REKLAMA

Czytamy już nowy Secret Service. Jest dobrze, ale nie idealnie

Wiem, że nie powinienem tego robić. Wiem, że nie godzi się, bym recenzował dowolny produkt zaledwie po godzinie obcowania z nim. Wiem, że przez to mój tekst może być nieobiektywny. Wiem, że będziecie mi to wypominać w komentarzach. Przepraszam Was, Drodzy Czytelnicy, mam to jednak absolutnie gdzieś. Chcę tu i teraz pochwalić się światu, że powstanie Secret Service to najlepsza rzecz, jaka mogła spotkać prasę grową w Polsce.

30.09.2014 09.43
Czytamy już nowy Secret Service. Jest dobrze, ale nie idealnie
REKLAMA
REKLAMA

Otwarcie powiem, że nie byłem wiernym czytelnikiem Secret Service, gdyż byłem za młody, by dokładnie zapoznać się z tym pismem. Jako młody człowiek, który świeżo dostał kupiony za ostatnie pieniądze komputer, od wartości merytorycznej pisma interesowały mnie dodatki w postaci płyt. Dlatego na potęgę od 2000 roku kupowałem CD-Action. Później jednak okazało się, że w piśmie jest też co nieco do przeczytania. Więc zacząłem czytać. Następnie zacząłem kupować chyba wszystkie możliwe tytuły, takie jak KŚ Gry, Play, Click!, Virus i wiele innych. Pewnie kupowałbym i Secret Service gdyby wówczas istniał, tak jednak nie było.

W ciągu ostatnich lat sytuacja na rynku prasy growej zmieniła się

Padły niemal wszystkie tytuły, a na placu boju pozostały jedynie nieśmiertelne CD-Action oraz PSX Extreme. Niedawno dołączył do nich stosunkowo nowy, nomen omen, gracz na rynku, czyli magazyn Gramy. Dowodem na to, że rynek prasy growej w naszym kraju się odradza jest powrót Secret Service. Powrót tym bardziej dobitny, że fundusze na reaktywację tytułu dali sami użytkownicy. Redakcja pisma o wyjątkowo mało politycznym skrócie nie bała się sięgnąć po finansowanie crowdfundingowe, z którego korzystają młodzi startupowcy, niedocenieni wynalazcy i bezdomni pod Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie. Jednak po lekturze pierwszego numeru pisma jestem pewien, że warto było, bo Secret Service jawi się jak jeden z najciekawszych magazynów growych na rynku.

SAMSUNG CSC

Ta budząca moją niechęć forma finansowania była tym lepsza, że zapewniła magazynowi nie tylko dopływ gotówki, ale też ogromną reklamę. Informacje o zbiórce rozchodziły się po sieci wirusowo, powodując coraz większe wpłaty, zaś pokonywanie kolejnych progów płatności generowało kolejne publikacje na temat Secret Service. Redakcji udało się stworzyć prawdziwe Perpetuum Mobile, które same na siebie zarabiało. Gdy zbiórka zakończyła się, a Secret Service otrzymał rekordową kwotę wynoszącą niemal 300 000 złotych, wiele osób zastanawiało się, czy pismo sprosta wszystkim swoim oczekiwaniom.

I odpowiedź na to pytanie brzmi niestety „nie”

Twórcy Secret Service zapowiadali pismo jako coś unikatowego, dzięki czemu odróżni się od dotychczasowych pism komputerowych i rosnących niczym grzyby po deszczu serwisów komputerowych. Nie udało się. Jest to kolejny tytuł, w którym znajdziemy trochę zapowiedzi, trochę recenzji i publicystyki. Na pierwszy rzut oka wydaje się to zwyczajną "zrzynką" z innych będących na rynku magazynów. Ale z drugiej strony: Czy dało się tu wymyślić coś nowego? Miłym dodatkiem i ukłonem w stronę starszych czytelników jest dział „Retro”, ale to za mało, by mówić o zupełnie nowym piśmie. Dodając do tego dwumiesięczny cykl wydawniczy można być pewnym, że w piśmie będzie się pojawiać przestarzała treść.

SAMSUNG CSC

Jednak jakość tekstów sprawia, że pismo to będzie się czytać równie miło co CD-Action. Nie jest to gazeta gorsza lub lepsza, ale po prostu nieco inna. Na ringu znalazło się dwóch godnych rywali, którzy będą mieli się o co bić. Oczywiście w obu pismach znajdują się perełki. Niektórymi z nich z nich są znajdujący się na ostatniej stronie felieton Borka oraz reportaż mówiący o kulisach powstania nowego Secret Service. Już dla tych materiałów warto pójść do kiosku i kupić nowy numer pisma, jeśli nie zrobiło się tego wcześniej, w przedsprzedaży.

Liczy się nie tylko treść, ale też forma. Secret Service jest tego doskonałym przykładem.

Jest to jeden z najlepiej wydanych magazynów na rynku. Papier doskonałej jakości oraz wyjątkowo prosty layout nieco przypominający mi niedościgniony dla polskich pism wzór, czyli niemieckiego Gamestara sprawiają, że całość aż chce się czytać i trzymać w dłoniach. Twórcy Secret Service zrozumieli, że wydając magazyn ma się dwie równie dobre ścieżki wyboru. Jedna z nich to tworzenie taniego magazynu, który na rynku walczy ceną, dodatkami i treścią. Druga to stworzenie ekskluzywnego magazynu, z którego aż bije aura jakości.

10697292_1478338415771128_5074951257669330203_o

W przypadku tak kultowej marki jak Secret Service tylko druga opcja była godna rozważenia i na szczęście to ją wybrała redakcja. Jeśli miałbym porównać formę wydania do gier, określiłbym serwisy internetowe jako wersję cyfrową - samo mięso bez dodatków. Inne pisma na rynku to wersja pudełkowa - dodatków nie ma zbyt wiele, ale da się to trzymać w rękach. Z kolei Secret Service to edycja kolekcjonerska, porządna gra w steelbooku, którą aż chce się postawić na półce i nią pochwalić. Do jakości magazynu nie da się, po prostu nie da się przyczepić.

I to ona usprawiedliwia wysoką cenę pisma, która wynosi 14,50 zł za 100 stron

REKLAMA

Jednocześnie jest to ukłon w stronę starszych czytelników, którzy pamiętają, że przed denominacją Secret Service kosztował 14 500 zł. W przypadku CD-Action za podobną cenę otrzymujemy grubszy magazyn o gorszej jakości i płyty z pełnymi wersjami gier. W przypadku Secret Service otrzymujemy po prostu jakościowe pismo, które jest skierowane do osób, które stać na kupowanie interesujących je gier i programów.

Dlatego uważam, że Secret Service nie odbierze CD-Action dużej części czytelników. Jest to bardzo dobre pismo skierowane do dojrzałego czytelnika, który oczekuje dobrych i ładnie podanych treści, a wszelkie cyfrowe dodatki można znaleźć sobie w Internecie i ewentualnie za nie zapłacić. Sam należę do takich osób i jestem pewien, że jeśli kolejne numery Secret Service się ukażą, na pewno zdecyduję się na ich kupno.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA