REKLAMA

Piraci korzystający z Popcorn Time na celowniku - zidentyfikowano już dziesiątki tysięcy użytkowników

Użytkownicy Popcorn Time powinni mieć się na baczności. Wraz z rosnącą popularnością tego program do obsługi torrentów i sieci peer to peer udającego przed użytkownikiem usługę typu VOD, zwraca na niego uwagę coraz więcej osób żywo zainteresowanych ukróceniem procederu łamania praw autorskich. To nie jest dobra wiadomość dla piratów.

25.08.2015 16.59
Serwisy pirackie, piractwo
REKLAMA
REKLAMA

Popcorn Time jest jednym z lepszych serwisów VOD jakie można znaleźć w sieci. Aplikacja dająca dostęp do materiałów jest przyjemna dla oka, a użytkownik przed uruchomieniem odtwarzania może wybrać jakość filmu lub serialu oraz język napisów. Baza jest ogromna i często pojawiają się nowości, a inne serwisy VOD mogą pozazdrościć rozmiaru biblioteki.

Problem w tym, że Popcorn Time nie ma praw do treści, które można za jego pośrednictwem oglądać.

popcorn-time

Co więcej, Popcorn Time nie działa tak jak serwisy streamingowe. Użytkownicy korzystający z aplikacji tak naprawdę uruchamiają u siebie na komputerze nie tylko pobieranie, ale też udostępnianie danych w sieci peer to peer - dokładnie tak samo, jakby pobrali i uruchomili plik torrent w klasycznym programie tego typu.

Tak jak oglądanie materiałów wideo w serwisach strumieniujących obraz w Polsce oraz wielu innych krajach można uznać za legalne, tak korzystanie z torrentów już takie nie jest. Użytkownicy Popcorn Time mogą mieć przysporzyć sobie sporo problemów, skoro udostępniają innym użytkownikom materiały, do których nie mają praw.

Tymczasem w Norwegii rozpoczęła się już kampania przeciwko użytkownikom Popcorn Time.

Jak donosi serwis Torrent Freak, norweski oddział Rettighets Alliansen (Rights Alliance) zebrał dane użytkowników Popcorn Time. Już w zeszłym miesiącu informowali, że uznają tę istniejącą od półtora roku usługę za przyczynę wzrostu poziomu piractwa w ostatnim czasie. Z serwisu korzysta w Norwegii raz w tygodniu według szacunków ok. ćwierć miliona osób.

Podobno zidentyfikowano dziesiątki tysięcy ludzi - od 50 tys. do 75 tys. - którzy korzystając z aplikacji łamali prawo. Poinformował o tym Willy Johansen, czyli szef organizacji analizujących to, kto korzysta z Popcorn Time. Nie wiadomo jeszcze co prawda, jak te dane zostaną wykorzystane, ale użytkownicy aplikacji mogą spodziewać się “niespodzianki w skrzynce na listy”.

Cała sytuacja jest smutna z dwóch powodów.

popcorn-time-3

Po pierwsze, trudno przejść obojętnie obok faktu, że tyle osób decyduje się na pobieranie pirackich materiałów. Norwegia jest krajem uznawanym za zamożny, ale nawet tutaj liczba osób korzystających ze sposobów na zdobycie dostępu do materiałów wideo za darmo jest naprawdę duża i trudno dziwić się, że Popcorn Time ze względu na rosnącą popularność jest na cenzurowanym.

Pytanie tylko, czy walka z symptomami jest dobrym rozwiązaniem. Owszem, użytkownicy łamią prawo, ale jak mantrę możemy powtarzać, że nie wszyscy z nich to piraci z przekonania, którym ideologia zabrania płacić za treści cyfrowe. Wielu użytkowników pirackich serwisów, także w Polsce, nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że łamie prawo - po prostu chcą oglądać seriale i filmy na komputerze w dniu premiery.

Zamiast ścigać takie osoby - co ze względu na kwestie techniczne może być trudne - warto dać im alternatywę. Nawet Netflix, który przez wiele osób uważany jest za zbawienie dla rynku VOD, ze względu na różne umowy licencyjne i konieczność pogodzenia potrzeb internautów z klasycznymi kanałami dystrybucji nie oferuje tak samo kompletnej i rychło aktualizowanej biblioteki jak serwisy pirackie.

REKLAMA

Norweskie Rights Alliance może oczywiście palić pieniądze polując na piratów i próbować udowadniać przed sądem, że dane osoby wiedziała o tym, że łamią prawo. Wolałbym jednak, gdyby zamiast tego dbano o powstanie nowoczesnych serwisów VOD i o uproszczenie sposobu dystrybucji materiałów.

* Grafika: Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA