REKLAMA

Google, a raczej Alphabecie, przestań. Przerażasz mnie

Nie dość, że jesteś wszędzie, jesteś jednym z najpotężniejszych konglomeratów technologicznych na świecie, jeśli nie najpotężniejszym, to już nawet nie kryjesz się z tym, że chcesz zastąpić człowieka jego lepszą wersją - AI, czyli Sztuczną Inteligencją (SI). Twoje tłumaczenia dlaczego chcesz stworzyć Sztucznego Artystę mnie nie przekonują.

25.05.2016 10.08
google
REKLAMA
REKLAMA

Magenta to nowa grupa w Google’u, która ma zająć się po kolei tworzeniem algorytmów potrafiących robić muzykę, a w przyszłości także sztukę wizualną, w tym wideo. Magenta wykorzysta silniki Tensor Flow - oprogramowanie machine learning udostępnione przez Google’a na licencji open source’owej, te same, na podstawie których powstał Deep Dreaming oraz które wykorzystywane są niemal w każdej konsumenckiej usłudze Google’a. Magenta ma wystartować oficjalnie w czerwcu i ma nauczyć się sztuki.

Pokazano już pierwsze, proste i wstępne narzędzia potrafiące na podstawie kilku nut tworzyć resztę muzyki. I to od muzyki swój byt ma zacząć Magenta, bo według Google’a pozwoli to lepiej zrozumieć nasze gusta, lepiej dopasować stacje radiowe oparte na tym, co lubimy i być może stworzyć oprogramowanie dynamicznie tworzące muzykę dopasowaną do sytuacji i nastroju. W przyszłości narzędzia te mają zostać rozwinięte i objąć kolejne dziedziny sztuki i rozrywki.

To logiczne. Przecież jeśli sztuczna inteligencja ma się rozwijać, to potrzebuje danych o nas - nie tylko o tym, co robimy, ale przede wszystkim dlaczego robimy to, co robimy. O tym dlaczego lubimy tę a nie inną muzykę, dlaczego wolimy te a nie inne obrazy, co nas porusza, co wywołuje w nas emocje.

Widocznie jesteśmy już w momencie, w którym algorytmy zostały nakarmione już tak mocno, że mogą zacząć próbować same tworzyć coś nowego i testować jak będziemy na to reagować.

To nic nowego. Od dawna próbuje się nauczyć maszyny jak pisać artykuły, a nawet jak pisać książki, z coraz większymi sukcesami. Próbuje się stworzyć algorytmy automatycznie poprawiające i edytujące zdjęcia (myślicie, że skąd ten wysyp automatycznych filtrów czy aplikacji do zamiany twarzami?), a silniki do proponowania podobnych, opartych na guście treści to żadna nowość. Kolejne działki sztuki i rozrywki są więc logicznym rozwinięciem tych trendów.

Wszyscy będziemy konsumować treści tworzone przez komputer.

Może nie jutro, może nie za rok, ale prędzej czy później tak będzie. Nie bez powodu od dobrych dwóch lat mówi się, że Netflix ze swoimi własnymi produkcjami seriali, filmów i kreskówek odnosi takie sukcesy, bo napędzany jest terabajtami szczegółowych danych o treściach i o tym, jak je oglądamy. Dzięki temu może tworzyć kasowe hity i mniejsze, ale doceniane i lubiane produkcje. Tyle, że u Netfliksa to wciąż wynik współpracy komputera i kreatywnego człowieka. Nie martwcie się jednak, nie na zawsze. Przyjdzie moment, że człowiek będzie awangardą w sztuce, undergroundową ciekawostką.

Nie dajcie się też zwieść temu, że Google jest dobry, bo przecież udostępnia silniki i narzędzia sztucznej inteligencji, które tworzy jako open source. Będę powtarzać to do znudzenia, ale to potrzebne. Google nie jest ani dobry ani zły. Google (Alphabet) nie jest człowiekiem, jest korporacją. Korporacje nie mają moralności, korporacje mają obowiązek dostarczać udziałowcom co kwartał wyniki i zarabiać dla nich pieniądze.

Jeśli więc Google udostępnia coś jako open source, znaczy to, że mu się to opłaca. W tym przypadku chodzi o znalezienie na małym, wciąż rodzącym się rynku AI młodych talentów i danie sztucznej inteligencji kopa w postaci zbiorowej, pełnej pasji pracy ludzi interesujących się tematem. Gdy będzie trzeba Google weźmie wynik wspólnej, internetowej pracy i znajdzie sposób na użycie go w celach komercyjnych. Pamiętajcie o tym, bo łatwo dać się zwieść głodnym kawałkom o wspólnej pracy dla wielkiej, futurystycznej idei.

REKLAMA

W komentarzach oburzycie się, zresztą tak jak i ja, na to, że przecież żadna maszyna, żaden algorytm nie stworzy sztuki i rozrywki tak dobrej jak ta tworzona przez człowieka, bo maszyna przecież nie czuje, a sztuka to w większości wynik odczuć i ludzkiej kreatywności.

Jednak gdy za kilka/kilkanaście lat treści stworzone przez algorytmy wkradną się w Wasze spotifaje i jutuby to prawdopodobnie nie odróżnicie ich nawet od tych ludzkich. Algorytm nie ma duszy, ale sami nie wiemy czym ta dusza tak naprawdę jest, więc będzie bardzo łatwo nas oszukać. Przyzwyczaimy się do tego tak, jak przyzwyczajamy się do przekroczenia każdej kolejnej, wcześniej nawet niewyobrażalnej granicy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA