Wielka gala Appaward 2014 już za nami – relacja Spider’s Web

Rzadko mam okazję wspominać w swoich tekstach o kolegach (bo koleżanek niestety brak) z konkurencyjnej redakcji AntyWebu, ze względów oczywistych. Tym razem jednak nie tylko mam ku temu sposobność, ale i również chciałbym, z dużą przyjemnością, napisać nieco ciepłych słow. Zarówno sam konkurs, jak i finałowy wieczór, ciężko skrytykować. Można się czepiać na upartego: komputery Mac nie były najlepszym pomysłem do zarządzania elementami multimedialnymi (ach ta stabilność OS X), przez co prezentacje trapione były problemami technicznymi. Można się też doczepić nieodpowiedniego zachowania niektórych gości, przez co osoby na scenie musiały przekrzykiwać harmider panujący przy barze. Nic z tego jednak nie było zależne bezpośrednio od organizatorów.

A to, co było, było dopięte na ostatni guzik. Już sama formuła konkursu bardzo mi się podobała, bowiem wręczano nagrody od dwóch ciał decyzyjnych. Pierwszym byli czytelnicy AntyWebu i Antyapps, którzy przez ostatnie dni mogli głosować na najlepsze aplikacje na trzy najważniejsze platformy mobilne. Z głosem mas bywa jednak różnie, dlatego też wręczano również i drugą nagrodę, o której decydowało starannie wyselekcjonowane jury, również spoza redakcji mediów Grzegorza Marczaka. Tym samym zarówno „lud” miał swój głos, jak i eksperci. Tylko jedna kategoria była pozbawiona ocen jury, a były to najlepszy smartfon i najlepsza sieć komórkowa. Czytelnicy zadecydowali, że najlepszym na świecie połączeniem jest…

To, co jednak szczególnie przypadło mi do gustu, to formuła samej „gali”. Cudzysłów jest zamierzony i ani trochę nie jest złośliwy: cała impreza przebiegała w bardzo luźnej atmosferze i była zorganizowana tak, by łatwo było poznać nowych ludzi, kluczowych dla branży. A więc wydawców jak i samych deweloperów. Wróciłem z imprezy bogatszy o „tonę” nowej wiedzy i kieszeniami wypełnionymi wizytówkami.

A poznawać było kogo, zwłaszcza, że rynek aplikacji mobilnych to wciąż dziki zachód i pole do wielkiej eksploracji. W szranki stawały zarówno studia liczące po ponad sto osób, jak i… jednoosobowe „studia deweloperskie” składające się z zapalonego hobbysty z politechniki. I wcale nie było jasne kto odbierze upragnioną statuetkę. Było kilka przypadków sympatycznego utarcia nosa „wielkim” z branży.

A co z samymi nagrodami? Wyniki konkursu prezentujemy poniżej, dzieląc na platformy software’owe, kategorie aplikacji i wreszcie decydentów na temat głównej nagrody. NoNoobs, AntyWebowi i AntyApps, Grzegorzowi Marczakowi oraz trzem Tomkom z redakcji, którzy poprowadzili wieczór, dziękuję za zaproszenie i mam nadzieję, że przy podobnej okazji, spotkamy się za rok.