REKLAMA

Najlepsi kierowcy na świecie? Lewis Hamilton, Nikki Lauda, Nvidia Roboracer...

Wygląda na to, że kolejna wizja rodem z filmów science-fiction powoli przedostaje się do rzeczywistości. Już niedługo wyścigi samochodowe mogą zyskać zupełnie nowy wymiar. Były już autonomiczne pojazdy osobowe, czas na autonomiczne wyścigówki!

07.04.2016 15.43
Robocar
REKLAMA
REKLAMA

Formuła 1 to wyścigi, które raczej nie zdobyły popularności w Stanach Zjednoczonych, a przynajmniej nie takiej, jaką cieszy się Nascar. Tamtejsza publiczność pozostaje niewzruszona na ekwilibrystykę kierowców prowadzących swoje bolidy z prędkością niejednokrotnie przekraczając 300 kilometrów na godzinę.

Na szczęście, dla Formuły 1, motoryzacja to sport, w którym nie brakuje bardzo zamożnych entuzjastów. Takim kimś jest Dennis Sverdlov, który chce dodać „smaczku” do wyścigów i ma nadzieję, że dzięki jego wysiłkom o Formule 1 będzie głośno. I to nie tylko w Stanach Zjednoczonych.

Jego firma, Roborace, niedawno zaprezentowała swój pierwszy w pełni autonomiczny bolid i chce go wystawić do wyścigów w Formule E. Jest jednak pewien haczyk. Sverdlov wykorzystał swoje znajomości w Nvidii i nawiązał z nią współpracę, co zostało ogłoszone na konferencji GPU Technology Conference. Efektem tej współpracy jest wykorzystanie układów scalonych Nvidii, które staną się mózgiem bolidu Robocara.

Sama sztuczna inteligencja ma być dopracowana poprzez… konkurs. Zwycięski zespół, który opracuje najskuteczniejszą jej wersję, będzie wystawiony na próbę w prawdziwym wyścigu Formuły E, a Robocar pokryje wszystkie koszty związane z uczestnictwem i logistyką. Całość funduje firma inwestycyjna Kinetik, która… należy do Sverdlova.

Robocar... czemu właściwie to może być ciekawe?

Zawodowy kierowca uczestniczący w wyścigach Formuły 1 ma typowy czas reakcji wynoszący około 10 ms. Dla porównania, system Robocar dzięki oprogramowaniu i układom Nvidii, ma czas reakcji wynoszący raptem 1 ms. Co więcej, jak argumentuje Sverdlov, technologie z początku wykorzystywane w wyścigach Formuły niejednokrotnie potem trafiają do konsumenckich pojazdów.

REKLAMA

Wyścigi autonomicznych pojazdów będą nie tylko bardziej widowiskowe z uwagi na lepszy refleks maszyny od człowieka, ale też i bardziej bezpieczne. Uderzenie z prędkością 200 kilometrów na godzinę w bandę nie zakończy się śmiercią, a stratą samochodu.

Pytanie, czy takie wyścigi bez czynnika ludzkiego będą, mimo dodatkowych walorów, nadal atrakcyjne dla kibiców i entuzjastów pozostaje jednak otwarte.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA