REKLAMA

Łapiesz Pokemony? Uważaj, żebyś sam nie dał się złapać - pułapki czekające na graczy

Trenerzy chcą łapać Pokemony, a oszuści chcą łapać trenerów. Tak obecnie wygląda łańcuch pokarmowy w grze Pokemon Go. Co zrobić, by przy okazji łapania Pokemonów nie dać się złapać? Cóż, wystarczy myśleć i przestrzegać podstawowych zasad bezpieczeństwa.

13.07.2016 16.08
Łapiesz Pokemony? Uważaj, żebyś sam nie dał się złapać
REKLAMA
REKLAMA

[pokemongo-fb]

Pokemon Go to fenomen na skalę światową. Mimo że tytuł ten nie jest jeszcze oficjalnie dostępny w większości krajów świata, grają w niego ludzie z całego globu. Niestety, by móc w ogóle zainstalować tę grę na swoim smartfonie, trzeba się nieźle napocić. Posiadacze smartfonów z systemem Android nie mogą jeszcze pobierać aplikacji ze sklepu Google Play. Muszą samodzielnie znaleźć, pobrać, a następnie uruchomić plik instalacyjny Pokemon Go.

Trzeba tylko pamiętać o tym, by pobrać niewzbogaconą niczym kopię gry.

Niestety, jedną z najczęściej pobieranych kopii Pokemon Go była zmodyfikowana wersja wzbogacona o trojana Droid Jack. Można ją rozpoznać przy próbie instalacji. Potrzebuje ona znacznie więcej uprawnień niż Pokemon Go. Wymaga między innymi pozwolenia na wykonywanie połączeń telefonicznych, wysyłanie wiadomości SMS i MMS, nagrywanie dźwięku, automatyczne uruchamianie się przy starcie telefonu oraz zmianę sposobu łączenia się z siecią.

Pokemon Go Uprawnienia class="wp-image-506385"

Może ona, krótko i niezbyt kulturalnie mówiąc, naciągnąć ludzi na hajs. Dodatkowo, twórcy Pokemon Go wielokrotnie ostrzegali, że używanie zmodyfikowanych wersji gry może skończyć się permanentnym banem. Instalując zawirusowaną kopię Pokemon Go można zatem stracić nie tylko pieniądze, ale też dostęp do gry. Dlatego plik instalacyjny nowej gry warto pobrać ze sprawdzonej strony, takiej jak APKMirror.

Można powiedzieć, że użytkownicy smartfonów z Androidem znowu mogą mieć przechlapane, podczas gdy nawet najmniej rozgarnięci posiadacze iPhone’ów mają święty spokój. Cóż, sprawa nie wygląda tak różowo. By zainstalować Pokemon Go na polskim iPhonie, konieczne jest wylogowanie się ze swojego konta Apple ID i założenie jego australijskiego odpowiednika. Niby jest to proces prosty i nie trwa zbyt długo, jednak wielu laikom mógł sprawić problem. Z kolei niektórzy gracze byli tak leniwi, że nie chcieli samodzielnie zakładać nowego konta.

Właśnie dlatego korzystali z danych logowania podanych przez innych użytkowników. Pół biedy, jeżeli użyli go wyłącznie do logowania się w sklepie. Niestety część osób zalogowała się za ich pomocą do iClouda. Następnie Apple poprosiło o weryfikację konta i podanie kodu z poczty elektronicznej. Użytkownicy ich nie mieli, zatem niektóre telefony mogły zostać zablokowane. Problem ten dotyczył też polskich graczy, którzy australijskie dane do logowania zdobyli na jednej z popularnych grupek na Facebooku.

A to nie ostatni przykład głupoty graczy.

Na Allegro pojawiają się też usługi wykluwania jajek. By wykluć jajko, należy przejść z uruchomioną aplikacją określony dystans. Niestety, do zalogowania się do konkretnego konta Pokemon Go usługodawca potrzebuje danych konta Google jego posiadacza. Kto udostępni swoje prywatne dane, maile, historię wyszukiwania oraz wiele innych informacji tylko po to, żeby nie ruszyć się sprzed biurka? Niestety zdarzają się takie osoby.

REKLAMA

Trudno mi to zrozumieć. W końcu można położyć telefon na odkurzaczu Roomba, przyczepić do psa lub wrzucić do torebki żony idącej na zakupy. To znacznie prostsze, tańsze i bezpieczniejsze rozwiązanie niż dzielenie się swoimi prywatnymi informacjami z nieznajomymi.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA