REKLAMA

Źródło: Internet

Z mojego punktu widzenia temat jest już wyeksploatowany do granic możliwości, ale internauci, studenci czy nawet stacje telewizyjne wciąż mają problem z prawidłowym cytowaniem, a mistyczne "źródło: internet" czyni ich zdaniem zadość wszelkim prawnoautorskim ograniczeniom.

11.02.2015 09.22
Źródło: Internet
REKLAMA
REKLAMA

Prawo cytatu. W mojej ocenie, z punktu widzenia współczesnej sieci, jedna z elementarnych konstrukcji prawa autorskiego. Jego idea jest notorycznie wypaczana przez osoby zajmujące się tworzeniem, szczególnie w sieci.

Prawo cytatu to forma dozwolonego użytku publicznego. Pozwala nam nieodpłatnie skorzystać z cudzego utworu, co generalnie na gruncie prawa autorskiego jest zabronione i tylko w kilku konkretnych przypadkach obostrzenia te są liberalizowane. Tak właśnie jest z cytatami. Bardzo słusznie, ponieważ jakiekolwiek rozprzestrzenianie się informacji czy nawet próba polemiki byłaby w tym wypadku niemożliwa.

Ustawa mówi jednak wprost, że skorzystanie z prawa cytatu musi być uzasadnione pewnymi okolicznościami.

Są to trzy zasadnicze sytuacje: wyjaśnianie i nauczanie, analiza krytyczna oraz prawa gatunku twórczości. Wyjaśnianie i nauczanie wydają się dość oczywistymi okolicznościami, można więc zacytować w niniejszym artykule na przykład fragment komentarza do ustawy czy innej książki na temat prawa cytatu.

Analiza krytyczna to przede wszystkim recenzja, omówienie jakiegoś utworu, możemy więc przywołać fragment książki opisując ją, w mojej ocenie jest to też klucz do tworzenia rozmaitych videorecenzji w serwisie YouTube. Wreszcie, prawa gatunku twórczości - bywa tak, że niektóre gatunki twórczości opierają się na wykorzystywaniu cudzych dzieł. Popularnym przykładem takiego działania jest np. kolaż czy satyra.

Zacytowany (niewielki) utwór lub fragmenty cudzego utworu powinny mieć jedynie charakter posiłkowy dla samodzielnie stworzonego dzieła. Czyli jednak większość wysiłku twórczego powinna spoczywać na naszej stronie. Nie może też stać się tak, że w drodze cytatu wyczerpujemy możliwość eksploatacji utworu przez jego samodzielnego autora.

shutterstock_186131129

Bardzo istotne jest prawidłowe oznaczenie źródła i pochodzenia cytatu. Art. 34 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych nakazuje podanie imienia, nazwiska prawowitego twórcy oraz źródła.

Źródło: Internet

Zagadnienie źródła nie jest w ustawie sprecyzowane, jednak zdrowy rozsądek i praktyka podpowiadają, że powinno ono możliwie precyzyjnie wskazywać miejsce pochodzenia cytatu. "Źródło: książka" czy "Źródło: internet" to zdecydowanie zbyt mało. W mojej ocenie powinien się tam znaleźć przynajmniej tytuł książki, z której cytat pochodzi, a całkiem niezłym pomysłem byłoby podanie również wydawnictwa czy daty wydania.

Nieco inaczej wygląda sytuacja w sieci. Podawanie źródła powinno być jednak w mojej ocenie możliwie precyzyjne. Podczas cytowania fragmentów filmu z YouTube w dobrym tonie byłoby podanie precyzyjnego adresu tego filmu lub chociaż kanału autora. Wydaje mi się, że podanie nazwy samego serwisu to zbyt mało.

Podobnie w przypadku cytowania informacji z serwisów internetowych.

Wprawdzie cytowanie na przykład Spider's Web przez duże portale internetowe z podaniem źródła w postaci "Spider's Web" z racji jednolitej struktury organizacyjnej serwisu wydaje się już nieco lepszym rozwiązaniem niż podawanie samego "YouTube", jednak w praktyce najodpowiedniejszym działaniem byłoby podanie namiarów bezpośrednio do cytowanego artykułu.

To tylko luźne dygresje, ale Przemysław Pająk zapewne przyklasnąłby moim rozważaniom na temat dużych portali internetowych, które często pożyczają sobie treści na przykład ze Spider's Web, a następnie nie podają linków zwrotnych, powołując się jedynie na "Spider's Web" (często zresztą z pominięciem nazwiska blogera, co też jest naruszeniem zasad prawidłowego cytowania). Choć mówienie tutaj o sprzeniewierzaniu się zasadom prawa cytatu byłoby zdecydowanie zbyt daleko idącym argumentem, to jednak wydaje się, że zdecydowanie w tzw. kodeksie dobrych internetowych praktyk powinno znajdować się podawanie odnośnika do cytowanego tekstu. Czego oczywiście wielkie portale nie chcą robić, w panicznej obawie przed wypuszczaniem ruchu poza swoją grupę medialną.

Mniej dygresyjnie jednak - podanie nawet nieklikalnego źródła w postaci "Spider's Web", "Techlaw.pl", "YouTube.com", choć jest moim zdaniem wyrazem braku pewnej kultury medialnej, czyni zadość wymogom prawa cytatu. Nie jest tak natomiast w przypadku popularnej formułki "Źródło: internet".

Więcej grzechów cytujących

Katalog grzechów popełnianych przez niewłaściwie stosujących prawo cytatu jest niestety szeroki. O ile kwestia długości cytatu nie jest uregulowana prawem, to jednak notoryczne przeklejanie w myśl praca cytatu całych artykułów prasowych, niewątpliwie może być uznane już za naruszenie praw autorskich.

Większość problemów z cytowaniem, polega jednak z korzystaniem z cytatu pomimo braku przesłanek uzasadniających jego zastosowanie (a więc nauczania czy analizy krytycznej). Wielu blogerów uważa, że może wstawiać na swoją stronę ładne obrazki z internetu, często nawet prawidłowo identyfikując autora i źródło, jedynie dla ubarwienia notki. Nic bardziej mylnego, takie działanie to oczywiste naruszenie prawa autorskiego. Jedyna sytuacja, która mogłaby uzasadnić takie działanie to chęć odniesienia się do takiej fotografii, ale w większości tak się przecież nie dzieje. Spokojnie, jest jednak na to metoda, sprawdźcie mój bank legalnych i darmowych zdjęć.

Podobnie, częstym naruszeniem prawa cytatu, szczególnie na YouTube, są osoby, które wstawiają piosenki znanych artystów w tło swoich filmów.

Nie poświęcają im uwagi, ilustrują nimi jedynie np. wakacje w Hiszpanii. Prawidłowe oznaczenie Rihanny czy jej wytwórni nie jest tu w żadnym wypadku okolicznością uświęcającą takie działanie.

Prawo cytatu jest notorycznie nadużywane przez strony, które próbują budować swoją pozycję w wyszukiwarkach poprzez podbieranie wypisów popularnych witryn (na przykład Spider's Web). To, że ktoś wstawia na swoją stronę nagłówek i kilka pierwszych zdań z notki również nie mieści się w granicy okoliczności uzasadnionych prawem cytatu i jeżeli tylko uznamy, że takie praktyki szkodzą pozycji naszej strony w wyszukiwarce Google, to warto szybko wyjaśnić odpowiedzialnym za nie, że naruszają naszą intelektualną własność.

Prawo cytatu to świetna konstrukcja prawa autorskiego, jednak internauci nieco wypaczyli sposób jej rozumienia. Jeżeli jednak przestrzegamy jej zasad to warto pamiętać, że nadal... pozwala nam na naprawdę wiele. Powodzenia!

kralka

Jakub Kralka – prawnik, specjalizuje się we własności intelektualnej i problemach prawa cywilnego, wspiera nowe media, artystów, startupy i e-commerce, autor bloga Techlaw.pl – Prawo Nowych Technologii. W lutym szczególnej uwadze polecam Zmasowany atak copyrightowych trolli - moje stanowisko oraz dział prawo autorskie.

REKLAMA

Więcej wieści na temat logo techlaw Prawa Nowych Technologii w serwisie Facebook. O prawie i nowych technologiach mikrobloguję też w serwisie Twitter: @jakubkralka.

*Zdjęcia pochodzą z Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA