REKLAMA

Bezrefleksyjnie pompujecie balonik Pokemon GO. Potem będzie płacz

Logując się na platformy społecznościowe i przeglądając nagłówki portali poświęconych technologiom, przekaz dnia jest jeden - wystartowało Pokemon GO. Mobilna aplikacja, co do której przestrzegam od kilku miesięcy. Ależ będziecie rozczarowani!

06.07.2016 10.56
Premiera Pokemon Go
REKLAMA
REKLAMA

Nintendo skrupulatnie realizuje strategię totalnego ignorowania Polski jako jednego z rynków zbytu. Chociaż światowa premiera Pokemon GO właśnie miała miejsce, próżno szukać tej aplikacji w polskim iTunes App Store oraz Google Play. Mobilną produkcję mogą pobierać mieszkańcy Afryki Południowej, Nowej Zelandii czy Australii. Polacy - wciąż nie.

W tym konkretnym przypadku - może to i dobrze. Odłoży się w czasie wielkie rozczarowanie Pokemon GO.

Większość z nas miała styczność z animowanymi Pokemonami. Część wręcz wychowała się na emitowanej przez Polsat bajce. Ileż paczek czipsów zostało kupionych tylko po to, aby powiększyć kolekcję tazosów ze stworkami. Pokemony to stały punkt na mapie dzieciństwa wielu Polaków i nic dziwnego, że z samej nostalgii macie ochotę położyć ręce na grze z licencjonowanymi stworkami.

Oficjalne Pokemony, na smartfony i tablety, bez konieczności zakupu konsoli Nintendo, no i w dodatku zupełnie za darmo! Przy takich okolicznościach, kto by nie chciał wrócić do świata przepełnionego kolorowymi Pokami, chociażby na moment, z czystej ciekawości. Doskonale to rozumiem.

Z drugiej strony, już dawno nie widziałem tak przesadnie napompowanego balonika. Tak zawyżonych oczekiwań względem produkcji, która jest niczym innym, jak na poły surową wydmuszką Free2Play. Większość z was będzie bardzo rozczarowana. Będzie płacz, jęk i zgrzytanie zębami.

Pokemon GO nie dorasta do pięt Pokom na Nintendo 3DS. To inna produkcja, o innej skali, wykonana przez inne studio.

Za flagowe Pokemony Nintendo, rozpoczynając od kultowych Red, Blue, Green oraz Yellow, odpowiada studio Game Freak. Twórcy z siedzibą w Tokio są wyspecjalizowani w produkcji kolejnych odsłon gier ze stworkami. Pokemon Gold i Silver, Pokemon Ruby i Sapphire, Pokemon Diamond i Pearl, Pokemon Black i White czy nadchodzące Pokemon Sun oraz Moon - to wszystko ich dzieła.

Game Freak ma za sobą równe 20 lat tworzenia gier z Pokemonami, wyłącznie na konsole Nintendo. To specjaliści, którzy nadali tym produkcjom drugie, a nawet trzecie dno. Wprowadzili do rozgrywki zaskakującą głębię, wyrażającą się w hodowli stworków doskonałych genetycznie, które później są wykorzystywane na arenach online.

pokemon-sun-moon class="wp-image-495357"

Za Pokemon GO nie odpowiada Game Freak. Mobilna aplikacja na Androida oraz iOS jest dziełem studia Niantic. Studia, które ma doświadczenie w aplikacjach wykorzystujących rozszerzoną rzeczywistość, czego najpopularniejszym owocem jest ich Ingress. Już samo to powinno dawać wam jasno do zrozumienia, że będziemy mieli do czynienia z zupełnie innym produktem.

Pokemon GO może być świetnym dodatkiem do japońskiego uniwersum, ale nie grą samą w sobie.

Jesteście nad wodą, wyjmujecie smartfon, widzicie wodnego Pokemona nieopodal, po czym go łapiecie - gotowe. Jesteście na górskiej przejażdżce, zatrzymujecie się na moment, odblokowujecie smartfon i chwytacie pokemona skalistego - kolekcja powiększona. W wielkim skrócie to by było w zasadzie tyle.

Zapomnijcie o eksplorowaniu fikcyjnego świata, przepełnionego oskryptowanymi wydarzeniami i malowniczymi wioskami. Pokemon GO nie jest i nigdy nie będzie typową produkcją na modłę tych od weteranów z Game Freak. Jasne, Nintendo otwiera się na nowe platformy i nowych klientów, ale ich flagowe produkty wciąż są trzymane pod kluczem na własnych konsolach. Nie zapominajcie o tym.

Premiera Pokemon Go class="wp-image-417861"

Nie chodzi mi o to, że Pokemon GO będzie produkcją złą. Wcale nie. To może być bardzo ciekawe wykorzystanie geolokalizacji i rozszerzonej rzeczywistości, na skalę większą niż kiedykolwiek wcześniej. Problem polega na tym, że czytam komentarze znajomych, którzy wcale tego nie oczekują. Moi koledzy liczą po prostu na „kolejną grę z Pokami”, wzorem kultowych produkcji na GameBoya. Tyle tylko, że z lepszą grafiką i za darmo.

Tego z kolei nie uświadczą. Niezależnie, jak bardzo Japończycy nie otwieraliby się na smartfony i tablety, musimy zdać sobie sprawę z jednego:

Najlepsze Pokemony, Zeldy, Maria, Metroidy i tak dalej wciąż będą dostępne tylko i wyłącznie na konsolach Nintendo. Koniec kropka.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA