REKLAMA

Nie będziesz już mógł samemu edytować map Google. Możesz podziękować żartownisiom

Wiele ogromnych projektów internetowych czerpie pełnymi garściami z tego, że gdzieś na świecie znajdują się osoby gotowe poświęcić swój czas i energię dla dobra społeczności. Niestety, często też można znaleźć cyfrowych wandali, którzy wykorzystają otwarte rozwiązania do robienia może i chwilowo śmiesznych, ale na dłuższą metę nużących i szkodliwych dowcipów.

12.05.2015 07.03
Tryb Wi-Fi w Google Maps
REKLAMA
REKLAMA

Internet to naprawdę magiczne miejsce. W całym zalewie hejtu i jadu można odnaleźć świetne projekty, które są dowodem na to, że internauci mogą współpracować. Bez współpracy bezinteresownych pasjonatów nie byłoby możliwe powstanie takich ogromnych baz danych, jak chociażby Wikipedia.

Społeczność ma też swój wkład w Mapy Google.

android-sika-na-apple

Google Maps to ambitny projekt giganta z Mountain View. Oczywiście nie sposób tego odgórnie prowadzonego projektu napędzającego zarobek gdzie indziej porównać do niekomercyjnej Wikipedii, gdzie treści dostarczają użytkownicy, ale na kształt map mogli mieć do tej pory wszyscy.

Użytkownicy mogli nanosić swoje własne poprawki na mapy, z których mogły korzystać inne osoby. Niestety, musiał znaleźć się ktoś - a nawet kilku takich ktosiów - kto wykorzystał to do robienia tzw. "pranków". Przyznam, że pierwszy raz widząc Androida olewającego Jabłko też się zaśmiałem, ale ileż można.

Problem okazał się na tyle poważny, że Google musiało zadecydować o wyłączeniu modułu edycji map przez użytkowników.

Kolejny raz upada - przynajmniej chwilowo - świetna inicjatywa. Niestety, najwyraźniej zawsze znajdzie się grupa internautów niewiedzących kiedy przestać. Jak się okazuje, zespół Google Maps boryka się z problemem dowcipnisiów od kilku miesięcy.

google maps

Google wyłączyło automatyczne zatwierdzanie edycji w mapach i możliwość moderowania zmian przez samych użytkowników. Dopiero gdy uda się stworzyć automatyczne mechanizmy wykrywające nadużycia te funkcje wrócą - jeśli w ogóle tak się stanie.

Google wróciło do ręcznego zatwierdzania zmian w mapach.

Już teraz twórcy Google Maps kombinują, jak wykrywać dowcipnisiów, ale to nie będzie takie łatwe. Jak na razie zespół osób odpowiedzialnych za aktualizacje w mapach ręcznie zatwierdza poprawki, przez co tworzy się gigantyczna kolejka.

REKLAMA

Aby nie nie dopuścić do eskalacji problemu Google postanowiło zablokować od dzisiaj do odwołania opcję edycji map. Z jednej strony dzięki temu już nie zobaczymy śmiesznych i żenujących dodatków, ale też istotne zmiany dodane przez społeczność nie trafią do map.

Google jest świadome, że w sumie teraz wylewa dziecko z kąpielą, ale ze względu na nasilenie się aktów cyfrowego wandalizmu nie miało zbytniego wyboru.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA