REKLAMA

Oglądasz Netfliksa z Polski? Jest plan aby uznać cię za nielegalnego użytkownika

VPN, czyli Virtual Private Network, to w większości przypadków rozwiązanie sieciowe wykorzystywane służbowo. Najczęstsze zastosowanie tego typu narzędzi to bezpieczny i zaufany dostęp do serwerów i usług sieciowych w biurze, podczas gdy pracownik znajduje się np. w domu, lub w delegacji. Takie połączenie polega na stworzeniu szyfrowanego, nie dającego się podejrzeć, tunelu danych bezpośrednio pomiędzy dwoma punktami w sieci.

26.09.2014 09.54
Oglądasz Netfliksa z Polski? Jest plan aby uznać cię za nielegalnego użytkownika
REKLAMA
REKLAMA

Jak się jednak okazuje, w oczach dostawców treści i organizacji reprezentujących ich prawa, jest to jedynie narzędzie pirackie. Dzieje się tak dlatego, że VPN, obok tzw. smart-DNS, jest popularną metodą omijania blokad regionalnych. Jeśli druga strona "tunelu" znajduje się w USA, to strona wyposażona w blokadę regionalną nie jest w stanie stwierdzić, że tak naprawdę odbiorca znajduje się poza tym krajem.

Niedawna propozycja złożona na ręce rządu amerykańskiego przez BBC Worldwide, wyraźnie pokazuje, że według tego nadawcy do dostawcy internetu (ISP) powinni dbać o to, by użytkownicy nie naruszali majątkowych praw intelektualnych. W swoim dość kuriozalnym dokumencie BBC wręcz proponuje, aby każdy kto spełni następujące dwa warunki:

  • używa sieci VPN
  • przesyła duże ilości danych

- został natychmiast odcięty od sieci.

Tak, nie domagają się blokowania określonych stron, lecz całkowitego odcięcia! Zakłada to odpowiedzialność zbiorową, i wprowadziłoby kompletny chaos: jestem pewien, że większość znalezionych według tych kryteriów użytkowników, to po prostu zdalni pracownicy.

BBC uwiera przede wszystkim oglądanie przez użytkowników z USA i Australii kanałów BBC dostępnych dla Brytyjczyków za darmo (jako nadawcy publicznemu prawo nakazuje im udostępniać na terenie Wielkiej Brytanii telewizji bez ograniczeń).

Tymczasem BBC wolałoby aby poza UK ich kanały były dostępne jedynie dla płacących użytkowników.

Atak na użytkowników VPN, oraz usług Smart-DNS, (służących do omijania blokad regionalnych użytkownikom spoza granic danego kraju, lub przebywających chwilowo zagranicą), wytoczyła również organizacja AHEDA z Australii. AHEDA zrzesza producentów treści audiowizualnych i wytwórnie filmowe. Należą do niej między innymi 20th Century Fox, Warner Bros., Universal oraz Sony Pictures.

video_on_demand

Prezes ten organizacji, Simon Bush, posiedział niedawno że zarówno organizacja jak i wszyscy członkowie aktywnie lobbują za tym, aby... uznać korzystających z VPN za nielegalnych użytkowników Netflixa. Oznaczałoby to koniec dostępu dla usługi nie tylko dla tych, którzy korzystają z niej z krajów, w których nie jest ona jeszcze oficjalnie dostępna. Dostęp straciliby również wszyscy ci, którzy z różnych powodów korzystają z VPN aby korzystać z Internetu.

Jak to zwykle bywa z nieprzemyślanym DRM, rozwiąże się mały problem dostawcy, i równocześnie sprawi kłopot legalnym użytkownikom.

Należy pamiętać, że tego typu usługi na pewno odciągają użytkowników od pirackich stron. Jeżeli ktoś poświęcił kilka dolarów i jeszcze dodatkowo wysupłał na usługę VPN, to na pewno wyraził swoją niechęć do piracenia i chęć wynagrodzenia dostawcy treści. Z treści Netfliksa i Hulu poprzez usługi zdejmujące blokadę regionalną korzystają głównie użytkownicy z krajów angielskojęzycznych - w których strony oficjalnie nie są dostępne lub jest ich mniejszy wybór.

Kilka miesięcy temu Hulu rozpoczęło walkę z użytkownikami VPN i Smart DNS na własną rękę.

Korzystający z tego typu usług użytkownicy zobaczyli wtedy odpowiedni komunikat, wyjaśniający, że nie mają dostępu bo korzystają z tunelowania VPN. W tym samym czasie uaktualniono regulamin użytkowania Hulu tak, aby była możliwość zerwania umowy i zablokowania użytkownika z VPN.

movie_start

Netflix, Hulu i tym podobne strony, działający w modelu Video On Demand, dotychczas nie reagowały na użytkowników z zagranicy korzystających z VPN, bo nie wpływało to na ich model biznesowy.

Oni przecież dostawali swoją działkę czy to z subskrypcji czy to od reklamodawców, niezależnie od tego czy użytkownik był de facto w "odpowiednim kraju", czy też tylko przebywał tam na "elektronicznych wakacjach".

To, że w tej chwili strony streamingowe zaczynają takich użytkowników blokować, może wynikać wyłącznie z aktywności grup związanych z producentami - to oni naciskają na tych nadawców, zapewne grożąc zerwaniem umów.

Jak pisaliśmy niedawno - jedynie w samej Australii, z Netflixa w ten sposób korzysta nawet regularnie 200 tysięcy osób. Każda z nich płacąca około 8 dolarów miesięcznie abonamentu, to zapewne kwota nie do pogardzenia dla Netflix.

REKLAMA

Należy też pamiętać, że po zablokowaniu każdy z tych użytkowników najprawdopodobniej powróci do oglądania filmów i seriali na stronach pirackich...

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA