REKLAMA

Google już nie jest partnerem Mozilli. Jego miejsce zajęło Yahoo

Chip i Dale, Batman i Robin, Mozilla i Google - wszystko to są pary, które wydawały się niemożliwe do rozdzielenia. Okazuje się jednak, że ostatnia z nich niebawem rozejdzie się na zawsze, a największym partnerem Mozilli stanie się jeden z głównych konkurentów Google, czyli Yahoo.

20.11.2014 08.00
Google już nie jest partnerem Mozilli. Jego miejsce zajęło Yahoo
REKLAMA
REKLAMA

Tak naprawdę można się było tego spodziewać od dawna. Gdy Google zamiast korporacji robiącej dosłownie wszystko - od dowożenia zakupów spożywczych, przez liczne projekty internetowe, do planowanego pozyskiwania surowców z przestrzeni kosmicznej - był firmą stricte internetową, nie miał własnej przeglądarki. Wówczas największym partnerem firmy była właśnie Mozilla, która miała jeden z najszybciej rozwijających się programów tego typu na rynku.

yahoo

Jednak gdy firma z Mountain View, postanowiła wydać własną przeglądarkę internetową, wszystko się zmieniło. Ta, do pewnego momentu, stawała się coraz lepsza, cieszyła się coraz większą popularnością i trafiała na coraz więcej platform. Dodatkowo stała się obowiązkowym składnikiem najpopularniejszego i jednocześnie najszybciej rozwijającego się mobilnego systemu na świecie - Androida. Wiele osób już wtedy przebąkiwało, że Google nie potrzebuje Mozilli i ta niebawem będzie musiała znaleźć sobie nowego partnera.

Tym samym po Grzegorzu Schetynie i Adamie Hofmanie, teraz Mozilla musiała przekonać się, że żadna przyjaźń, miłość i partnerstwo nie są dane raz na zawsze.

Dowodem na to jest środowa notka CEO Mozilli, Chrisa Bearda, w którym ogłosił on podpisanie pięcioletniego partnerstwa z Yahoo, który będzie domyślnym dostawcą treści w przeglądarce Mozilli na terenie USA. Tym samym potwierdziło się, że Yahoo nie zamierza z zazdrością patrzeć na Google powoli dogorywając pod płotem. Co prawda w Europie to Google nadal będzie domyślnym dostawcą treści, ale zobaczymy na jak długo.

Tym bardziej, że Mozilla nadal jest smakowitym kąskiem na rynku. Mimo że nie może się równać z Chromem, to ma ponad 20% światowego rynku przeglądarek. Trudno gardzić takim potencjałem i partnerem. Dlatego nie zdziwiłbym się, gdyby Yahoo niebawem zdecydował się na rozszerzenie swojego partnerstwa także na Europę. Marka ta na starym kontynencie jest słabo rozpoznawalna i podpisanie większego partnerstwa z Mozillą byłoby idealną okazją do zmiany tej sytuacji.

firefox_shutterstock

W tym momencie warto powiedzieć, że wygaśnięcie umowy z Google skłoniło Mozillę do zmiany swojej polityki i pozyskania różnych partnerów, zależnie od części świata. W USA jest nim Yahoo, w Rosji Yandex, zaś w Chinach Baidu. Tym bardziej można spodziewać się, że niebawem Yahoo lub Bing wyciągną rękę po tracący na znaczeniu, ale nadal istotny rynek europejski. Dodatkowo każdy internauta ma wolność wyboru i może zmienić domyślną wyszukiwarkę na dowolną inną. Niedawno Mozilla ogłosiła, że do grona dostępnych w Firefoksie domyślnych wyszukiwarek dołączyła DuckDuckGo.

Krótko mówiąc, strategia Marissy Mayer jest konsekwentnie realizowana i wygląda  na to, że Yahoo powoli, ale konsekwentnie będzie wygryzał sobie kolejne części rynku. Co ciekawe, na tej transakcji skorzysta też Microsoft. Wszystko dlatego, że wyszukiwarka Yahoo działa na silniku Binga, który też robi wszystko, by stać się czymś więcej, niż ubogim krewnym swojego głównego konkurenta.

REKLAMA

---

Zdjęcia pochodzą z serwisu Shutterstock.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA