REKLAMA

Premiera One A9 pokazała, że HTC nie wierzy w swoją przyszłość na rynku smartfonów

20.10.2015 18.04
HTC One A9 to najbardziej nijaka premiera roku
REKLAMA

W swoim życiu widziałem wiele mniej i bardziej porywających prezentacji różnego rodzaju urządzeń, ale to, co dziś zrobiło HTC absolutnie zaskoczyło mnie swoją nijakością. Oglądając prezentację tajwańskiej firmy poczułem się jak podczas wizyty domokrążcy. Akwizytora, który za wszelką cenę chce mi wcisnąć produkt, w którego powodzenie sam nie wierzy i liczy jedynie na wypełnienie swojego niewdzięcznego obowiązku.

REKLAMA

Przed każdą głośną premierą na Spider’s Web dzielimy się obowiązkami. Oglądamy razem wideokonferencję z danej premiery i już w trakcie niej zaczynamy tworzyć teksty na temat samej prezentacji, przedstawionych produktów oraz strategii występującej firmy. W tym przypadku też tak zrobiliśmy, jednak okazało się, że nie było to w ogóle potrzebne. Wszystko dlatego, że dzisiejsza prezentacja HTC była nudna, produkt nijaki, a strategia przetrwania na rynku najprawdopodobniej nie istnieje.

Osoba, która uznała, że dwóch łysiejących facetów stojących na tle pustej sali koncertowej jest w stanie zareklamować najnowszy smartfon powinna wylecieć z pracy.

Pierwszy gość zapowiedział drugiego, następnie drugi wyrecytował specyfikację techniczną urządzenia, a na koniec pierwszy gość rzucił kilka informacji na temat dodatkowych usług. Pasja? Tu jej nie uświadczycie. Próba faktycznego zainteresowania produktem? Zapomnijcie. Chęć udowodnienia za wszelką cenę, że urządzenie jest lepsze od konkurencji? Broń Boże. Skłamałbym, gdybym powiedział, że podczas tej premiery czegoś zabrakło. Tutaj najzwyczajniej w świecie nie pojawiło się nic.

HTC-One-A9  (2)

Najgorsze w tym jest to, że ta nijaka prezentacja doskonale pasowała do maksymalnie nudnego produktu, jakim jest HTC One A9. Tajwańska firma wpadła na pomysł stworzenia iPhone’a z Androidem i, jak łatwo można się domyślić, pomysł ten okazał się wyjątkowo nieudany. Owszem, powstał smartfon, który ma ładną obudowę, w stylu Apple. Jednak już przykład Samsunga Galaxy Alpha pokazał, że to nie wystarczy do zdobycia popularności przez urządzenie.

HTC One A9 nie kupią też entuzjaści, ponieważ jego specyfikacja to kiepski dowcip. Chwalenie się, że nowy smartfon jest “napędzany najnowszym, 8-rdzeniowym, 64-bitowym procesorem Qualcomm Snapdragon 617” to śmiech na sali, nie mówiąc już o wersji z 2 GB RAM, w które w 2015 roku są wyposażone urządzenia ze średniej półki, a nie sprzęt aspirujący do miana flagowca. Jednak największa kpina to akumulator o pojemności 2150 mAh, który trzeba będzie często podpinać do prądu.

Wygląda na to, że sprzęt ten przejął od iPhone'a nie tylko wygląd, ale też jedną z jego największych wad - krótki czas pracy bez ładowania. Widocznie HTC postanowiło kopiować wszystko jak leci, bez względu na konsekwencje. Cóż, nie pochwalam tego, ale tajwańska firma miała do tego prawo. W końcu dwa lata temu podpisała z Apple umowę o wymianie patentów, a teraz z niej najzwyczajniej w świecie korzysta.

HTC-One-A9  (1)

Jedyny ciekawy element tego smartfonu to obietnica otrzymywania aktualizacji maksymalnie 15 dni po Nexusach. OK, to brzmi fajnie, ale producent nie powiedział, jak długo będzie trwał ten proces. Czy posiadacze HTC One A9 będą dostawać takie aktualizacje przez trzy lata, dwa, a może tylko rok? Nic nam na ten temat nie wiadomo.

Osobiście nie zdziwiłbym się, gdyby HTC One A9 w ogóle nie otrzymał zapowiadanej aktualizacji.

Ostatnie wydarzenia i ta prezentacja dobitnie pokazują, że Tajwańczycy nie mają na siebie pomysłu, a ich pozycja na rynku mobilnym będzie coraz bardziej się marginalizować. I choć swego czasu HTC było świetną, dynamiczną firmą, która zawsze będzie doskonale kojarzyć się fanom pierwszych androidów, niewiele osób odczuje ewentualny brak nowych produktów.

Tarapaty, w których jest tajwańska firma, mogą zwiastować rychły koniec. Nie będzie to jednak nagła śmierć marki w stylu Vaio, a trwający od kilku lat proces spowodowany przede wszystkim przez samych włodarzy HTC, którzy nie robią nic, by ich przedsiębiorstwo było w stanie, tak jak kiedyś, godnie walczyć o pierwsze lokaty na rynku zamiast kulić się w jego ogonie.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA