REKLAMA

Pierwszy raz naciąłem się na mikropłatności w „dużej” grze. I niestety wiem, że to dopiero początek

Często narzekamy na mikropłatności w grach mobilnych. Ostatnio z tego względu mocno dostało się nowej odsłonie Angry Birds. Mikropłatności zaczynają jednak coraz śmielej wchodzić do świata „dużych” gier przeznaczonych na konsole i PC-ty. Właśnie naciąłem się na ten model płatności i czuję się mocno oszukany.

22.08.2015 09.57
Pierwszy raz naciąłem się na mikropłatności w „dużej” grze. I niestety wiem, że to dopiero początek
REKLAMA
REKLAMA

Model płatności freemium jest jedną z najgorszych rzeczy, jakie przytrafiły się branży gier w ostatnich latach, choć do tej pory dotyczył głównie gier mobilnych. W tym modelu biznesowym gra tylko pozornie jest bezpłatna, bo w pewnym momencie gracz dochodzi do ściany, której nie pokona bez wyłożenia realnej gotówki. Zaczyna brakować surowców, wrogowie są zbyt mocni, czas ucieka zbyt szybko. Chcesz dojść do kolejnego poziomu? Zapłać. Kwoty są niewielkie, ale sama procedura jest bardzo irytująca. Naprawdę, wolałbym zapłacić za grę w momencie zakupu, a później grać bez przeszkód.

W grach mobilnych model freemium jest już właściwie standardem. Czasami zdarza się, że jest zaimplementowany w sposób nieinwazyjny, tak jak w Fallout Shelter. Ta gra jest jednak w pewnym sensie reklamą „dużej” serii Fallout, więc wymóg płacenia za reklamę byłby chyba zbyt kuriozalny. Co innego w pełnoprawnych mobilnych produkcjach, takich jak właśnie Angry Birds 2. Tutaj twórcy nie mają żadnych skrupułów.

Freemium w grach mobilnych mogę znieść, ale nie godzę się na to w „dorosłych” tytułach

Właśnie naciąłem się na mikropłatności w grze Assassin’s Creed Rogue, którą ostatnio przeszedłem na konsoli PlayStation 3. Przyznam się bez bicia – jestem niedzielnym graczem, który przechodzi 5-6 tytułów rocznie. Do tego są to przeważnie gry, w których gameplay da się zamknąć w 15-20 godzinach. Czasu na granie nie mam już tyle co kiedyś, dlatego często głównym kryterium przy wyborze gry jest długość gameplaya. Zawsze przed zakupem nowego tytułu sprawdzam go w serwisie How Long To Beat, który gorąco polecam.

assassins-creed (2 of 3)

Spotkałem się już z mikropłatnościami w „dużych” grach, ale w Assassin’s Creed Rogue po raz pierwszy musiałem zapłacić, by przejść grę. Mniej więcej w 2/3 gry pojawia się bitwa morska, której praktycznie na da się pokonać bez rozbudowy statku. Rozbudowa jest z kolei bardzo czasochłonna z uwagi na konieczność zbierania surowców. Nie jest to czynność szczególnie porywająca, dlatego zrezygnowałem z niej, by nie przeciągać niepotrzebnie gameplaya. Zwłaszcza, że statki w Assassin’s Creed są elementem, który nie przypadł mi do gustu.

I cóż taki niedzielny gracz może zrobić w tej sytuacji? Wybrać się w poszukiwanie zasobów, które zajmie dobre 2-3 godziny, albo… kupić gotową paczkę surowców pod tytułem "Oszczędzanie czasu". Tak, Ubisoft przewidział taką możliwość. Kosztuje to nieco ponad 8 zł. Niby niewiele, ale niesmak pozostaje.

assassins-creed (1 of 3)

Co więcej, przy próbie zakupu z poziomu gry okazuje się, że minimalna kwota doładowania portfela w usłudze Sony Entertainment Network to 20 zł. Tak jak w PSN (oraz zwykłym sklepie PlayStation Store) można pobrać z karty dowolną kwotę, tak w szerszym koncie SEN z którego korzysta Ubisoft, minimalna kwota to właśnie 20 zł.

Na domiar złego, Ubisoft określa pakiet surowców mianem „DLC”. Jeśli tak mają wyglądać dodatki DLC, to chyba w całej branży coś poszło nie tak.

Jesteś niedzielnym graczem? Przygotuj się na dojenie

REKLAMA

Chyba już czas przyzwyczaić się do tego, że casualowy gracz jawi się w oczach developerów jako świnka-skarbonka. To idealny cel na wyciągnięcie pieniędzy. Nie podoba mi się ten trend, zwłaszcza wobec faktu, że mówimy o płatnej grze, za którą trzeba wydać dość spore pieniądze, szczególnie w przypadku konsoli. Poza tym system pobierania opłat jest mocno niedopracowany, co tym bardziej potęguje wrażenie oszukania.

Ubisoft ma u mnie żółtą kartkę. Mam tylko nadzieję, że pozostali producenci nie pójdą tym samym śladem. W innym przypadku poczucie niesmaku będzie nieodłączną częścią grania.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA