REKLAMA

Ten powerbank naładujesz w 3 sekundy i to bez dostępu do prądu!

Kraftwerk to z pozoru nudny powerbank o sporej pojemności, pozwalający na naładowanie smartfona 11 razy. Pozory jednak mylą, bo może być to urządzenie zwiastujące przyszłość. Powerbank wykorzystuje bowiem ogniwo paliwowe, a zasila się go nie prądem, a gazem.

16.02.2015 07.45
Ten powerbank naładujesz w 3 sekundy i to bez dostępu do prądu!
REKLAMA
REKLAMA

W dobie smartfonów powerbank stał się nieodłącznym wyposażeniem wszystkich osób, które w jakiś sposób podróżują. To urządzenie już nie raz pomagało mi w trasie podładować smartfon lub nawet aparat. Powerbanki są w wielu sytuacjach niezbędne, ale w dzisiejszej formie bywają irytujące dla użytkownika. Ładowanie wewnętrznego akumulatora zajmuje dużo czasu, a urządzenie staje się bezużyteczne po rozładowaniu. Okazuje się, że nie każdy powerbank musi tak wyglądać.

Ładowanie w 3 sekundy

Powerbank Kraftwerk to urządzenie bardzo nietypowe, bo zrywa ze schematami, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Urządzenie w zasadzie nie potrzebuje do działania prądu, ponieważ samo wytwarza energię elektryczną potrzebną do ładowania innych urządzeń.

Jest to możliwe dzięki zastosowaniu ogniwa paliwowego zamiast akumulatora. Dzięki temu powerbank jest zasilany gazem, a nie prądem. Kiedy gaz się skończy, jego uzupełnienie zajmuje jakieś 3 sekundy, a po tym czasie od razu można zacząć ładować smartfona lub inne urządzenie mobilne. W pełni naładowany zbiornik pozwoli naładować baterię smartfona 11 razy.

Kraftwerk może być świetnym pomysłem dla podróżników, którzy w trasie nie mają dostępu do gniazdek elektrycznych. Wystarczy zabrać ze sobą zapas wkładów gazu, by całkowicie uniezależnić się od sieci elektrycznej. Kraftwerk można ładować szeroko dostępnymi pojemniczkami z gazem do zapalniczek, a także przy użyciu gazu wykorzystywanego w przenośnych palnikach kempingowych. Co ważne, Kraftwerka można zabierać także do bagażu podręcznego w samolocie.

Kraftwerk_PowerBank_Akku-700×407

Pomysł na projekt zrodził się już w 2008 roku, ale dopiero w listopadzie 2014 powstał pierwszy prototyp. Zespół stojący za projektem postanowił sfinansować produkcję poprzez zbiórkę na Kickstarterze. Jak się okazało, był to świetny pomysł, bo pomysł wsparło już ponad 9200 osób, a projekt dostał 250% potrzebnej kwoty. I to 17 dni przed końcem zbiórki.

Osoby, które wsparły akcję kwotą 79 dol. zanim zebrano zakładaną sumę, otrzymają swój powerbank. Po wprowadzeniu urządzenia do sprzedaży jego cena będzie wynosić 149 dol.

Ogniwo paliwowe zamiast akumulatora

Kraftwerk nie jest urządzeniem całkowicie przełomowym, bo widzieliśmy już powerbanki zasilane gazem, np. Nectar Power. Takie urządzenie zostało zaprezentowane na targach CES 2013, jednak kosztowało dwukrotnie więcej od Kraftwerka i było mniej wydajne. Dziś nie ma go już na rynku. Nie wiemy, czy Kraftwerk podzieli los Nectar Power, ale zainteresowanie urządzeniem jest spore, a parametry obiecujące. Technologię ładowania opracowaną na potrzeby Kraftwerka chroni 27 patentów.

kraftwerk-1
REKLAMA

Nawet jeśli to konkretne urządzenie nie przyjmie się na rynku, to warto śledzić rozwój technologii ogniw paliwowych. Te urządzenia elektro-chemiczne mogą z powodzeniem zastępować konwencjonalne akumulatory w wielu urządzeniach.

Wiele firm intensywnie pracuje nad rozwojem alternatywnych technologii zasilania, ale największe nadzieje są pokładane w przemyśle motoryzacyjnym. W tej branży na razie również nie ma standardów, bowiem Toyota i wielu innych producentów cały czas rozwija wodorowe ogniwa paliwowe, podczas gdy wschodząca gwiazda rynku – Tesla – wyśmiewa ten pomysł i stawia wszystko na auta elektryczne zasilane bateriami litowo-jonowymi. To  samo rozwiązanie Tesla chce wdrożyć także do zasilania całych domów. Może się wiec okazać, że ogniwa paliwowe to tylko ślepa uliczka, która w użytku konsumenckim nigdy nie rozpowszechni się na masową skalę.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA