REKLAMA

Większość osób czuje wewnętrznie, że zasłużyłem na te 5 zł - rozmawiamy z Tymonem Grabowskim, autorem Grzybologiki

Wydanie książki, a już z całą pewnością takiej, która faktycznie się sprzedaje, a nie jest tylko z litości kupowana przez naszą rodzinę i znajomych, wiele osób uznaje za jedno ze swoich marzeń. Sam tekst oczywiście nie wystarcza - trzeba znaleźć kogoś, kto go przygotuje, wyda, sprzeda, a następnie trzymać kciuki za to, żeby cokolwiek z tego wyszło. Można też absolutnie wszystko wziąć w swoje ręce i olać pośredników. Tak właśnie zrobił autor bloga zlomnik.pl, choć i tu nie obeszło się bez przygód i... rozczarowania ludzką naturą. 

18.12.2014 13.30
Większość osób czuje wewnętrznie, że zasłużyłem na te 5 zł – rozmawiamy z Tymonem Grabowskim, autorem Grzybologiki
REKLAMA
REKLAMA

Hasło "wydawnictwo samodzielne" należy w tym przypadku rozumieć jak najbardziej dosłownie. Praktycznie wszystko, od napisania każdej pojedynczej litery, aż po zajęcie się promocją, sprzedażą i nawet ręczną wysyłką cyfrowej kopii do każdego z zamawiających (!), zostało zrealizowane bez pomocy z zewnątrz. Jednocześnie cenę "Grzybologiki" ustalono na przerażająco wręcz niskim poziomie - całe 5 zł. Kupując tradycyjną książkę, więcej zapłacilibyśmy za paliwo albo bilety na dojazd do księgarni.

grzybologika

Efekt takiego pół-chałupniczego rozwiązania? W niecałe 24 godziny od premiery wysyłka została wstrzymana ze względu na zbyt duże zainteresowanie. Nie chodziło jednak o sztuczne ograniczanie liczby egzemplarzy (w końcu wyłącznie cyfrowych) na rynku, a o... ograniczenia konta Gmail, z którego wysyłane były książki. Przekroczony został bowiem dzienny limit adresatów/wysłanych wiadomości, o istnieniu którego prawdopodobnie mało osób wie, a jeszcze mniej mogło się przekonać na własnej skórze.

Postanowiliśmy więc porozmawiać z autorem książki, Zbigniewem Łomnikiem Tymonem Grabowskim, o tym czy trudno było tak samodzielnie wydać książkę i zajmować się absolutnie wszystkim, skąd w ogóle taki pomysł, czy takie ręczne rozwiązania sprawdziły się i o tym, kto postanowił go oszukać dla całych 5 zł.

Piotr Barycki, Spider's Web: Ile czasu zajęło tak naprawdę stworzenie Grzybologiki? Tj. kiedy pojawił się pomysł na książkę? Ile osób ostatecznie pomagało przy przygotowaniu i wydaniu książki i ile zajęło ostateczne jej „złożenie”?

Tymon Grabowski, Zlomnik.pl: Zasadniczo pisałem ją pół roku, ale tak jak podkreślałem w informacji na złomniku, książka zawiera ok. 60% treści napisanej od nowa, a reszta to opowiadania, które pojawiały się już na mojej stronie. Przy zebraniu informacji korzystałem z pomocy tylko jednej osoby, oraz dałem do przeczytania jednej osobie z 35-letnim doświadczeniem redakcyjnym. Całą resztę zrobiłem sam.

Skąd taka niska cena? Książkę za 5 zł trudno znaleźć nawet na wyprzedażach, a tutaj mamy nówkę (nawet jeśli cyfrową) praktycznie za bezcen. Sam zapłaciłbym z łatwością 10, 15 czy 20 zł „w ciemno”, a pewnie i większość czytelników złomnika zrobiłaby tak samo.

Może nie powinienem zdradzać mojego modelu biznesowego, ale poziom cenowy 5 zł sprawia, że wiele osób, które do tej pory czytywały złomnik, poczuły, że byłoby nie w porządku nie odpalić mi piątaka za rozrywkę, którą dotychczas im dostarczyłem. Wolę sprzedać dużo i tanio niż mało i drogo. Dzięki temu więcej osób przeczyta moją produkcję.

Nie boisz się, że książka pojawi się szybko na serwisach umożliwiających udostępnianie plików i tym samym przynajmniej częściowo zatrzyma dopływ gotówki ze sprzedaży? Może wyższa cena pozwoliłaby zbilansować te „straty”?

Zasadniczo jest mi to obojętne - niech się pojawia gdzie chce. Większość osób czuje wewnętrznie, że zasłużyłem na te 5 zł. Niektórzy z własnej woli wysłali mi dodatkowe 5 zł, ponieważ "wysłali plik kumplowi" i uznali że "to byłoby słuszne".

Czy patrząc na obecną sprzedaż można uznać, że napisanie i wydanie książki opłaciło się, czy celem było po prostu jej wydanie i satysfakcja z tego, a każda wpłata jest po prostu bonusem?

Patrząc na to przez pryzmat pracy włożonej dotychczas w funkcjonowanie złomnika, dochody są niewielkie. Natomiast satysfakcja - ogromna.

Jak oceniasz dotychczasową sprzedaż Grzybologiki? Wyższa czy niższa od przewidywanej, a może w ogóle nie robiłeś żadnych prognoz?

Sprzedaż przerosła moje oczekiwania o ok. 40-50%. Ale tylko dlatego, że na razie ją zawiesiłem, myślę że ostatecznie może sprzedać się dwa razy więcej niż zaplanowałem.

Skąd decyzja o takim sposobie dystrybucji książki? Nie dość, że trzeba książkę napisać i przygotować do wydania, to jeszcze potem samemu zajmować się wysyłką, reklamacjami, rozwiązywaniem problemów, etc?

To tylko dlatego, że nie cierpię pośredników i ich nie potrzebuję. Przeważnie są to ludzie, którzy biorą pieniądze za nic. Jak śpiewali bracia Figo Fagot, ja na swoim kutrze sam sobie sterem, żeglarzem i rybą.

Czy przy dystrybucji stosowane są jakiekolwiek automaty/skrypty, czy oprócz automatycznej odpowiedzi na pierwszy mail wszystko jest realizowane ręcznie? Jeśli ręcznie, to czy np. przy kolejnych książkach będzie podobnie, czy np. okazało się, że takiej roboty jest zbyt dużo?

Tym razem było ręcznie. Przy następnych książkach na pewno będzie zupełnie inaczej.

Problem z blokadą Gmaila był po prostu nieprzewidziany, czy nieprzewidziane okazało się zainteresowanie książką?

Nie wiedziałem o tym, że Gmail ma blokadę wysyłanych listów. Załatwiła mnie funkcja autorespondera - pierwszego dnia wysłała samoczynnie tyle potwierdzeń zamówienia, że nie starczyło już limitu na wysyłanie załączników. Wyglądało to tak: ktoś pisze do mnie maila i dostaje automatyczną odpowiedź z numerem konta. Wykonuje przelew i wysyła potwierdzenie tego przelewu. I ponownie dostaje automatyczną odpowiedź z numerem konta. I w ten sposób liczba wysłanych odpowiedzi automatycznych wzrosła dwukrotnie, powodując blokadę.

Oszukano Cię na całe 5 zł (x3 osoby) na PayPalu (wpłata, otrzymanie książki, wycofanie wpłaty - dop. red). Nie przewidziałeś takiej możliwości technicznej, czy zakładałeś, że nikt nie ma w sobie tyle cebuli, żeby w ogóle wpaść na taki pomysł?

To był pierwszy raz w życiu, kiedy przyjmowałem pieniądze na Paypala. Rzeczywiście, widać nie dość uważnie przeczytałem regulamin. Za każdym razem‚ kiedy spotykam się z takimi sytuacjami – jak np. oszustwo na 5 zł – czuję przypływ inspiracji do napisania kolejnej historii. „Jak oszukałem autora ebooka na 5 zł przy użyciu Paypala" - przecież to materiał na przebój!

Czy na podstawie doświadczeń z płatnościami zmienisz przy następnej okazji sposoby zapłaty za książkę, czy po prostu zrezygnujesz z PayPala i zostawisz jedynie opcję przelewu?

Zapewne Paypal nie będzie już dostępny. Dostałem bowiem wiele maili z informacjami od ludzi, którzy zostali haniebnie potraktowani przez tę firmę i raczej będę unikał kontaktów z nią. Natomiast obmyślę inną‚ alternatywną metodę płatności‚ o czym postaram się poinformować jak najszybciej.

Kiedy kolejna książka?

Jak najszybciej. A nawet trzy książki - lub dwie z poniższych (jeśli jedną będę zmuszony odpuścić):

REKLAMA
  • książka "Historie z klatki schodowej"
  • książka "Nieznane busy i samochody dostawcze"
  • powieść sensacyjna pod roboczym tytułem "Bukati"

* Zdjęcie główne pochodzi z serwisu Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA