REKLAMA

Czy wyobrażasz sobie Internet bez porno? Rosjanie będą do tego zmuszeni

Ponoć Internet służy głównie do oglądania śmiesznych kotków oraz materiałów porno. Niestety wygląda na to, że Rosjanie będą musieli szukać erotycznych inspiracji poza Internetem. To przez absurdalny wyrok sądu okręgowego w Tatarstanie.

14.04.2015 07.38
Czy wyobrażasz sobie Internet bez porno? Rosjanie będą do tego zmuszeni
REKLAMA
REKLAMA

Zdaniem Władimira Putina, cara prezydenta Rosji, Internet to w głównej mierze materiały pornograficzne, a co za tym idzie, nie powinien być traktowany poważnie. Choć badania wykazują, że materiały tylko dla dorosłych stanowią raptem cztery procent globalnej Sieci (a przynajmniej tak było pięć lat temu), bez najmniejszej wątpliwości jest ich wręcz niezliczona ilość. Choć pornografia nadal jest tematem kontrowersyjnym, zwłaszcza wśród osób posiadających konserwatywne poglądy obyczajowe, to bez wątpienia jest ona również źródłem rozrywki i inspiracji dla dziesiątków milionów ludzi na całym świecie.

Niestety jest bardzo prawdopodobne, że dostęp do materiałów erotycznych przeznaczonych tylko dla dorosłych zostanie wkrótce na terenie Rosji bardzo ograniczony. Sąd okręgowy w Tatarstanie, jednej z republik rosyjskich, właśnie zarządził blokadę 136 witryn pornograficznych. Co gorsza, uzasadnienie decyzji w wyroku sugeruje, że cała internetowa pornografia jest sprzeczna z prawem.

Roskomnadzor będzie miał pełne ręce roboty

Wszystkie media w Rosji, w tym Internet, są nadzorowane przez jeden federalny urząd o nazwie Roskomnadzor. To właśnie on odpowiada za usuwanie z mediów treści „nieodpowiednich” lub, w myśl rosyjskiego prawa, nielegalnych. Na mocy wyroku tatarstańskiego sądu, dostęp do wyżej wymienionych 136 witryn pornograficznych, w tym wyjątkowo popularnego na całym świecie xHamstera, zostanie zablokowany na terenie całego kraju za trzy dni (chyba że wyżej wskazane witryny pozbędą się pornograficznych treści ze swoich zasobów, co wydaje się nierealne).

blokada-stron-porno-internet

Rosja, choć ogarnięta kryzysem, inwestująca olbrzymie środki w propagandę i szykująca się (miejmy nadzieję, wyłącznie profilaktycznie) do trzeciej wojny światowej, nadal jednak jest państwem, który szanuje ustanowione przez siebie prawo, lub chociaż chce stwarzać takie pozory. Problem w tym, że żadna rosyjska ustawa nie czyni pornografii nielegalnej. Sąd jednak znalazł i na to metodę.

Porozumienie sprzed ponad stu lat

Andriej Wyszynskij, radziecki działacz ruchu robotniczego, prawnik, stalinowski prokurator i dyplomata, powiedział kiedyś „dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie”. Tatarstański sąd wziął sobie tę mądrość do serca i odnalazł podstawę prawną. Są nimi zawarte w Paryżu w 1910 roku międzynarodowe porozumienie na temat ograniczenia obiegu obscenicznych materiałów oraz podobne porozumienie, zawarte w 1923 roku w Genewie. Oba, w dużym skrócie, zakazują produkcji, posiadania i rozpowszechniania pornograficznych materiałów.

Jak uzasadnia sąd, rosyjska konstytucja stawia międzynarodowe porozumienia wyżej niż lokalnie uchwalone prawo, a co za tym idzie, gdy występuje konflikt paragrafów, brzmienie porozumień jest istotniejsze.

Dlaczego akurat te 136 konkretnych witryn? Sąd zastosował bardzo proste kryterium: to pierwsze wyniki wyszukiwania w najpopularniejszej rosyjskiej wyszukiwarce internetowej (Yandex) odpowiadające na zapytania „filmy porno” oraz „kazańskie prostytutki”. Wyniki zostały przebadane przez rosyjskie ministerstwo kultury celem zweryfikowania wyników Yandexu.

Kogo to obchodzi?

Teoretycznie, powinniśmy się pochylić nad tym newsem wyłącznie w celach pośmiania się, złożenia wyrazów współczucia dla naszych kolegów (i koleżanek…?) zza wschodniej granicy, po czym wrócić do codzienności. Ewentualnie moglibyśmy podyskutować nad tym, czy blokowanie materiałów pornograficznych jest ograniczaniem wolności wyrażania siebie.

REKLAMA

Zestawiając to jednak z przymusem rejestrowania się przez blogerów w odpowiednich urzędach celem uzyskania rządowego zezwolenia na publikację opinii, z wyznaczeniem nagrody za złamanie zabezpieczeń sieci Tor oraz ograniczenia możliwości internetowej satyry (meme z Putinem są w Rosji… nielegalne), sytuacja przestaje być zabawna. Do Rosji coraz pewniej wkracza cenzura i propaganda, a to oznacza, że władze tego kraju coraz mocniej chcą odciąć opinię publiczną od „imperialistycznej, zachodniej, zepsutej propagandy” na rzecz, co oczywiste, własnej. Biorąc pod uwagę aktualne napięcia polityczne i konflikty zbrojne, blokada internetowych „fikołków” przestaje być zabawna.

* Ilustracje pochodzą z serwisu Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA