REKLAMA

Miarka się przebrała. Netflix bierze się za osoby omijające blokady regionalne!

Abonenci serwisu Netflix korzystający z różnych sposobów na obchodzenie blokad regionalnych będą mieli utrudnione życie. Twórcy serwisu po udostępnieniu swojej usługi w niemal każdym kraju na świecie zapowiedzieli, że będą od teraz aktywniej walczyć z użytkownikami wykorzystującymi serwery proxy i inne sposoby obchodzenia blokad na konkretne treści.

14.01.2016 19.10
Netflix w Polsce
REKLAMA
REKLAMA

Netflix pozbył się wreszcie blokad regionalnych i dostępny jest w praktycznie każdym kraju na świecie. Użytkownicy szybko jednak się rozczarowali, gdy odkryli, że lokalne bazy filmów i seriali różnią się zawartością.

Netflix w Polsce to tylko kilkanaście procent bazy z USA.

Polacy płacą za Netfliksa tyle samo, co mieszkańcy innych krajów Unii Europejskiej i nawet więcej, niźli osoby opłacające abonament w Stanach Zjednoczonych. Jednocześnie mamy dostęp do zaledwie 17,8 proc. bazy dostępnej w USA.

netflix-w-polsce-2

Przed debiutem serwisu w takich krajach jak Polska co bardziej obeznani w technologiach użytkownicy często łamali licencję użytkownika i uzyskiwali dostęp do serwisy. Pozwalały na to zmiany rekordów DNS, sieci VPN, serwery proxy itp.

Szefostwo Netfliksa przymykało na takie praktyki oko.

Netflix do tej pory nie walczył jakoś specjalnie z osobami, które w ten sposób otrzymywali dostęp do usługi w krajach, gdzie oficjalnie nie była ona dostępna. Nie zdecydowano się nawet na blokadę kart płatniczych z innych krajów.

Teraz to się zmienia. Użytkownicy, którym nie odpowiada lokalna baza, dalej mogą korzystać z różnych sposobów na uzyskanie dostępu do materiałów, które nie są dla nich przeznaczone. Pomagają w tym twórcy takich narzędzi jak np. Smartflix.

Podejście Netfliksa jednak, przynajmniej oficjalnie, się zmieniło.

Firma zapowiedziała, że będzie aktywnie identyfikować użytkowników korzystających z proxy i innych sposobów na uzyskanie dostępu do szerszej bazy wideo. Takim użytkownikom, mimo ich starań, będzie wyświetlana tylko lokalna baza.

Twórcom Netfliksa zależy na tym, żeby na całym świecie dostępne były wszystkie materiały, ale nie leży to tylko w ich gestii. Nie są też bez winy, bo zanim usługa trafiła do Polski sam Netlix sprzedał prawa do House of Cards polskiemu nc+.

Informacja o zwiększeniu rygoru nie powinna być zaskoczeniem, a Netflix zapewne… nie ma wyboru.

Dystrybutorom materiałów na dany rynek nie jest w smak, by ktoś oglądał wykupione przez nich treści w Netfliksie. Z pewnością wywierają naciski na twórców największego serwisu VOD świata, by lepiej niż dotychczas kontrolował dostęp do treści.

O planach zmian w systemie zabezpieczeń poinformował David Fullgar, wiceprezes działu zajmującego się architekturą dostarczania treści. Przyznaje, że rozumie, dlaczego użytkownicy obchodzą blokady.

Firma ma jednak związane ręce.

Do tej pory Netflix mógł przymykać oko na korzystanie z serwerów proxy, sieci VPN i zmiany rekordów DNS ze względu na użytkowników, którzy korzystali z zasobów serwisu w podróży. Po globalnej ekspansji ten argument traci na znaczeniu.

Można się oczywiście spierać, czy taki tok rozumowania jest w porządku. Owszem, użytkownik z USA będzie mógł w Polsce korzystać z usługi, ale nie obejrzy np. House of Cards, chociaż… to serial produkcji własnej Netfliksa.

Problem dotyczy to wielu innych filmów i seriali, których w Polsce nie ma.

Z drugiej strony Polak na wycieczce do Stanów też nie ma dostępu do pełnej bazy, w tym chociażby serialu Suits. Netflix planuje udostępniać na całym świecie swoje własne produkcje, ale w przypadku wykupionych treści może to nie być możliwe.

Rozumiem oczywiście, dlaczego Netflix wprowadza takie ograniczenia, chociaż - co też zrozumiałe - nie dzieli się na razie informacjami na temat tego, jak konkretnie będzie identyfikował użytkowników obchodzących blokady.

Na uwagę zasługuje też to, że Netflix nie ma intencji odstraszyć na dobre takich użytkowników.

Twórcy Netfliksa mają zdrowe podejście i nie chcą antagonizować klientów. Widać to chociażby po tym, że nie mają nic przeciwko temu, by kilka osób dzieliło dostęp do jednego konta. Umożliwia nawet stworzenie w ramach niego kilka profili.

Teraz też nie ma mowy o blokowaniu kont. Serwis w żaden sposób nie straszy użytkowników uzyskujących dostęp do nieprzeznaczonych treści konsekwencjami i nie przewiduje żadnych sankcji za łamanie regulaminu - przynajmniej na razie.

Pozostaje mieć nadzieję, że przynajmniej w przypadku nowych produkcji Netflix i właściciele praw autorskich do treści będą potrafili lepiej się dogadać…

REKLAMA

Oglądaj: Netflix w Polsce - historia smutna, ale prawdziwa

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA