REKLAMA

Jeśli ten plan wypali, to Jolla może złapać niespodziewanie mocny wiatr w żagle

Rosja to kolejny po Korei Północnej kraj, który chce przygotować dla swoich obywateli system operacyjny wolny od wpływów zgniłego Zachodu. Kreml nie myśli jednak o desktopach, a smartfonach i tabletach. Rosyjski rząd nieprzychylnie patrzy na rosnącą popularność Androida i iOS i planuje wesprzeć twórców alternatywnego mobilnego OS-a.

20.05.2015 12.52
Jeśli ten plan wypali, to Jolla może złapać niespodziewanie mocny wiatr w żagle
REKLAMA
REKLAMA

Globalny rynek mobilny w ujęciu oprogramowania został zdominowany przez dwie firmy pochodzące ze Stanów Zjednoczonych, a jedyną realną alternatywą jest… kolejna firma z USA. Mowa tutaj oczywiście o Androidzie od Google, Apple iOS i Microsofcie z jego Windowsem.

Pozostałe systemy operacyjne to typowy planton. Mamy niby takie twory jak Tizen od Samsunga, oparty na przeglądarce Firefox OS-a, niewypał w postaci BlackBerry OS 10 i ciekawostkę w postaci Sailfish OS od firmy Jolla, który można traktować jako duchowego spadkobiercę Maemo i Meego. Nie liczą się one jednak wcale.

To, że rosyjski rząd nie jest zadowolony z takiej sytuacji nie powinno być żadnym zaskoczeniem. Ciekaw jestem, czy wypali plan stworzenia przez Rosjan ich własnego mobilnego systemu, który byłby w stanie konkurować z rozwiązaniami rodem z kapitalistycznych Stanów. Ambicje są całkiem spore.

jolla tablet 8

Rosyjski rząd nie chce co prawda wyrzucić Androida za drzwi w jeden dzień, ale plany są ambitne. Jak donosi Business Insider, teraz system od Google kontroluje aż 95 proc. całego rynku smartfonów na terenie Rosji, ale według zapewnień ministra Nokolaia Nikiforiego w przeciągu dekady ma ten wskaźnik spaść poniżej 50 proc.

REKLAMA

Rosjanie nie będą jednak walczyć z Google jego własną bronią, a Apple jest w tym kraju spalone od kiedy tylko Tim Cook przyznał się do swojej orientacji seksualnej. Nowy system nie będzie forkiem Androida pozbawionym usług Google, a ma bazować na… Sailfish OS, który rozwija fińska Jolla.

Takie próby odcięcia się od OS-ów firm ze Stanów Zjednoczonych to kolejne działanie Rosji na rzeczy uwolnienia się od wpływów Zachodu po uchwaleniu przepisów o konieczności trzymania danych na temat Rosjan przez firmy technologiczne na terenie kraju. Można na to patrzeć jak na pokłosie sankcji nałożonych przez inne państwa na Rosję po wydarzeniach na Krymie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA