REKLAMA

Regularne, wirtualne walki flagowców

Szefostwo poprosiło mnie o napisanie felietonu o nowościach z MWC, szczególnie Samsunga. Tylko że nie wiem o czym pisać. HTC pokazało nowego, lepszego, bardziej wypasionego One M9, okulary VR tworzone z Valve, opaskę Grip. Samsung zaprezentował mocniejszego od poprzedników, szybszego i bardziej dopracowanego Galaxy S6 i S6 Edge i odświeżonego Geara VR.

01.03.2015 20.56
Regularne, wirtualne walki flagowców
REKLAMA
REKLAMA

Co kilka miesięcy przerabiamy to samo. Mniej i bardziej głośne premiery nowych flagowców, których twórcy wyginają się jak mogą, by pokazać coś faktycznie oryginalnego, coś co wyróżni ich - kosztującego tyle co komputer niższej klasy, albo sporo więcej, niż minimalna pensja Polaka - smartfona. Zwykle producenci próbują wyróżnić się na następujących polach:

- jakość wykonania. Im bardziej metalowa obudowa, tym lepiej, chociaż w tym roku Samsung postanowił wykorzystać szkło. Ze szkła zrezygnował między innymi Apple czy LG, bo tłukło się i było niepraktyczne, no ale wypada poczekać, jak szkło z tyłu S6 sprawdzi się w praktyce;

htc

- aparat. Walka na lepsze, zastępujące zwykłe aparaty cyfrowe kamery w smartfonach trwa od kilku lat. Zwykle okazuje się, że specyfikacja z papierka nijak ma się do praktyki, dlatego i tak musimy poczekać na sprawdzenie, jak radzą sobie M9 i S6 w zwykłych, nieustawianych wcześniej warunkach. Ciekawostka - ostatnio walka odbywa się także na aparaty przednie, do selfie. Takie czasy;

- bateria. Walka na baterie jest zabawna, bo odbywa się na polu kilkuset miliamperogodzin więcej i lepszej optymalizacji oprogramowania i hardware. Żaden producent nie wykombinował jeszcze, jak stworzyć nową, naprawdę lepszą baterię, która nie będzie wymagała wrzucania do systemu trybów superoszczędnych, zmieniających smartfona w dumbfona, byle tylko wytrzymał bez ładowania i powerbanków dłużej, niż dobę. I znowu - dane z papierkowej specyfikacji zwykle nijak mają się do rzeczywistości;

- ekran. Walka na ekrany ma dwa poziomy. Jeden to piksele - im większa rozdzielczość, tym lepiej, nieważne że większość użytkowników zwykle nie zauważy różnicy powyżej pewnej gęstości pikseli, że więcej pikseli oznacza większe zużycie energii. Drugi poziom to odwzorowanie kolorów. Nikt nie wie, czy lepszy jest bardziej rzeczywisty, czy bardziej przekolorowany ekran i pewnie nigdy nie dostaniemy odpowiedzi na to pytanie;

Zrzut ekranu 2015-03-01 o 19.08.36

- akcesoria, zwłaszcza VR. Świat technologiczny oszalał na punkcie wirtualnej rzeczywistości. Niedługo każdy smartfon będzie tworzony tak, by świetnie sprawdzał się jako jednostka napędzająca sztuczny świat. Do tego potrzebne są jednak ekrany o wysokiej rozdzielczości, dlatego patrz podpunkt wyżej;

-bebechy. Procesor, RAM etc. Lepszy, szybszy ale bardziej energooszczędny procesor ma zapewniać wygodniejszą i bardziej komfortową pracę. To pole walki dla przeciętnego użytkownika sprowadza się do czytania wypasionych nazwy (Exynos, Snapdragon, osiem rdzeni, to wszystko brzmi dumnie!) a dla małej grupki nerdów do spędzania godzin w tabelach i przy benchmarkach. I tak wiadomo, że komfort pracy wypasionych flagowców szybszych niż szybkie komputery sprzed kilku lat zależy głównie od oprogramowania;

- oprogramowanie. Głównie wersja systemu operacyjnego, nakładka producenta i dodatkowe aplikacje. Po kilkuletniej walce producentów na upychanie do Androida tysiąca śmieci i dodawanie nakładek, które zmieniały system nie do poznania oraz sprawiały, że na aktualizacje czekało się długimi miesiącami, czasem bez spełnienia, jesteśmy w momencie walki na systemy jak najbardziej czyste. Samsung rezygnuje z miliona preinstalowanych aplikacji i usprawnień, w których gubili się nawet pracownicy Samsunga na rzecz “czystszego”, świeżego Androida. HTC jeszcze nie doszło do tego momentu, no ale HTC od dawna idzie swoją zrozumiałą tylko dla kilku zagorzałych fanów drogą wiecznego i znaczącego coraz mniej underdoga;

htc-vive

- szybkie ładowanie/ładowanie bezprzewodowe. Jak już ustaliliśmy walka na baterie odbywa się nie w innowacji samej technologii, ale wszystkim co dookoła. Od kilku miesięcy głośno jest o szybkim ładowaniu. Teraz Samsung przypomina o czymś, co ma trochę mylącą nazwę. Bezprzewodowe ładowanie wciąż wymaga kabla, zwykle szybko eksploatuje i niszczy baterię, a podstawki do ładowania i tak trzeba podłączyć do prądu, a sam telefon położyć na nich. Zwykle w smartfonie jest mniej wygodne niż stary, dobry kabelek, który pozwala na wygodne trzymanie telefonu w dłoni podczas ładowania, ale ładnie wygląda w materiałach prasowych i reklamach. Jak z przyszłości;

- zajebistość. Tak naprawdę jedyne pole konkurencji, które się liczy. Jest wypadkową oceny mediów i specjalistów na podstawie wszystkich powyższych punktów, budżetu reklamowego i marketingowego i innych bliżej niesprecyzowanych czynników. Zwykle zajebistość można ocenić po liczbie internetowych komentatorów, którzy bronią danych sprzętów lub na nie utyskują pod każdym tekstem, w którym choć raz pada nazwa marki. To zajebistość - pożądanie i “coolness factor” najbardziej wpływa na sprzedaż. Samsung ma więcej zajebistości, za to HTC szacunku. Natomiast nie wszyscy wiedzą o istnieniu HTC;

REKLAMA

W serwisach branżowych już pojawiają się porównania najnowszych flagowców HTC i Samsunga, chociaż na dobrą sprawę nikt nie miał okazji poużywać ich dłużej, w zwykłych okolicznościach. Problem w tym, że dobór smartfona jest niesamowicie subiektywny, że tabelki ze specyfikacją nijak mają się do wrażeń z trzymania telefonu w dłoni, z radości codziennego z nim obcowania i wygody używania.

Dlatego zanim będziemy krytykować “gorszy” ekran HTC czy gorszą - szklaną - jakość wykonania Samsunga, dajmy sobie czas i trochę przestrzeni na ochłonięcie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA