elektryczny i jaką satysfakcję sprawia utrzymywanie Priusa w trybie EV, ledwie muskając pedał gazu, a jadąc z normalną, miejską prędkością.

Toyota-Prius-day1-4 class="wp-image-504781"

A przy tym całym „wymuszaniu” zmiany nawyków, hybrydowa Toyota również nagradza nas za ekonomiczny styl jazdy, przyznając nam punkty i wystawiając ocenę za każdym razem, gdy gasimy auto. Kapitalne!

Na tym kończą się moje pierwsze wrażenia z pierwszych kilkuset kilometrów za kierownicą Priusa.

To auto bardzo mnie zaskoczyło. Kompletnie nie spodziewałem się, że aż tak bardzo będę musiał zmienić swoje podejście do jazdy samochodem, bo chociaż na co dzień daleko mi do wariata za kółkiem, to jeszcze dalej do eco-drivingu. Z Toyotą Prius będzie musiało być inaczej.

REKLAMA
Toyota-Prius-day1-7 class="wp-image-504784"

Czy pokocham taki stan rzeczy? Tego nie wiem. Na tę „miłość” będę miał aż dwa miesiące i w tym czasie opowiem wam o wielu innych aspektach jeżdżenia Toyotą Prius na co dzień. Jeśli macie jakieś pytania, zadawajcie je w komentarzach. Postaram się wszystko sprawdzić i na wszystko odpowiedzieć w przyszłych publikacjach.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA