Trochę but, trochę konsola. W Las Vegas widziałem "adidasy" z... wbudowaną grą

Oczywiście jest to urządzenie przeznaczone dla dzieci. Mimo to bardzo mnie zainteresowało, ponieważ… nawet jego twórcy nie do końca wiedzą, do czego może służyć. Kilkukrotnie na stoisku próbowałem dopytać się, po co taki sprzęt powstał, ale zamiast tego kolejny raz dostawałem kolejny opis jego działania.

Otóż po naciśnięciu przycisku uruchamiającego urządzenie zostanie włączona prosta gra pamięciowa. Polega ona na naciskaniu coraz dłuższych sekwencji, które wyświetlają się na bucie. Po przyciśnięciu 8 przycisków w odpowiedniej kolejności, gra zostanie zakończona, a gracz zostanie nagrodzony piosenką.

Jest to gadżet, który zdobyłby popularność w latach 90-tych. Tak naprawdę nie wyobrażam sobie, by jakiekolwiek dziecko chciało się tym bawić. W końcu większość z nich ma w domu lub nawet swoim pokoju smartfony, tablety, konsole do gier. Na każdym z wymienionych sprzętów można grać nie tylko w wymienioną tu zabawę, ale też wiele bardziej rozbudowanych tytułów. Czemu dziecko ma chcieć bawić się butem, gdy na wyciągnięcie ręki ma mnóstwo innych rozrywek?

Myślę, że żaden rodzic nie chciałby, by jego dziecko wlazło w kałużę (lub coś gorszego), następnie pograło sobie na bucie, po czym wzięło do ręki owoc i go zjadło. Dlatego nie wróżę temu produktowi większego sukcesu. Jego cena też nie należy do niskich. Wynosi 65 dol., co w świecie dorosłych jest normalną ceną za parę butów, jednak w przypadku ubrania dla dzieci jest nieco zbyt wygórowaną. W końcu dziecko rośnie bardzo szybko, przez co taki but już po kilku miesiącach będzie się nadawał tylko do kosza.

Buty GameKicks te mają pojawić się na całym świecie już w przyszłym roku. Podejrzewam jednak, że równie szybko jak się pojawią na rynku, następnie z niego znikną. A dzieci od takich dziwolągów nadal będą woleć obuwie, które świeci się przy każdym kroku. Ten trend akurat nie zmienia się od lat.