REKLAMA

Ford chce skończyć z smsowaniem podczas jazdy. Tą aplikacją

O tym, że pisanie SMS-ów, maili czy wiadomości na Facebooku w trakcie prowadzenia samochodu jest nie tylko nielegalne, ale też po prostu głupie, wiadomo od dawna. Mimo to nie wszystkim udaje się utrzymać ręce i wzrok z dala od telefonu, szczególnie jeśli cierpimy na wewnętrzny przymus sprawdzania każdego nowego powiadomienia od razu, kiedy tylko się pojawi. Ford zaprezentował jednak rozwiązanie, które może być wstępem do skutecznej walki z tym problemem.

07.01.2015 11.14
Ford chce skończyć z smsowaniem podczas jazdy. Tą aplikacją
REKLAMA

Oczywiście można sobie z nim radzić już teraz na kilka sposobów. Wyciszanie telefonu, wrzucanie go do schowka, ustalanie specjalnych profili (i np. ich automatyczna aktywacja naklejkami NFC), czy - w przypadku bardziej rozbudowanych zestawów samochodowych - przekierowanie wiadomości do systemu informacyjno-rozrywkowego i ich obsługa głosowa. Na to ostatnie, najskuteczniejsze, możemy sobie jednak pozwolić przeważnie w przypadku aut droższych, a niektórzy i tak wychodzą z założenia, że skoro wiadomość przyszła na telefon, to chcą ją odczytać na telefonie i z telefonu odpisać.

REKLAMA

Nawet kiedy ostatecznie przekonamy się, żeby nie wysyłać wiadomości w trakcie jazdy, a np. zadzwonić z pomocą zestawu Bluetooth, pozostaje kwestia odporności na powiadomienia. Przecież to może być coś ważnego, może trzeba zmienić plan jazdy, może trzeba całkowicie przeorganizować nasz dzień. Dopiero potem może się okazać, że było to np. niezbyt istotne przypomnienie o zakupach, których i tak na razie nie zrobimy, bo podczas czytania wjechaliśmy komuś w tył samochodu i musimy zająć się tym problemem.

auto

Propozycja Forda jest prosta - udostępnić klientom odpowiednio przygotowaną aplikację współpracującą z systemem samochodowym (dostępne już na rynku od jakiegoś czasu Life360 z małymi zmianami), która znajomym dodanym do naszych kręgów prześle w odpowiednim momencie powiadomienie o tym, że nie powinni do nas w tym momencie pisać, bo prowadzimy samochód. Proste i wygodne, bo automatycznie aktywuje się w momencie sparowania z zestawem Bluetooth w aucie i po rozłączeniu (czyli wyłączeniu silnika) powiadamia innych o tym, że można już wysyłać do nas wiadomości.

Jednocześnie nie ma tutaj mowy o żadnym nadmiernym ograniczaniu możliwości smartfonu. Jeśli np. w połowie drogi do celu zatrzymamy się na minutę na poboczu i nie wyłączymy silnika, nie będziemy musieli wykonywać żadnych specjalnych czynności, aby wiadomości odbierać, pisać czy wysyłać. Po prostu w odpowiedniej chwili informujemy bliskich, że lepiej dla nich i dla nas, żeby nam nie przeszkadzali.

Rezultat jest w teorii bardziej niż atrakcyjny - rodzina i najbliżsi znajomi będą wiedzieli, że powinni raczej zadzwonić (w końcu i tak jesteśmy połączeni z zestawem Bluetooth), natomiast reszta, cóż, będzie musiała poczekać na naszą uwagę. W końcu skoro to nie nasz "najbliższy krąg", to znaczy, że mogą sobie poczekać.

Jedyny problem z ofertą Forda, pomijając już nawet fakt, że musimy na nią jeszcze chwilę poczekać, to to, że w tej formie jest ona co najmniej niekompletna. Konieczność instalacji aplikacji, nawet jeśli niezwykle popularnej (według informacji producenta - niemal 50 mln instalacji) i odbierania co najmniej dwóch powiadomień dla każdej osoby (wejście/wyjście z auta), mogą okazać się czynnikami, które zniechęcą do korzystania z niej. Jest to więc krok słuszny, ale w najlepszym wypadku pierwszy z wielu.

Life360 Drive Mode

O wiele wygodniej byłoby bowiem otrzymywać informacje o tym, że odbiorca naszej wiadomości porusza się samochodem, bezpośrednio z poziomu programu, który wybierzemy jako formę kontaktu. Chcemy wysłać wiadomość przez WhatsAppa? Przy rozpoczęciu wprowadzania wiadomości wyświetlane jest odpowiednie powiadomienie, sugerujące, że może lepiej byłoby zadzwonić, albo odczekać. Wiadomość z terminem doręczenia pokrywającym się z momentem opuszczenia auta? Dlaczego nie. Tak samo z mailem, SMS, Facebook Messengerem, Snapchatem i wszystkim innym, co pozwala przesyłać treści.

Oczywiście problemów przy takim rozwiązaniu byłby ogrom i prawdopodobnie nigdy do jego realizacji nie dojdzie.

Ktoś musiałby stworzyć odpowiednią platformę, ktoś musiałby chcieć zaimplementować to do swoich aplikacji (czyli wysiłek, który... ograniczy użytkowanie program i/lub przekieruje aktywność do innych kanałów), a do tego użytkownicy musieliby zgodzić się na dzielenie się informację o poruszaniu się autem z producentami oprogramowania. Małe szanse na 100% ziszczenie się tej wizji.

Do tej pory testowano już jednak tyle pomysłów i urządzeń, że w końcu ktoś wpadnie na pomysł, który będzie w stanie faktycznie ograniczyć używanie w niebezpieczny sposób telefonu w aucie. Na rynku do tej pory pojawiły się dziesiątki aplikacji blokujących powiadomienia w trakcie jazdy, ale i próbowano posunąć się dalej - proponując urządzenia całkowicie blokujące telefon lub wręcz wymagające zamknięcia telefonu w specjalnym "pudełku", aby w ogóle móc uruchomić auto.

I choć wszystkie z tych rozwiązać mają prawdopodobnie wysoką skuteczność, problem z nimi jest jeszcze inny - żeby się na nie zdecydować, trzeba po prostu chcieć ograniczyć swoją telefoniczną aktywność w trakcie jazdy.

REKLAMA

A jeśli tak właśnie jest, to przeważnie do osiągnięcia sukcesu wystarczy nam rozum, nic więcej.

* Grafiki pochodzą z serwisu Shutterstock i serwisu prasowego Forda

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA