REKLAMA

Możesz już myśleć o zakupie auta na wodór w Polsce. Ale lepiej nie śpiesz się z decyzją

23.11.2015 12.51
Jeszcze przez długie lata nie zatankujesz w Polsce wodoru
REKLAMA

Jeśli jest na sali ktoś, kto miał nadzieję w niedalekiej przyszłości poruszać się swobodnie po terenie naszego kraju np. Toyotą Miriai, to niestety, nie mamy dobrych wieści. Minie jeszcze wiele lat, nim auta na wodór będą mogły się u nas zadomowić.

REKLAMA

Pojazdy napędzane ogniwami wodorowymi teoretycznie przestały już być pieśnią przyszłości, a wkroczyły dumnie w teraźniejszość, wraz z pojawieniem się pierwszych, seryjnie produkowanych pojazdów tego typu , jak np. Toyoty Mirai. Konkurencyjne modele z technologią Fuel-Cell posiada już Hyundai, na przyszły rok swoją propozycję szykuje też Honda i nie ulega wątpliwości, że tego typu aut będzie na rynku przybywać. Nadal nierozwiązanym pozostaje jednak problem infrastruktury, która pozwalałaby się nam swobodnie przemieszczać samochodami na wodór bez obaw o to, że nagle zabraknie nam paliwa gdzieś w szczerym polu.

Wystarczy rzut oka na poniższą mapę, przygotowaną przez netinform, aby zrozumieć o czym mowa. Patrząc na zagęszczenie w skali Europy można łatwo ulec złudzeniu, że nie jest aż tak źle. Sytuacja zmienia się jednak diametralnie, gdy przybliżymy mapę i zobaczymy liczbę stacji per państwo. Co więcej, jedynie zielone flagi oznaczają w pełni operacyjne stacje tankowania wodoru. Żółte to stacje w przygotowaniu, zaś szare oznaczają stacje nieczynne.

stacje-wodorowe-europa

Na pocieszenie można dodać, iż w Stanach Zjednoczonych sytuacja wcale nie wygląda lepiej. Według bazy danych Departamentu Energii, w całych Stanach stacji tankowania wodoru jest ledwie 12, z czego 10 znajduje się w Kaliforni, a pozostałe dwie w Connecticut oraz Karolinie Południowej.

Polska niebawem przestanie być białą plamą na mapie stacji wodorowych… tak jakby.

Jak czytamy w Pulsie Biznesu, w naszym kraju planowane jest stworzenie sieci stacji tego typu. Wojciech Gis, sekretarz naukowy Instytutu Transportu Samochodowego nie pozostawia jednak złudzeń, oceniając realny czas komercjalizacji tego rozwiązania na… 25 lat. ITS już w tej chwili pracuje nad stworzeniem odpowiedniej infrastruktury, lecz początkowo będzie ona ulokowana wyłącznie w dużych miastach oraz wzdłuż europejskich korytarzy transportowych.

Pierwsze dwie stacje wodorowe mają szanse pojawić się w Polsce już w przyszłym roku, w Warszawie i Poznaniu, a korzystać z nich będą mogły nie tylko samochody osobowe, ale też autobusy. Nie jest to jednak prosta inwestycja, gdyż koszt budowy jednego takiego obiektu to około 1 mln euro. Trudno się wobec tego nie zgodzić z tezą Pulsu Biznesu, iż budowa u nas takiej sieci jest ważna z punktu widzenia ekologicznego, ale z ekonomicznego już nie bardzo.

Co zatem pozostaje Polakom, którzy chcą być „eko” i tankować paliwa przyszłości?

Cóż, na chwilę obecną najbezpieczniejszym wyborem jest nadal samochód elektryczny "tankowany" z gniazdka. Choć niestety i tutaj sytuacja z infrastrukturą pozostawia wiele do życzenia, wymuszając na właścicielach takich pojazdów bardzo ostrożne planowanie wyjazdów, i trzymanie się raczej wielkomiejskich ośrodków.

Poniższa mapka ilustruje liczbę stacji szybkiego ładowania dla Nissana Leaf, jednego z najdłużej obecnych na naszym rynku aut elektrycznych. Jak widać, nie jest kolorowo, a na mapie nadal spora część kraju zieje pustką, jeśli chodzi o „tankowanie” pojazdów elektrycznych. Najkorzystniej wypadają tutaj Katowice, Wrocław i Warszawa, gdzie pojawiają się również rozwiązania dedykowane Teslom oraz BMW i3.

nissan-leaf-stacje-ładowania

A skoro mowa o Tesli, to osoby decydujące się na zakup jednego z pojazdów firmy Elona Muska już od przyszłego roku będą miały u nas łatwiejsze życie, podobnie jak w zachodniej części Europy. Wszystko za sprawą sieci stacji paliw Orlen, która od przyszłego roku rozpocznie stawianie stacji szybkiego ładowania dla Tesli w swoich punktach. Obecnie trwają prace nad tym rozwiązaniem w niemieckiej sieci Star, lecz w 2016 mają być one rozszerzone na Polskę i Czechy.

Niestety nie wiadomo ile takich stacji łącznie powstanie w naszym kraju, lecz patrząc perspektywicznie, jest to w tej chwili bodajże najbardziej „pewna” inwestycja w paliwa przyszłości, jakiej możemy się w najbliższym czasie spodziewać.

Nie ulega jednak wątpliwości, iż konieczne jest przyspieszenie prac nad stworzeniem odpowiedniej infrastruktury dla pojazdów napędzanych wodorem, jak również stacji szybkiego ładowania pojazdów elektrycznych. Cóż bowiem z tego, że na rynku zaczynają się pojawiać modele napędzane technologią przyszłości, skoro na palcach jednej ręki można policzyć kraje, które są przystosowane, aby te samochody przyjąć na drogi?

Przy tym tempie rozwoju, szczególnie w Polsce, jeszcze przez wiele lat jedynym wyjściem, by być „eko”, nie musząc po drodze radzić sobie z tak wieloma kompromisami, pozostanie… kupno hybrydy.

Czytaj również:

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA